– Po raz pierwszy od 2010 r. Gazprom ponownie zajął miejsce głównego dostawcy gazu ziemnego do Chorwacji. Zrobił to wykorzystując możliwości wolnego rynku. – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl. W tle jest wielka afera Agrokoru, o której pierwszy w Polsce pisał nasz portal.
W dniu 15 wrześna br. został podpisany handlowy traktat rosyjskiego koncernu z prywatną chorwacką spółką gazową Prvo Plinarsko Drustvo (PDD) na dostawę 1 mld m sześc. rocznie gazu do 31. grudnia 2027 r. Kontrakt wchodzi w życie 1 października 2017 r. Obie strony są zadowolone z kontraktu.
– Podpisanie długoterminowej umowy o dostawach gazu do Chorwacji jest efektem owocnej współpracy obu stron. Jestem pewna, że ten ważny krok wzmocni wzajemnie korzystne partnerstwo między dwoma krajami w energetyce – powiedziała Jelena Burmistrowa, dyrektor generalna Gazprom Export LLC. Usatysfakcjonowany był Pavao Vujnovac szef PDD: „Nasza współpraca z silnym, wiarygodnym partnerem zapewnia chorwackiemu rynkowi bezpieczne i niezawodne dostawy gazu”.
Prvo Plinarsko Društvo (PDD) to prywatna spółka z o.o., według oficjalnej informacji należąca do Pavla Vujnovaca, jednocześnie szefa tej spółki. Vujnovac jest również właścicielem i prezesem Grupy Energia naturalis. Obie firmy mają siedziby w mieście Vukovar. PPD jest właścicielem i operatorem krajowego gazociągu liczącego 595 km. Do klientów PPD należą najwięksi przemysłowi i komunalni odbiorcy oraz dystrybutorzy gazu w Chorwacji.
Prezent dla Gazpromu
Analitycy Bloomberga zauważyli, że zawarcie takiego długoletniego kontraktu jest w ostatnich latach nietypowe dla rynku gazu w państwach Unii Europejskiej, choć z drugiej strony bardzo zaawansowana współpraca Gazpromu z niemieckimi spółkami energetycznymi odbywa się w ramach „długoletniej współpracy”. Ze strony interesów chorwackich zawarcie tego kontraktu zapewne jest m.in. wyrazem braku przekonywującej alternatywy dla dostaw gazu z kierunku rosyjskiego.
Ostatecznie trzeba podkreślić dwa bardzo istotne fakty – kontrakt zamyka na 10 lat zapotrzebowanie na import do Chorwacji gazu od innych dostawców niż Gazprom. Krajowe wydobycie wg oficjalnych danych to ok. 1,7 mld m. sześc. rocznie. Łącznie więc – wobec popytu krajowego wynoszącego 2,7 mld m. sześc. – te dwa źródła w zupełności pokrywają zapotrzebowanie rynku Chorwacji.
Co z terminalem LNG na wyspie Krk, co z Trójmorzem?
Wobec tego nie jest potrzebny terminal LNG na wyspie Krk – uważa nie tylko Kommiersant, ale i Bloomberg. Takie oceny pojawiły się też w Chorwacji. Nieoficjalnie nawet w parlamencie w Zagrzebiu. Terminal LNG na Krk ma mieć istotne znaczenie dla koncepcji Trójmorza. Od strony południowej tego regionu ma być zwornikiem realizowanego już Korytarza Północ-Południe, rozpoczynającego się na polskim wybrzeżu terminalem w Świnoujściu oraz zakończeniem Baltic Pipe. Na ile zawarty kontrakt Gazprom-Eksport i PDD jest zagrożeniem tej koncepcji?
Długoterminowy kontrakt jest właściwie przedłużeniem krótkoterminowej umowy zawartej między Gazprom-Eksport a spółką PPD, zgodnie z którą Gazprom dostarcza Chorwacji od początku 2017 r. do końca września br. 1,48 mld m sześc.gazu. Ani Gazprom ani PDD nie ujawniły szczegółów obu kontraktów. Wiadomo, że gaz będzie dostarczany przez gazociąg w Słowenii z węzła gazowego w Austrii, w Baumgarten.
Gazprom testuje zmianę taktyki
Gazprom przy zawarciu tego długoletniego kontraktu zastosował „miękkie handlowe relacje” z partnerem, o których mówił niedawno szef Gazpromu Aleksiej Miller na konferencji prasowej w Moskwie. Takim handlowym partnerem może być Gazprom – zapowiadał na jednym z paneli na tegorocznym Forum Ekonomicznym w Krynicy Michaił Krutichin, partner RusEnergy, Rosja.
Formuła cenowa kontraktu jest pewną nowościa, zamiast ceny stałej – będzie ustalana na podstawie cen i ich zmian obowiązujących na węźle w Baumgarten. Do tego w kontrakcie nie ma klauzuli „take or pay”. Podobno (ale tylko podobno) wprowadzono zapis, że niewykorzystany wolumen gazu będzie automatycznie przenoszony na dostawy w następnym roku i płacony dopiero po wykorzystaniu. Jest przewidziana możliwość elastycznego zwiększenia dostaw gazu. Co jest istotne, ponieważ krajowe wydobycie w Chorwacji ma tendencję spadkową. Może także okazać się, że spółka PDD będzie mogła reeksportować rosyjski gaz, do Serbii, Czarnogóry, a zwłaszcza do Bośni i Hercegowiny. Ma w tych państwach swoje oddziały i możliwość powołania joint venture. Gazprom ocenił kontrakt z PDD jako „niewielki, ale rynkowo perspektywiczny”.
