icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Gazprom przyznaje: Eksport nie pozwala na subsydiowanie rosyjskiego rynku gazu

Przychody z eksportu gazu już nie wystarczają do subsydiowania działalności spółki na rynku rosyjskim – poinformował Wiktor Jacenko, zastępca naczelnika departamentu ds. analiz ekonomicznych i kształtowania cen Gazpromu.

– Bądźmy ze sobą szczerzy. Takiej konfiguracji, gdy poprzez eksport wspieraliśmy nasz rynek krajowy, najprawdopodobniej już nie będzie. Daj Boże, aby ceny (400-500 dolarów za 1000 m sześc.), której my doświadczyliśmy, doczekało się również następne pokolenie. Takiej poduszki już więcej nie będzie. Myślę, że wkrótce dojdzie to do świadomości szefów ministerstw i urzędów – powiedział.

Według wyliczeń agencji Interfax, poziom parytetu eksportu (tzn. niższy eksport jest mniej opłacalny niż dostawy do najbardziej wysuniętych na zachód regionów Rosji) dla dostaw gazociągiem Nord Stream wynosi ok. 125 dolarów za 1000 m sześc. (w punkcie wyjścia w Niemczech), a przy dostawach przez Ukrainę (w punkcie wejścia na Słowacji) – 146 dolarów. Zeszłego lata, spotowe ceny gazu na europejskich rynkach spadły poniżej tych kwot. Co ciekawe, w najsłabszym trzecim kwartale, Gazprom wykazał, że średnia cena paliwa dla odbiorców spoza Wspólnoty Niepodległych Państw wyniosła 170 dolarów.

Zdaniem Jacenki, ze względu na brak wspomnianej poduszki, należy przeanalizować tempo wzrostu cen i taryf. W latach 2014-2019 ceny gazu wzrosły o 20 procent. – W tym czasie inflacja wzrosła o 57 procent, a podatek od wydobycia dla Gazpromu o 60 procent. Jak się odnosicie do takiej gospodarki procesu? Nie wspominając, że od 2015 roku nie podnoszono taryf na przesył gazu – powiedział przedstawiciel koncernu.

Odnosząc się do perspektywy rozwiązania problemów rosyjskiego rynku gazu przed uruchomieniem jednolitego rynku surowca w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, zaplanowanym na 2025 rok, przyznał, że ,,istnieje obawa, iż wszystkie wewnętrzne problemy, w taki czy inny sposób, zostaną przeniesione na wspólny rynek gazu”.

Interfax/Piotr Stępiński

Przychody z eksportu gazu już nie wystarczają do subsydiowania działalności spółki na rynku rosyjskim – poinformował Wiktor Jacenko, zastępca naczelnika departamentu ds. analiz ekonomicznych i kształtowania cen Gazpromu.

– Bądźmy ze sobą szczerzy. Takiej konfiguracji, gdy poprzez eksport wspieraliśmy nasz rynek krajowy, najprawdopodobniej już nie będzie. Daj Boże, aby ceny (400-500 dolarów za 1000 m sześc.), której my doświadczyliśmy, doczekało się również następne pokolenie. Takiej poduszki już więcej nie będzie. Myślę, że wkrótce dojdzie to do świadomości szefów ministerstw i urzędów – powiedział.

Według wyliczeń agencji Interfax, poziom parytetu eksportu (tzn. niższy eksport jest mniej opłacalny niż dostawy do najbardziej wysuniętych na zachód regionów Rosji) dla dostaw gazociągiem Nord Stream wynosi ok. 125 dolarów za 1000 m sześc. (w punkcie wyjścia w Niemczech), a przy dostawach przez Ukrainę (w punkcie wejścia na Słowacji) – 146 dolarów. Zeszłego lata, spotowe ceny gazu na europejskich rynkach spadły poniżej tych kwot. Co ciekawe, w najsłabszym trzecim kwartale, Gazprom wykazał, że średnia cena paliwa dla odbiorców spoza Wspólnoty Niepodległych Państw wyniosła 170 dolarów.

Zdaniem Jacenki, ze względu na brak wspomnianej poduszki, należy przeanalizować tempo wzrostu cen i taryf. W latach 2014-2019 ceny gazu wzrosły o 20 procent. – W tym czasie inflacja wzrosła o 57 procent, a podatek od wydobycia dla Gazpromu o 60 procent. Jak się odnosicie do takiej gospodarki procesu? Nie wspominając, że od 2015 roku nie podnoszono taryf na przesył gazu – powiedział przedstawiciel koncernu.

Odnosząc się do perspektywy rozwiązania problemów rosyjskiego rynku gazu przed uruchomieniem jednolitego rynku surowca w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, zaplanowanym na 2025 rok, przyznał, że ,,istnieje obawa, iż wszystkie wewnętrzne problemy, w taki czy inny sposób, zostaną przeniesione na wspólny rynek gazu”.

Interfax/Piotr Stępiński

Najnowsze artykuły