Autostrada A2, łącząca Europę Zachodnią i Wschodnią została nazwana „Autostradą Wolności”. Prezydent Bronisław Komorowski oraz prezydent Niemiec Joachim Gauck na MOP-ie Brwinów Południe (autostrada A2), posadzili „Dąb Wolności” i odsłonili pamiątkową tablicę z nazwą „Autostrady Wolności”. Symboliczna nazwa została nadana w ramach obchodów „25-lecia Wolności”, w dniu 25. rocznicy pierwszych, częściowo wolnych wyborów w 1989 r.
– Mam do tego neutralny stosunek. Znamy co prawda autostrady Słońca w innych krajach (we Włoszech: Neapol – Mediolan, we Francji: Paryż – Lazurowe Wybrzeże, Rumunia: Bukareszt – Konstanca, w USA: wzdłuż kalifornijskiego wybrzeża Pacyfiku). Choć nie wiem czy w każdym z tych krajów chodzi o urzędowo nadane nazwy czy o potoczne określenia – zastanawia się w rozmowie z naszym portalem Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
W jego opinii nie wiadomo czy nadanie nazwy polskiej Autostradzie Wolności będzie oznaczało konieczność zmiany wszystkich oznakowań. I czy nowa nazwa będzie obowiązywać.
– Czy też do języka potocznego wejdzie nowa nazwa – mówi dalej Furgalski. – Osobiście nie lubię określać infrastruktury drogowej nazwami własnymi. Z drugiej strony owa „Autostrada wolności” to pewien symbol – pokazanie, gdzie ta wolność zaczęła się dla Europy rodzić.
Nadanie tej nazwy stanowi symboliczny gest, ale wszystko zależy od tego czy będzie w praktycznym użyciu, czy się przyjmie u kierowców. Być może szybciej i chętniej weszłoby to do użytku powszechnego, gdyby nazwę autostradzie A2 nadano na samym początku jej budowy. A tak może być podobnie, jak w przypadku warszawskiego Mostu Marii Curie-Skłodowskiej. W powszechnym użyciu jest raczej jego pierwotna nazwa „Most Północny”.
– W przypadku autostrad przyjęły się raczej dotychczasowe nazwy: A1, A2 czy A4. I zapewne to tak zostanie – przewiduje Furgalski.