Podobny rodzaj umowy jak ten podpisany z PDD może zostać zaproponowany po 2019 r. Węgrom, gdy strony przystąpią do przedłużenia umowy na dostawy gazu. Być może transakcja Gazprom-Eksport – PDD jest też „doświadczalnym” wypróbowaniem nowej taktyki Gazpromu przed zawieraniem nowych umów i traktatów z różnymi państwami UE, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie zacznie obowiązywać wolny rynek w handlu hurtowym gazem.
Gazprom i wolny rynek gazu
Traktat PDD z Gazpromem został podpisany dzięki obowiązującemu w Chorwacji od początku br. wolnemu rynkowi gazu. W tej sytuacji – jak potwierdził mi jeden z chorwackich polityków (prosił o anonimowość) – poważnie zagrożony jest ekonomiczny sens budowy terminala LNG na wyspie Krk.
Inaczej też, zdaniem mojego rozmówcy, trzeba ocenić niebywały brak zdecydowania i woli politycznej w realizacji projektu LNG Krk. Ponad 10 lat nie można było podjąć decyzji, co do tej realizacji pomimo zainteresowania, a nawet pewnej presji i realnych obietnic pomocy ze strony USA. Wreszcie w 2016 r. zmieniona została zasadnicza koncepcja projektu – zamiast terminala lądowego, zostanie zbudowany pływający, tak jak w Kłajpedzie, z przepustowościa 2,6 mld m sześc rocznie.
Koszt budowy ma wynieść około 360 mln euro, z czego mniej więcej 25 proc. pokryje Unia Europejska. Realizacja projektu ma się rozpocząć z końcem 2017 r. Z informacji na oficjalnej stronie Terminal LNG Krk wynika, że wszystkie prace przygotowawcze przebiegają zgodnie z harmonogramem, co jednak nie gwarantuje obecnie handlowego sukcesu.
Rosyjski gaz już praktycznie opanowuje chorwacki wolny rynek gazu. „Kommiersant” cytuje opinię Aleksieja Griwacza, wiceszefa rosyjskiego Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego (FNEB): – „Nawet jeśli ten projekt (Terminal LNG Krk – przyp. red.) zostanie zrealizowany, może jedynie liczyć na popyt sezonowy i na niski poziom wykorzystania”. Do czego oczywiście znacznie łatwiej i z mniejszymi stratami przystosuje się terminal pływający niż lądowy. I co być może motywowało niektórych polityków chorwackich, aby zrezygnować z terminala lądowego – powiedział mi słoweński europoseł Milan Zver.
Agrokor jako narzędzie rosyjskiej presji na Zagrzeb
Zdaniem rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa „Rosja realizuje dobre projekty gospodarcze w Chorwacji. A nasze prognozy liczą się w Zagrzebiu”. – Jesteśmy bardzo zainteresowani chorwackimi kontaktami na wysokim i najwyższym poziomie – deklaruje dyplomata. Zapewne Ławrow ma m.in. na myśli aferę Agrokoru i rolę Rosji w niej. Sytuacja koncernu to główny problem polityczno-gospodarczy w Chorwacji w ostatnich miesiącach, wskazuje na zakulisową rolę Rosji w gospodarce tego państwa.
Agrokor to największy prywatny koncern chorwacki, jego przychody szacowano na blisko 15 proc. PKB Chorwacji. Jest własnością chorwackiego oligarchy Ivicy Todoricia, jednego z największych potentatów na Bałkanach. Agrokor pod koniec marca br. znalazł się na granicy bankructwa. Całkowite zadłużenie firmy ma wynosić ok. 5,8 mld euro, z czego ok. 3,5 mld euro przypada na banki i instytucje finansowe. Największymi wierzycielami są państwowe banki rosyjskie Sbierbank i Wniesztorgbank, które finansowały w ostatnich latach działalność Agrokoru. Zobowiązania firmy wobec tych banków wynoszą 1,3 mld euro.
Aktywność rosyjskiego ambasadora w Zagrzebiu, który wobec mediów prezentował się jako reprezentant rosyjskich wierzycieli dowodzi, że rosyjskie władze chcą wykorzystać trudną sytuację do gry politycznej. Dotychczas wydawało się, że Kreml nie ma skutecznych narzędzi presji na Zagrzeb. Prawdopodobnie jednak takim narzędziem był, a z pewnością obecnie jest, dominujący udział wspomnianych banków w kredytowaniu Agrokoru. Nie wiadomo też, czy kredytodawcy rosyjscy nie przyczynili się do wepchnięcia chorwackiego potentata na ścieżkę bankructwa. I na ile poprzedni oraz obecny rząd chorwacki musi iść na ustępstwa wobec Rosji. Choćby w reorientacji swojej polityki energetycznej, co otworzyło rynek chorwacki dla Gazpromu.