Wynik sporu arbitrażowego między PGNiG a rosyjskim Gazpromem miał być znany latem 2017 roku. Tak się jednak nie stało. Czy Rosjanie grają na zwłokę?
W relacjach z obecnym, głównym dostawcą, czyli rosyjskim Gazpromem, który dostarcza do Polski nieco ponad 8 mld m sześc. rocznie, nie ma postępów. W sporze cenowym przed arbitrażem dodatkowym utrudnieniem jest choroba arbitra Gazpromu.
– Pojawiają się kolejne głosy, że chodzi o grę na zwłokę. Tak czy inaczej nie mamy na to wpływu, bo nasz partner ma prawo do wyboru reprezentanta – mówi portalowi BiznesAlert.pl prezes PGNiG Piotr Woźniak.
Przedstawiciele PGNiG oceniają, że rosyjska firma nie jest elastyczna w rozmowach. Gra toczy się o istotne sumy, bo cena wywalczona przed sądem będzie retroaktywna, czyli będzie obowiązywać od momentu zgłoszenia roszczenia jej zmiany w kwietniu 2011 roku.
PGNiG zaskarżył w arbitrażu warunki cenowe kontraktu jamalskiego, czyli umowy długoterminowej PGNiG-Gazprom z 1996 roku, rewidowanej w 2010 roku. Podobną sprawę wygrało m.in. RWE. Polska spółka nie wykluczyła porozumienia poza sądem, ale podkreśla brak woli współpracy w tym zakresie po stronie rosyjskiej.
Wojciech Jakóbik