icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kuffel: Fotowoltaika w Polsce ma większy potencjał, niż się wydaje

– Można użyć wielu przymiotników do opisania Polski, jednak „słoneczna” nie jest tym, który przychodzi na myśl jako pierwszy. Okazuje się, na podstawie danych produkcji energii z paneli fotowoltaicznych zbieranych przez Urząd Regulacji Energetyki, że jest on jednak niezwykle trafny – pisze Magdalena Kuffel, współpracownik BiznesAlert.pl.

Dane opublikowane przez URE pokazują, że na koniec roku 2022 mieliśmy aż 3056 małych (tzn. o zainstalowanej mocy do 50 kW) instalacji typu PV , których ogólna zainstalowana moc przekłada się na 2,5 GW – numer jeden jeśli chodzi o wszystkie niekomercyjne instalacje OZE. Większość wyprodukowanego z nich prądu zostało przeznaczone na auto-konsumpcję, co bardzo dobrze ilustruje obecny trend na rynku – konsumenci aktywnie szukają sposobów na obniżenie rosnących kosztów związanych z energią elektryczną.

Niestety, bardzo często konsumenci próbują znaleźć sposób na obniżenie kosztów instalacji paneli. Najczęściej obserwowanym „grzechem” jest instalowanie urządzenia bez koniecznych zezwoleń. Z pewnością obniża to koszty inwestycji (które nie są niskie), ale niesie ze sobą dość ryzyko.

Ustawa o odnawialnych źródłach energii z dnia 20 lutego 2015 (i jej późniejsze nowelizacje) opisuje procedurę, która powinna zostać wypełniona w przypadku instalacji panelów słonecznych w kontekście niekomercyjnym. A bardziej konkretnie: każda instalacja fotowoltaiczna o mocy powyżej 50 kW musi, przede wszystkim, uzyskać pozwolenie na budowe (bez różnicy czy jest to instalacja wolnostojąca czy dachowa). Zapis ten dotyczy zarówno instalacji typu on-grid, czyli podłączonej do sieci elektroenergetycznej, jak i off-grid, czyli nie podłączonej do sieci. Ponadto, panale słoneczne podłączone do sieci elektroenergetycznej, muszą być zgłaszane do władz odpowiedzialnych za energetykę. W przypadku instalacji off-grid, czyli niepodłączonych do sieci, zgłoszenie takie nie jest wymagane. Warto również pamiętać o wymogach związanych z ryzykiem pożaru; każda instalacja musi być wyposażona w zabezpieczenia przeciwpożarower oraz być „ozbrojona” w ochronę przed przepięciami .

Właściciele małych instalacji fotowoltaicznych (tzn. poniżej 50 kW) mają taki sam obowiązek jak „większe” instalacje ubiegania się o pozwolenie na budowę oraz zgłoszenie instalacji do władz odpowiedzialnych za energetykę, jednak ich właściciele mają kilka udogodnień. Między innymi, są oni zwolnieni z opłat za przesył energii elektrycznej do sieci. Właściciele małych instalacji fotowoltaicznych są również zwolnieni z opłaty podatku VAT od sprzedaży wyprodukowanej energii elektrycznej.

Chociaż zalet przydomowych paneli słonecznych jest wiele, przede wszystkim obniżenie rachunków za prąd, wiele osób nie chce przejść oficjalnej procedury i decyduje się na instalację bez niezbędnych zezwoleń, myśląc, że i tak instalacja ma produkować energię tylko na ich użytek. Niestety, ale negatywnych konsekwencji takiego wyboru jest wiele, zaczynając od kar finansowych, obowiązku usunięcia instalacji a nawet poniesienie odpowiedzialności cywilnej. Ponadto, w przypadku braku zgłoszenia do dystrybutora energii, właściciel może być obciążony opłatami za nielegalne korzystanie z sieci, czy karą związaną z naruszenia przepisów podatkowych (nieopłacenie podatku VAT od sprzedanej energii). Nie wspominając już o samej instalacji, która – jeżeli nie została sprawdzona przez odpowiednich audytorów – może okazać się wadliwa i stworzyć ryzyko pożarowe. W takim przypadku konsument nie ma żadnego prawa do zwracania się o pomoc do instytucji nadzorczych, nie może „flagować” firmy, która źle zainstalowała PV, ale niestety musi ponieść konsekwencje swojej złej decyzji. To jednak tylko jedna strona medalu.

