Podczas konferencji „Bezpieczeństwo Energetyczne Filary i Perspektywy Rozwoju” odbył się panel „Lokalna Dystrybucja Gazu Skroplonego LNG”. Jego uczestnicy zgodzili się, że rosnąca popularność tego paliwa w gminach, firmach i w transporcie może sprawić, że będzie ono wykorzystywane na coraz bardziej masową skalę. Podobnie stało się z Inernetem.
Panel prowadził redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl, Wojciech Jakóbik. Prof. Jakub Godzimirski z Norweskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (NUPI), podkreślił, że rewolucja LNG to efekt rewolucji łupkowej w USA oraz rewolucji rurociągowej. Pojawili się nowi dostawcy oraz nowi odbiorcy, stopień wykorzystania mocy wytwórczych jest niski, ale to się zmieni, bo pojawiają się nowi dostawcy. – Widać dużą aktywność graczy europejskich, którzy już teraz podpisują umowy długoterminowe na dostawy LNG. – Tendencja ta będzie coraz powszechniejsza, ponieważ jest efektem kombinacji czynników ekonomicznych i politycznych. Widać, że prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump Trump chce wspierać europejskich sojuszników dostawami LNG – podkreślił Godzimirski.
Tadeusz Tański, dyrektor Biura Zarządzania Operacyjnego Polskiego LNG, powiedział, że w tym roku terminal będzie obchodzić już 3 rocznicę działalności i przyjęto w tym czasie już 54 ładunki i ma on 100-procentowe obłożenie. Terminal jako taki ma dwie funkcje. Pierwszą jest dywersyfikacja i przesył gazu po regazyfikacji do gazociągów. Druga, ta niezwiązana z regazyfikacją, polega na przeładunku LNG na mniejsze jednostki. Na terminalu są także dwa stanowiska przeładunku skroplonego gazu na cysterny. To droga dostarczania paliwa na tzw. rynek small scale. Dociera ono do gmin, a także jako paliwo do transportu dla statków. Duże obłożenie tych stanowisk oznacza, że musieliśmy podjąć decyzję o rozbudowie możliwości przeładunkowych, zwłaszcza, że moce regazyfikacyjne zwiększą się zgodnie z podjętą decyzją z 5 do 7,5 mld m3 – powiedział. Dodał, że w zwiększeniu funkcjonalności i elastyczności terminala pomógłby trzeci zbiornik. Więcej możliwości przechowywania gazu zapewniłoby stałą podaż na surowiec – W 2022 lub 2023 roku powinna powstać bocznica kolejowa w pobliżu terminalu.12 stanowisk do nalewania gazu pozwoli nam na zwiększenie ilości klientów otrzymujących gaz i rozwożenie go dalej za pomocą autocystern, także dzięki izokontenerom – dodał.
Tomasz Matan, dyrektor Departamentu LNG&CNG PGNiG Obrót Detaliczny podkreślił, że branża proponuje klientom długoterminowe kontrakty dla firm na LNG, z dostawą ze stacji regazyfikacji. W ofercie jest też regazyfikacja wyspowa, a więc dostawy surowca tam, gdzie nie ma gazociągów, a także wspieranie infrastruktury gazociągowej tam, gdzie jest słabe ciśnienie np. w górach. – Brakuje nam odpowiednio rozwiniętej infrastruktury transporotowej, intermodalnej czy izokontenerów. Nie wiadomo kto miałby ją zapewnić. Na Bałtyku gonimy konkurencję, np. Litwinów w Kłajpedzie. Brakuje jednak wciąż bunkierki, a to powinno być zadanie dla spółek Skarbu Państwa. Pomoże tu także budowa pływającego terminala LNG w Gdańsku – podkreślił.
Tymoteusz Pruchnik, prezes Gas – Trading, powiedział, że jego firma zajmuje się transportem i logistyką LNG, a liczba klientów stale rośnie. – Dostarczamy poza paliwem także mikro instalacje dla firm, tam, gdzie nie ma sieci gazociągowej. LNG jest paliwem dla biznesu, chociaż jedna gmina na Pomorzu, posiada własną instalację do jego odbioru, a więc ma możliwość dostaw tego surowca do domów i wykorzystywania go do produkcji ogrzewania. Udało nam się przejechać autocysternami już 1 mln km i w ten sposób dowieźć naszym klientom LNG – powiedział. Dodał, że LNG dostarczane jest z terminala oraz ze stacji w Odolanowie. – Staramy się pozyskać klientów u naszych sąsiadów. Nasze cysterny dostarczają paliwo m.in. do Czech, niewykluczone, że w przyszłości będą to także Niemcy – zaznaczył.
Paweł Firlej, dyrektor Oddziału Zakładu Gazowniczego w Krakowie, Polskiej Spółki Gazowniczej podkreślił, że LNG pozwala dostarczyć paliwo tam, gdzie gazociągów nie ma. – PSG posiada 97 proc. gazociągów dystrybucyjnych w Polsce. LNG to szansa na gazyfikację dla 300 gmin, co zakłada nasz program. Mamy tu kilka możliwości zastosowania, LNG i stacji, na przykład w dużych stacjach firmach lub budynkach użyteczności publicznej. Stacje regazyfikacyjne to także element przejściowy, przed budową sieci liniowej. Ta może trwać nawet lata, a budowa stacji regazyfikacyjnej LNG od roku do 6 lat. Do czasu wybudowania gazociągów, będzie można pracować nad stworzeniem popytu na LNG. Powstają inwestycje wyprzedzające, czyli tzw. inwestycje pregazyfikacyjne np. w Poroninie. LNG pomaga także zachować odpowiednie ciśnienie w lokalnej sieci, tam, gdzie ono spada, a stacja może powstać w zaledwie kilka – kilkanaście godzin. Kolejną możliwością jest regazyfikacja wyspowa. Jej przykładem są Suwałki, gdzie kosztem 16 mln zł powstała lokalna sieć gazowa, oparta na LNG. Firlej dodał, że nowa specustawa dla sektora gazowego nie jest w tym momencie potrzebna z punktu widzenia PSG, bo teraz gazociągi można budować na zlecenie, co skraca ten proces, w stosunku do poprzednich regulacji, kiedy trzeba było uzyskać pozwolenie na budowę, choć generalnie ułatwienia dla inwestycji liniowych zawsze skracają proces budowy. Na rozbudowę i budowę nowych gazociągów PSG ma obecnie budżet w wysokości 2 mld zł.
Mariusz Łaciak, profesor Akademii Górniczo – Hutniczej zaproponował, aby z takich obiektów, jak terminal odzyskiwać część energii, co może poprawić konkurencyjność takiego obiektu. Tadeusz Tański, dodał z kolei, że terminal w Świnoujściu traci ok 1,3 procent paliwa, ponieważ jego część zużywana jest w procesie regazyfikacji. Strata ta jest jeszcze wyższa w przypadku innych obiektów terminalowych i wynosi ok 2-3 proc. Dodał, że masowość LNG, jego dostępność, a jednocześnie postępująca cyfryzacja mogą w przyszłości pozwolić na dostęp i składanie zamówień na LNG poprzez Internet.