W rozmowie z dziennikiem Ouest France prezes EDF Jean-Bernard Lévy stwierdził, że bez pomocy państwa spółka nie jest w stanie budować kolejnych reaktorów we Francji.
Problemy technologii EPR
Lévy stwierdził, że elektrownia Flamanville została uruchomiona w momencie, gdy ceny energii elektrycznej utrzymywały się na wysokim poziomie. Jednocześnie zaznaczył, że spodziewa się, iż do końca 2018 roku EDF uzyska zgodę na załadowanie paliwa jądrowego do obiektu. Według niego uruchomienie instalacji w Flamanville będzie dobrym przyczynkiem do tego, aby sprzedać wykorzystane w nim reaktory EPR do Azji.
Zapytany o to, kiedy może zostać uruchomiony reaktor EPR zaprojektowany przez Arevę prezes EDF stwierdził, że powinno to nastąpić w ciągu kilku tygodni w chińskiej elektrowni jądrowej Taishan. Podał, że rozruch ma być przeprowadzony stopniowo, aby można było upewnić się, że wszystko przebiega prawidłowo. Jednak według ostatnich doniesień medialnych podczas testów reaktora w Taishan stwierdzono defekt jednego z elementów, co może wpłynąć na opóźnienie realizacji projektu.
Apel o wsparcie
Projekt rozbudowy elektrowni Hinkley Point realizowany przez EDF przy wykorzystaniu reaktorów EPR uzyskał 35-letni kontrakt różnicowy z gwarantowaną ceną energii na poziomie 92,5 funta za MWh. Lévy liczy na wsparcie Francji przy realizacji projektu Flamanville. Zdaniem menadżera rozwój energetyki jądrowej i OZE powinen mieć odzwierciedlenie w cenach energii. Warto jednak zaznaczyć, że centrowy rząd prezydenta Emmanuela Macrona nie zapowiadał budowy nowych reaktorów, lecz zamykanie starych w celu zmniejszenia udziału energii jądrowej we francuskim miksie energetycznym z obecnych 75% do 50% do 2025 roku.
Reuters/Piotr Stępiński