(Helsingin Sanomat/Wojciech Jakóbik)
W fińskiej prasie pojawiły się artykuły krytyczne wobec projektu gazociągu Nord Stream 2. Helsingin Sanomat pisze o rosnących obawach wobec kontrowersyjnego przedsięwzięcia.
Po zajęciu ukraińskiego Krymu przez Rosję, w Europie rośnie sprzeciw wobec nowego gazociągu na gaz z Rosji, który miałby uzupełnić istniejący Nord Stream 1 i podwoić przepustowość szlaku do 110 mld m3 rocznie. – To dziwne, że popierająca sankcje przeciwko Rosji kanclerz Angela Merkel broni Nord Stream 2 – czytamy w gazecie. Zdaniem jej dziennikarzy polityka Niemiec w tej sprawie „rodzi podziały i jest objawem hipokryzji”. Mimo to Merkel przekonuje, że projekt ma czysto biznesowy charakter. – Niemiecka polityka gazociągowa jest trudna do logicznego wytłumaczenia, szczególnie biorąc pod uwagę politykę Niemiec wobec Rosji w innych obszarach. Rosyjski Gazprom chce wyłączyć Ukrainę z energetycznej gry, a Niemcy wydają się z zadowoleniem im pomagać. Argument, że projekt jest czysto ekonomiczny, a nie polityczny to czysta desperacja – piszą autorzy fińskiego medium.
Jego promotorzy przekonują, że do 2035 roku Europie będzie brakowało do 140 mld m3 gaz ziemnego rocznie, a Nord Stream 2 pomoże ją wypełnić. W ten sposób odpowiadają na zarzuty, że nowy gazociąg pozwoli na rezygnację z tranzytu przez Ukrainę, Polskę i Słowację. Jednak zdaniem Komisji Europejskiej dzięki rozwojowi Odnawialnych Źródeł Energii, do 2030 roku zapotrzebowanie na gaz na kontynencie nieco spadnie.
Fińska gazeta przypomina, że przewodniczący Rady Europejskiej, Polak, Donald Tusk, ostrzegał, że przez Nord Stream 2 około 80 procent dostaw rosyjskiego gazu do Europy będzie trafiać na rynek jednym szlakiem, a udział surowca od Gazpromu na niemieckim rynku wzrośnie do 60 procent. Helsingin Sanomat przypomina także słowa byłego ministra spraw zagranicznych RP Radosława Sikorskiego, który porównał projekt do paktu Ribbentrop-Mołotow.
Inną postawę prezentuje były premier Finlandii Paavo Lipponen, który zaangażował się w promocję Nord Stream 2 podobnie jak były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. – Sprawa rozstrzygnie się na gruncie prawa, bo projekt jest komercyjny, nie polityczny. Raporty konsorcjum odpowiedzialnego za projekt potwierdzają, że nie łamie on prawa unijnego – pisze w mailu do redakcji fińskiej gazety.
Pisze o tym, że projektowi przeciwstawiają się Amerykanie. Ich zdaniem jego poparcie jest kuriozalne w obliczu polityki prowadzonej obecnie przez Rosję. Poza tym są zainteresowani rozwojem eksportu LNG do Europy, czemu może zagrozić tani gaz z Nord Stream 2. – Jeśli chcecie zniszczyć swoją strategię rozwoju LNG, kontynuujcie projekt – powiedział były ambasador USA przy Unii Europejskiej Richard Morningstar w lutym tego roku. Odniósł się w ten sposób do planów Komisji Europejskiej, która chce rozwijać import LNG do Europy poprzez zwiększenie wykorzystania istniejącej infrastruktury i promocję nowej. Nord Stream 2 jest konkurencją dla gazu skroplonego.
Dziennik przyznaje, że Finlandia pozostaje „cichym obserwatorem” sporu na temat Nord Stream 2. Premier Juha Sipila uznał, że z punktu widzenia Helsinek wystarczy, aby był on zgodny z prawem UE.