Druga, dużo bardziej mroczna, to firmy, które wykorzystują zainteresowanie energią odnawialną. Jak opisuje Gazeta Prawna w artykule z 2021 roku („Zrobieni na zielono, czyli wszystkie grzechy sprzedawców fotowoltaiki”) na przestrzeni ostatnich kilku lat powstało wiele firm, które instalują panele słoneczne w nielegalny sposób, bez zezwoleń, naciskając na „czerpanie korzyści” z dofinansowań unijnych (o które często nawet się nie ubiegają. Nie można oczywiście wrzucać wszystkich do tego samego worka, gdyż istnieje wiele rzetelnie działających firm, które mogą okazać się ogromną pomocą podczas instalacji przydomowego OZE ale warto być „wyczulonym” na tych, którzy uznają, że wszystkie chwyty są dozwolone.

Gazeta Prawna przytacza fragment programu „Interwencja” (wyprodukowanego przez Polsat News) w którym Inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji informuje, że od 1 stycznia 2020 do 30 czerwca 2021 zarejestrowanych zostało 99 postępowań przygotowawczych prowadzonych w sprawie oszustwa, w których działanie sprawcy wiązało się z pobraniem zaliczki w związku z zakupem, dostarczeniem i zamontowaniem instalacji fotowoltaicznej, do których w rzeczywistości nigdy nie doszło. To chyba najgorszy scenariusz z możliwych, jeśli chodzi o tego typu oszustwa. W tym samym artykule autor przytacza dane Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów odnośnie skarg na dostawców paneli oraz zakłady energetyczne. Większość z tych skarg (60 w 2020 roku, 70 w 2021) dotyczy utrudniania realizacji prawa do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa. Ponadto konsumenci skarżą się na trudności w komunikacji z przedsiębiorcami po zawarciu umowy (brak odpowiedzi na zgłaszane problemy czy dostępu do konta umożliwiającego online zarządzanie poborem energii z paneli).

Przydomowa instalacja OZE to z pewnością dobry sposób na pomoc w obniżeniu rachunków za prąd, warto jednak pamiętać, że aby faktycznie nasze panele były pomocą, a nie utrudnieniem, nie warto ich montować na „hurra” i dokładnie sprawdzać firmy, z którymi zdecydujemy się na współpracę.

Słońce i wiatr zapewnią jedną trzecią globalnej energii do 2030 roku. Ceny jeszcze bardziej spadną

– Można użyć wielu przymiotników do opisania Polski, jednak „słoneczna” nie jest tym, który przychodzi na myśl jako pierwszy. Okazuje się, na podstawie danych produkcji energii z paneli fotowoltaicznych zbieranych przez Urząd Regulacji Energetyki, że jest on jednak niezwykle trafny – pisze Magdalena Kuffel, współpracownik BiznesAlert.pl.

Dane opublikowane przez URE pokazują, że na koniec roku 2022 mieliśmy aż 3056 małych (tzn. o zainstalowanej mocy do 50 kW) instalacji typu PV , których ogólna zainstalowana moc przekłada się na 2,5 GW – numer jeden jeśli chodzi o wszystkie niekomercyjne instalacje OZE. Większość wyprodukowanego z nich prądu zostało przeznaczone na auto-konsumpcję, co bardzo dobrze ilustruje obecny trend na rynku – konsumenci aktywnie szukają sposobów na obniżenie rosnących kosztów związanych z energią elektryczną.

Niestety, bardzo często konsumenci próbują znaleźć sposób na obniżenie kosztów instalacji paneli. Najczęściej obserwowanym „grzechem” jest instalowanie urządzenia bez koniecznych zezwoleń. Z pewnością obniża to koszty inwestycji (które nie są niskie), ale niesie ze sobą dość ryzyko.

Ustawa o odnawialnych źródłach energii z dnia 20 lutego 2015 (i jej późniejsze nowelizacje) opisuje procedurę, która powinna zostać wypełniona w przypadku instalacji panelów słonecznych w kontekście niekomercyjnym. A bardziej konkretnie: każda instalacja fotowoltaiczna o mocy powyżej 50 kW musi, przede wszystkim, uzyskać pozwolenie na budowe (bez różnicy czy jest to instalacja wolnostojąca czy dachowa). Zapis ten dotyczy zarówno instalacji typu on-grid, czyli podłączonej do sieci elektroenergetycznej, jak i off-grid, czyli nie podłączonej do sieci. Ponadto, panale słoneczne podłączone do sieci elektroenergetycznej, muszą być zgłaszane do władz odpowiedzialnych za energetykę. W przypadku instalacji off-grid, czyli niepodłączonych do sieci, zgłoszenie takie nie jest wymagane. Warto również pamiętać o wymogach związanych z ryzykiem pożaru; każda instalacja musi być wyposażona w zabezpieczenia przeciwpożarower oraz być „ozbrojona” w ochronę przed przepięciami .

