G7 milczy na temat planu zmniejszenia zależności od surowców z Rosji

11 kwietnia 2016, 13:00 Alert

(The Washington Times/Deutsche Welle/Polska Agencja Prasowa/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Ministrowie spraw zagranicznych grupy G7 odwiedzili w poniedziałek 11 kwietnia Hiroszimę gdzie wezwali do zintensyfikowania działań wobec słabnących wysiłków na rzecz rozbrojenia atomowego.

We wspólnym komunikacie potępili oni niedawne ataki terrorystyczne w Turcji, Nigerii, Wybrzeżu Kości Słoniowej i Pakistanie, zamachy w Belgii, testy nuklearne Korei Północnej oraz nielegalną aneksję należącego do Ukrainy Krymu przez Rosję.

Szefowie MSZ Wielkiej Brytanii, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii oraz USA zobowiązali się do ukończenia planu działań G7, który może zostać przyjęty na szczycie w Japonii pod koniec maja.

Sekretarz Stanu USA John Kerry to najwyższy rangą amerykański urzędnik, który oficjalnie odwiedził Hiroszimę od czasu zakończenia II Wojny Światowej, składając kwiaty w miejscu upamiętnienia ofiar zrzucenia przez Amerykanów bomby atomowej na to miasto w 1945 roku. – Podczas tego historycznego spotkania chcemy potwierdzić nasze zaangażowanie na rzecz budowy bezpieczniejszego świata i stworzenia warunków dla świata bez broni jądrowej – czytamy w oświadczeniu G7.

Należy dodać, że to zadanie jest utrudnione przez pogarszające się środowisko bezpieczeństwa w takich państwach jak Syria oraz Ukraina a także w Korei Północnej, która ,,powtarza swoje prowokacje”.

– Deklaracja z Hiroszimy ma na celu ożywienie starań do zbudowania świata bez broni jądrowej – powiedział rzecznik prasowy japońskiego MSZ Yasuhisa Kawamura.

Co ciekawe podczas tego szczytu nie poruszono kwestii bezpieczeństwa energetycznego. Wystarczy przypomnieć, że w 2014 roku po wykluczeniu Rosji z G8, państwa zredukowanej G7 przyjęły deklarację, że energetyka nie może być używana jako broń polityczna, a państwa powinny dążyć do dywersyfikacji szlaków i źródeł dostaw surowców energetycznych co można odnieść także do rozbudowy gazociągu Nord Stream.

W tym kontekście należy zwrócić uwagę na postawę szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera , który po raz kolejny opowiedział się za powrotem Rosji do grupy G7. – Chciałbym, aby format G-7 nie pozostał niezmieniony przez dłuższy czas. Chciałbym, abyśmy stworzyli warunki do powrotu Rosji do G8 – powiedział Steinmeier dodając, że w tym roku nie zostały one spełnione.

Podstawowymi warunkami powrotu Rosji do G8, zdaniem Steinmeiera, jest konieczny wkład w polityczne rozwiązanie konfliktu na Ukrainie oraz zaangażowanie w pokojowe zakończenie wojny domowej w Syrii.

W czerwcu ubiegłego roku niemiecki polityk mówił, że Zachód nie mógł zignorować naruszeń przez Rosję prawa międzynarodowego jednakże nie jest zainteresowany tym, aby G8 na zawsze pozostało zredukowane do G7, ponieważ Rosja jest potrzebna do uregulowania chronicznych konfliktów w państwach świata.

Plan z Rzymu

Po szczycie G7 w czerwcu 2014 roku ówczesny przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso stwierdził, że „bezpieczeństwo energetyczne jest kwestią geopolityczną najwyższej wagi”. Barroso i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapewniali na konferencji prasowej po spotkaniu G7 w Brukseli, że bezpieczeństwo energetyczne jest kluczowym priorytetem, podobnie jak walka ze zmianami klimatu.

Jak podkreślił Barroso G7 poparło kluczowe inicjatywy UE w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Odnosząc się do klimatu zaznaczył, że szczyt G7 potwierdził „intencję osiągnięcia ambitnego i wiążącego porozumienia klimatycznego do 2015 roku”. Barroso podkreślił, że bezpieczeństwo energetyczne wiąże się z ochroną klimatu, bo źródła odnawialne i własne zasoby zmniejszają zależność od importu paliw kopalnych.

Wyraził zadowolenie, że szczyt G7 zatwierdził zasady i inicjatywy uzgodnione w Rzymie. Na początku maja 2014 roku odpowiedzialni za sprawy energetyki ministrowie państw G7 przyjęli 13-punktowy plan zmniejszenia zależności swych krajów od importu gazu z Rosji. W planie tym podkreślili, że z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego w perspektywie średnioterminowej podstawą jest dywersyfikacja źródeł i dróg dostaw, a kraje nie powinny być całkowicie zależne od dostawcy paliw.

Zadeklarowali, że chcą działać na rzecz bardziej zintegrowanego rynku skroplonego gazu LNG, włączając w to poszukiwania nowych źródeł dostaw, rozwój infrastruktury, zdolności magazynowania oraz budowę terminali LNG.

W związku z konfliktem ukraińskim Unia Europejska interesuje się m.in. gazem LNG ze Stanów Zjednoczonych. Jego import do UE może ułatwić w przyszłości podpisanie umowy o wolnym handlu z USA (TTIP – Transatlantic Trade and Investments Partnership). Umowa ta jest obecnie negocjowana.

Odnosząc się do LNG z USA Barroso mówił, że nie było to szczegółowo omawiane podczas szczytu G7. Przypomniał jednak, że prezydent Barack Obama podczas szczytu UE-USA w marcu 2014 roku zapewnił, iż Stany Zjednoczone są gotowe zwiększyć dostawy gazu na światowy rynek, co z pewnością jest z korzyścią dla UE. Dodał, że sprawie pomogłoby też zawarcie negocjowanej obecnie umowy o wolnym handlu z USA (TTIP), bo dotychczasowa polityka Stanów Zjednoczonych przewidywała ułatwienia w tym zakresie dla krajów, z którymi mają one takie umowy.

Barroso przestrzegł jednak, że nie należy mieć złudzeń, iż gaz z USA rozwiąże problemy UE. Zwrócił uwagę na konieczność budowy inerkonektorów gazowych, umożliwiania zwrotnego przepływu gazu, ukończenia wspólnego rynku energii, przygotowywania krótkoterminowych środków antykryzysowych, jak również mówienia „jednym głosem” przez UE w sprawach energetycznych.