Przedstawiciel spółki sprowadzającej gaz spoza Rosji do Mołdawii ostrzega, że przed następną zimą Gazprom może dokonać kolejnej szarży, która może się skończyć przejęciem gazociągów.
Anton Slusar z rady nadzorczej Energocomu odpowiedzialnego za organizację dostaw gazo do Mołdawii spoza Rosji napisał na Facebooku o tym, że Gazprom może zgłosić pretensje wobec Kiszyniowa w sprawie należności za gaz z historii, z tymi za dostawy do marionetkowego państwa Naddniestrza, które zaopatruje teraz na własny rachunek.
Slusar przekonuje, że w nachodzących miesiącach należy się spodziewać wrogich działań Gazpromu, który będzie próbował zatrzymać proces demonopolizacji rynku gazu w zgodzie z przepisami Unii Europejskiej. Mołdawia wdraża je podobnie jak Ukraina będąc członkiem Wspólnoty Energetycznej.
Rosjanie mogą wykorzystać wokandę do odzyskania należności, które ich zdaniem im przysługują. Mogą także oczekiwać przekazania im kontroli nad gazociągami przesyłowymi w Mołdawii, bo mają połowę akcji spółki państwowej Moldovagaz, która na tym etapie wciąż zarządza infrastrukturą, choć jest dostawcą gazu, wbrew trzeciemu pakietowi energetycznemu Unii Europejskiej.
Slusar atakuje byłego wicepremiera Mołdawii Andrei Spinu, który jego zdaniem podpisał niekorzystną umowę gazową Moldovagaz-Gazprom. Domaga się także publikacji jej zapisów, bo jego zdaniem zawierają wzmiankę o zobowiązaniu jej firmy do opłacenia dostaw gazu do Naddniestrza. Spinu odrzuca te oskarżenia i przypomina, że kontrakt do 2026 roku musiał zostać podpisany, aby nie zabrakło gazu zimą 2021 roku.
Tymczasem Energocom organizuje dostawy spoza Rosji w ilości 3,5 mln m sześc. dziennie z różnych kierunków europejskich, a rząd mołdawski zlecił audyt należności Moldovagazu, bo nie zgadza się z pretensjami Gazpromu o 709 mln dolarów. Audyt wykazał należność 590,8 mln dolarów, bo nie uwzględniał należności za dostawy do Naddniestrza, które finansuje teraz rosyjski Gazprom. Nie ma wciąż porozumienia w sprawie tych roszczeń.
Dostawy gazu do Naddniestrza są jednak niezbędne do pracy Mołdawskiej GRES, elektrociepłowni gazowej zapewniającej energię całej Mołdawii. Energocom ma kontrakt z tamtejszym wytwórcą rosyjskim Inter RAO i przedłuża go co miesiąc.
Rosjanie skorzystali w sporze o warunki dostaw do Mołdawii z możliwości ograniczenia dostaw do tego kraju jesienią 2021 roku wywołując tam kryzys energetyczny i zmuszając Kiszyniów do ogłoszenia stanu wyjątkowego na rynku gazu. Mołdawianie przetrwali zimę między innymi dzięki interwencyjnym dostawom z Unii Europejskiej, w tym od PGNiG z Polski, a także dzięki wsparciu finansowemu Unii oraz USA.
Neftegaz / Wojciech Jakóbik
Woźniak: Gazprom kłamie, a Mołdawia nauczyła się na błędach przeszłości