Właściciele małych instalacji fotowoltaicznych (tzn. poniżej 50 kW) mają taki sam obowiązek jak „większe” instalacje ubiegania się o pozwolenie na budowę oraz zgłoszenie instalacji do władz odpowiedzialnych za energetykę, jednak ich właściciele mają kilka udogodnień. Między innymi, są oni zwolnieni z opłat za przesył energii elektrycznej do sieci. Właściciele małych instalacji fotowoltaicznych są również zwolnieni z opłaty podatku VAT od sprzedaży wyprodukowanej energii elektrycznej.

Chociaż zalet przydomowych paneli słonecznych jest wiele, przede wszystkim obniżenie rachunków za prąd, wiele osób nie chce przejść oficjalnej procedury i decyduje się na instalację bez niezbędnych zezwoleń, myśląc, że i tak instalacja ma produkować energię tylko na ich użytek. Niestety, ale negatywnych konsekwencji takiego wyboru jest wiele, zaczynając od kar finansowych, obowiązku usunięcia instalacji a nawet poniesienie odpowiedzialności cywilnej. Ponadto, w przypadku braku zgłoszenia do dystrybutora energii, właściciel może być obciążony opłatami za nielegalne korzystanie z sieci, czy karą związaną z naruszenia przepisów podatkowych (nieopłacenie podatku VAT od sprzedanej energii). Nie wspominając już o samej instalacji, która – jeżeli nie została sprawdzona przez odpowiednich audytorów – może okazać się wadliwa i stworzyć ryzyko pożarowe. W takim przypadku konsument nie ma żadnego prawa do zwracania się o pomoc do instytucji nadzorczych, nie może „flagować” firmy, która źle zainstalowała PV, ale niestety musi ponieść konsekwencje swojej złej decyzji. To jednak tylko jedna strona medalu.

Druga, dużo bardziej mroczna, to firmy, które wykorzystują zainteresowanie energią odnawialną. Jak opisuje Gazeta Prawna w artykule z 2021 roku („Zrobieni na zielono, czyli wszystkie grzechy sprzedawców fotowoltaiki”) na przestrzeni ostatnich kilku lat powstało wiele firm, które instalują panele słoneczne w nielegalny sposób, bez zezwoleń, naciskając na „czerpanie korzyści” z dofinansowań unijnych (o które często nawet się nie ubiegają. Nie można oczywiście wrzucać wszystkich do tego samego worka, gdyż istnieje wiele rzetelnie działających firm, które mogą okazać się ogromną pomocą podczas instalacji przydomowego OZE ale warto być „wyczulonym” na tych, którzy uznają, że wszystkie chwyty są dozwolone.

Gazeta Prawna przytacza fragment programu „Interwencja” (wyprodukowanego przez Polsat News) w którym Inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy komendanta głównego policji informuje, że od 1 stycznia 2020 do 30 czerwca 2021 zarejestrowanych zostało 99 postępowań przygotowawczych prowadzonych w sprawie oszustwa, w których działanie sprawcy wiązało się z pobraniem zaliczki w związku z zakupem, dostarczeniem i zamontowaniem instalacji fotowoltaicznej, do których w rzeczywistości nigdy nie doszło. To chyba najgorszy scenariusz z możliwych, jeśli chodzi o tego typu oszustwa. W tym samym artykule autor przytacza dane Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów odnośnie skarg na dostawców paneli oraz zakłady energetyczne. Większość z tych skarg (60 w 2020 roku, 70 w 2021) dotyczy utrudniania realizacji prawa do odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa. Ponadto konsumenci skarżą się na trudności w komunikacji z przedsiębiorcami po zawarciu umowy (brak odpowiedzi na zgłaszane problemy czy dostępu do konta umożliwiającego online zarządzanie poborem energii z paneli).

Przydomowa instalacja OZE to z pewnością dobry sposób na pomoc w obniżeniu rachunków za prąd, warto jednak pamiętać, że aby faktycznie nasze panele były pomocą, a nie utrudnieniem, nie warto ich montować na „hurra” i dokładnie sprawdzać firmy, z którymi zdecydujemy się na współpracę.

Słońce i wiatr zapewnią jedną trzecią globalnej energii do 2030 roku. Ceny jeszcze bardziej spadną

Najnowsze artykuły