Udział energii wiatrowej w Niemczech stale rośnie. Najnowsze dane pokazują jednak, że dostępna moc elektrowni wiatrowych jest znikoma – czytamy w Handelsblatt.
Wiatraki versus energetyka konwencjonalna
Dane liczbowe wyglądają imponująco: według Federalnego Związku Energii Wiatrowej w Niemczech pracuje obecnie 29 900 turbin wiatrowych. Ich udział w niemieckiej produkcji energii elektrycznej kształtuje się na znaczącym poziomie 18,8 proc. Moc zainstalowana turbin wynosi 56 000 Megawatów (MW). Tym samym w ciągu dwudziestu lat energia wiatrowa przekształciła się z rozwiązania niszowego w jedno z głównych źródeł energii.
Jednak przy bliższym spojrzeniu widać znaczącą słabość: zainstalowana moc 56000 MW równa się 56 dużym blokom węglowym. Decydująca wartość całkowitego systemu wytwarzania energii elektrycznej z turbin wiatrowych wypada jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań: faktyczne liczby dotyczące produkcji energii wyprodukowanej w Niemczech ze wszystkich turbin względem mocy zainstalowanej kształtują się poniżej 1 proc. – mówi Oliver Then, przewodniczący stowarzyszenia VGB PowerTech.
Stowarzyszenie VGB określa się jako neutralną techniczną platformę dyskusji dla planistów producentów i właścicieli instalacji wytwórczych wszelkiego rodzaju. Then w swoich wypowiedziach powołuje się na najnowsze badania, które niedługo mają zostać opublikowane. VGB PowerTech poddał gruntownej analizie realne wytwarzanie prądu przez turbiny wiatrowe w roku 2016 w
Niemczech oraz w innych europejskich krajach takich jak: Wielka Brytania, Dania, Hiszpania, Portugalia.
Wiatraki potrzebują rezerwy
Przesłanie wynikające z badań jest jednoznaczne: w przypadku dalszego, konsekwentnego rozwoju energii wiatrowej, nadal będą musiały istnieć zapasowe moce wytwórcze, np. w postaci źródeł opartych na paliwach kopalnych. Energia wiatrowa potrzebuje stałego partnera systemowego, tak by wspólnie zabezpieczyć dostawy i stabilność sieci przesyłowych, mówi Then. To oznacza jednak konieczność określenia dla wspomnianego partnera systemowego własnych ram brzegowych –„koszty muszą być prawidłowo dzielone”
– mówi Then.
Przewodniczący VGB nakreślił tym samym podstawowy problem pojawiający się w debacie politycznej dotyczącej energii. Energia wiatrowa z dotacjami zagwarantowanymi przepisami prawa wypiera z sieci elektroenergetycznych prąd z elektrowni węglowych i gazowych. Te ostatnie źródła energii są wykorzystywane coraz rzadziej. Zwłaszcza elektrownie gazowe w ostatnich latach często miały problem, aby utrzymać swoją rentowność. Jednocześnie w tym samym czasie elektrownie węglowe pozostawały i nadal pozostają
niezastąpione.
Temat rentowności odgrywa istotną rolę w debacie dotyczącej odejścia od wykorzystywania węgla w produkcji elektrycznej. Powołana przez rząd federalny komisja, której celem jest nakreślenie scenariusza odejścia od energii z węgla zajmuje się także kwestią stabilności systemu elektroenergetycznego i bezpieczeństwa dostaw.
Cisza wiatrowa
Zwolennicy możliwe szybkiej rezygnacji z węgla wskazują, że w dobie jednolitego rynku energii elektrycznej UE, Niemcy mogłyby polegać na imporcie energii z zagranicy. W kontekście energii wiatrowej, takie podejście wydaje się być bardzo optymistyczne. „Założenie, że w Europie zawsze gdzieś wieje wiatr, nie ma potwierdzenia w danych zebranych przez VGB. System produkcji i przesył na duże odległości jest mocno zsynchronizowany” – potwierdza przewodniczący VGB.
W przypadku okresów ciszy wiatrowej, zastąpienie turbin wiatrowych nie przez elektrownie węglowe, a przez systemy szczytowo-pompowe powodowałby bardzo duże obciążenia. Potencjał magazynowania energii w systemach szczytowo-pompowych, który obecnie już wnosi istotny wkład do wyrównywania systemu sieciowego, musiałby ulec 1000-krotnemu powiększeniu, aby w przypadku wystąpienia dwutygodniowej ciszy wiatrowej pokryć ewentualne braki.
Tym samym wymagania dla systemu magazynowania energii można określić jako wybitnie „sportowe”, a dwutygodniowe okresy ciszy wiatrowej nie są tylko scenariuszem teoretycznym, a zjawiskiem realnym występującym co roku.
Handelsblatt