Małe polskie firmy inwestujące w fotowoltaikę przegrywają konkurencję z dużymi zagranicznymi funduszami, jednym z efektów czego jest wypływ państwowego wsparcia OZE zagranicę – zwraca uwagę „Dziennik Gazeta Prawna”.
Gazeta przypomina, że w październiku i listopadzie odbędą się aukcje, których uczestnicy będą ubiegać się o wsparcie dla inwestycji w odnawialne źródła energii, m.in. w farmy wiatrowe, biogazownie i fotowoltaikę. Według ekspertów polskim firmom trudno będzie uzyskać większy efekt finansowy, niż podczas aukcji zorganizowanych w roku 2016 i 2017, podczas których rozdzielono około 1,3 mld zł.
DGP wyjaśnia, że polskie firmy chcące budować niewielkie farmy fotowoltaiczne nie wytrzymują konkurencji z wielkimi zagranicznymi funduszami, np. z Niemiec i Chin czy Litwy. Krajowe, zwykle mniejsze firmy, inwestując w źródła fotowoltaiczne muszą wydać 2,8-3,5 mln zł na jeden MW mocy zainstalowanej. Uzyskując następnie dotację w wysokości np. 385 zł do każdej wyprodukowanej 1 MWh energii ponoszą stratę albo generują minimalny zysk w kwocie 10 -30 tys. zł. Dla porównania, chińskie fundusze są w stanie zbudować źródła fotowoltaiczne w formule pod klucz w cenie 2,2-2,5 mln zł/MW, w efekcie czego ich inwestycje są o wiele bardziej opłacalne.
– Podobnie jak w przypadku farm wiatrowych, tak i w fotowoltaice polski rynek zmierza w kierunku dominacji wielkich inwestorów instytucjonalnych. Jedynym sposobem, by to zmienić, jest wprowadzenie ułatwień dla małych i średnich firm. W obecnych warunkach wystarczyłyby odpowiednie rozwiązania systemowe i te projekty będą bronić się same – powiedział cytowany przez DGP Michał Tarka, prawnik związany z branżą OZE.
Jednym z rozwiązań wskazywanych przez ekspertów, które pomogłyby krajowej branży fotowoltaicznej jest wprowadzenie ułatwień administracyjnych pod kątem przyłączania instalacji PV do sieci – czytamy w DGP.
Dziennik Gazeta Prawna/CIRE.PL