Przetarg na trzy okręty podwodne dla Marynarki Wojennej może zostać rozpisany w najbliższych miesiącach. Jeden z oferentów, stocznia DCNS, deklaruje, że zakup francuskich okrętów wraz z pociskami manewrującymi da polskiej armii pełną niezależność w ich eksploatowaniu. Sposób ich wykorzystania zależny będzie wyłącznie od decyzji polskich władz. Dodatkowo okręty będą w pełni serwisowane przez polskie stocznie, co wzmocni krajowy przemysł.
Zgodnie z zapowiedziami MON trzy okręty podwodne mają być zakupione wraz z pociskami manewrującymi. Francuski koncern deklaruje, że proponowane okręty klasy Scorpène będą posiadały w pełni zintegrowane pociski manewrujące NCM, produkcji francuskiego oddziału koncernu MBDA. To ma gwarantować Polsce pełną niezależność w ich wykorzystaniu. Jak podkreślają jego przedstawiciele, to odróżnia francuską ofertę od konkurencji.
– Głównym celem naszej oferty jest zaoferowanie Polsce niezależności – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Xavier Mesnet, dyrektor ds. marketingu i rozwoju w pionie okrętów podwodnych w DCNS. – To autonomia w dwóch aspektach. Pierwszy z nich to niezależność w operacyjnym wykorzystania okrętu Scorpène wraz z napędem niezależnym od powietrza AIP i pociskami manewrującymi, które są w pełni zintegrowane z tym okrętem. Integracja pocisków NCM przetestowana została przez nas w ramach francuskiego programu budowy okrętów podwodnych Barracuda, z których pierwszy zwodowany zostanie w przyszłym roku.
Pociski manewrujące to kluczowy element nowoczesnych okrętów podwodnych. Dzięki nim polskie okręty będą mogły odstraszać wroga. Taka broń oznacza, że posiadający ją kraj może wykonać dotkliwe uderzenie na strategiczne cele ewentualnego agresora. Pociskami dalekiego zasięgu można precyzyjnie atakować cele położone wiele setek kilometrów w głębi lądu, a dzięki umieszczeniu ich na okrętach podwodnych są bardzo trudne do wykrycia i zniszczenia przez nieprzyjaciela. Zwiększa się też znacznie liczba potencjalnych celów, bo okręty mogą stacjonować daleko od polskich granic.
DCNS proponuje, by okręty były budowane w gdyńskiej stoczni Nauta. Oba podmioty już dziś ściśle współpracują. Choć pierwsza jednostka powstać ma w większości we Francji, to przewidziany jest znaczący udział polskich pracowników w jej budowie. Kolejne okręty powstać mają już w polskiej stoczni. Sama budowa będzie się wiązała ze stworzeniem ok. tysiąca miejsc pracy. Wiele osób znajdzie też zatrudnienie w procesie serwisowania okrętów przez kolejne 30-40 lat.
– Drugim aspektem jest niezależność w serwisowaniu okrętów – deklaruje Mesnet. – Nasza oferta zapewnia, że Polska będzie całkowicie autonomiczna w zakresie serwisowania i remontowania okrętów podwodnych. To oznacza, że będziemy szkolić pracowników i przekazywać im wiedzę, zarówno we Francji, jak i w Polsce, tak by polski przemysł mógł uczestniczyć w budowie okrętów i zupełnie samodzielnie je serwisować. Według zapowiedzi koncernu ma to pomóc budować potencjał polskiego przemysłu stoczniowego.
Przetarg na zakup trzech okrętów podwodnych o wartości ponad 7,5 mld zł może zostać rozpisany w najbliższych miesiącach. Zgodnie z zapowiedziami podpisanie umowy miałoby nastąpić najpóźniej na początku 2017 roku. W latach 2020-2025 jednostki mają być dostarczone polskiej armii.
Źródło: Newseria.pl