Gazprom coraz bardziej odczuwa skutki niskich cen gazu oraz koszty realizacji kapitałochłonnych projektów gazociągowych. Mimo widma nałożenia przez Stany Zjednoczone sankcji koncern nie zamierza rezygnować z dotychczas realizowanej polityki.
Według rosyjskich standardów sprawozdawczości w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym w pierwszym półroczu 2017 roku zyski netto Gazpromu spadły o 11,2 razy do 17,4 mld rubli.
Jak wynika z opublikowanego przez koncern raportu, przychody spółki (pomniejszone o podatek VAT, akcyzę oraz podobne zobowiązania) wzrosły o 5,8 procent i wyniosły 2,089 bln rubli. Natomiast przychody brutto spadły o 2,8 procent do 852,3 mld rubli. Przychody ze sprzedaży spadły o 13,1 procent do 191,8 mld rubli.
Koszty własne sprzedaży wzrosły o 12,6 procent do 1,237 bln rubli. Wydatki komercyjne wzrosły o 0,4 procent i wyniosły prawie 625 mld rubli. Koszty zarządcze wzrosły o 7,6 procent do 35,5 mld rubli. Płatności z tytułu podatku od przychodu spadły o 2,3 razy do 31,7 mld rubli.
Zobowiązania długoterminowe wzrosły blisko o 5 procent i na koniec czerwca wyniosły 2,027 bln rubli. Podobnie było w przypadku zobowiązań krótkoterminowych, które wzrosły o 8,2 procent do 1,632 bln rubli.
Jeżeli chodzi o wydobycie, to do końca 2017 roku Gazprom zamierza wydobyć 453,6 mld m sześc. gazu, czyli o 8,2 procent więcej niż w roku ubiegłym. Przy wypełnieniu tego planu wydobycie paliwa przez grupę Gazprom będzie odpowiadało 69,06 procent całkowitego wolumenu wydobycia w Rosji (+3,16 procent).
Co ciekawe, według założeń Gazpromu przy odpowiednim zapotrzebowaniu na paliwo na rodzimym rynku i dobrej koniunkturze do 2025 roku wydobycie gazu może wynieść 495-530 mld m sześc.
Gazprom traci
Warto zaznaczyć, że spółka nie poprawiła wyników mimo informowania o kolejnych rekordach w dostawie gazu do Europy. Spodziewa się natomiast wzrostu średniej ceny eksportowanego na Stary Kontynent gazu do 180-190 dolarów za 1000 m sześc., czyli o ok. 25 dolarów więcej niż obecnie.
Ma to w założeniu przynieść większe zyski. Natomiast wobec utrzymującego się trendu spadkowego na spotowych rynkach surowca w Europie, połączonego z rewolucją LNG i zwiększeniem w jej wyniku zakupów surowca w tej formie, rosyjskie paliwo może stać się mniej atrakcyjne. To z kolei znajduje odzwierciedlenie w wynikach finansowych.
Należy również wspomnieć o kiepskiej kondycji koncernu, którą obrazują dane płynące z budżetu na lata 2017-2019. Wspomniany wcześniej gwałtowny spadek cen gazu w Europie oraz politycznie motywowane projekty infrastrukturalne, takie jak Nord Stream 2 czy Turkish Stream, doprowadziły do pojawienia się dziury w budżecie Gazpromu. Plan finansowy spółki zakłada, że w ciągu najbliższych 3 lat wydatki co roku będą przekraczały dochody.
Sankcje
Koncernowi nie pomaga także widmo zaostrzonych przez Stany Zjednoczone sankcji, które pozwalają ukarać każdą spółkę, która współpracuje z Rosjanami nie tylko w obszarze budowy, ale także modernizacji oraz utrzymania inwestycji. Oznacza to, że europejskie firmy współdziałające z rosyjskimi przedsiębiorstwami będą podlegały amerykańskim sankcjom. Dotyczy to również tych spółek, które są ich partnerami przy budowie gazociągów takich jak Nord Stream 2.
Przypomnijmy, że Engie, Shell, OMV oraz Uniper i Wintershall zgodziły się na sfinansowanie połowy kosztów wartego 9,5 mld euro projektu. Jednak Engie nie wykluczyła, że w przypadku nałożenia sankcji względem Nord Stream 2 może wycofać się z finansowania projektu. To z kolei zmusi Gazprom do znalezienia brakujących środków.
Warto również zaznaczy, że w połowie lipca w prospekcie do planowanej emisji euroobligacji rosyjski monopolista ostrzegł inwestorów, że potencjalne sankcje USA mogą spowodować opóźnienie w realizacji kilku projektów, a tym samym ich zakończenie.
Gazprom nie zmieni strategii
Przy czym rosyjski koncern zapowiedział, że z powodu amerykańskich sankcji nie zamierza w najbliższym czasie zmieniać strategicznych kierunków działalności oraz dostosowywać listy priorytetowych projektów.
Jak stwierdzono w raporcie, „nałożenie sankcji może mieć potencjalny wpływ na poszczególne projekty realizowane przez spółkę. Mogą również spowodować odchylenia od planowanych wskaźników projektowych. Przy czym obecnie nie stanowią one podstawy do zmiany strategicznych kierunków działalności spółki lub listy priorytetowych projektów Gazpromu, które określono w długookresowym programie rozwoju”.
Gazprom – eksport do krajów spoza WNP
AKTUALIZACJA 17.08.2017 r. godz. 08:30
Według opublikowanych w połowie sierpnia danych, między 1 stycznia a 15 sierpnia w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym Gazprom o 12 procent zwiększył eksport gazu do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw. Obecnie wysyła poza WNP łącznie 118,3 mld m sześc. surowca.
Wzrost wolumenu eksportu odnotowano m.in. w Niemczech o 14,5 procent, Austrii – o 66,7 procent, na Słowacji – o 28 procent i w Czechach – o 27,9 procent.
W tym samym czasie Gazprom zwiększył wydobycie o 19,8 procent do 283,3 mld m sześc. Do końca 2017 roku wolumen ten ma wynieść 453,6 mld sześc., czyli o 8,2 procent więcej niż w roku ubiegłym. Z kolei w 2016 roku monopolista wydobył o 8,2 procent więcej surowca (419,07 mld m sześc.) niż rok wcześniej.
Rosną dostawy na południe Europy
AKTUALIZACJA: 18.08.2017 r. godz. 08:40
Jednocześnie rosyjski monopolista poinformował o wzroście dostaw surowca do państw, które w przyszłości mogą być odbiorcami błękitnego paliwa przesyłanego gazociągiem Turkish Stream. W porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku dostawy gazu do Turcji wzrosły o 22,4 proc., do Grecji o 13,2 procent, do Serbii o 40,8 proc., do Bułgarii o 11,1 proc., a do Węgier o 24,4 proc.
Zdaniem „Kommiersanta” przyczyną nagłego wzrostu dostaw w ostatnim półroczu była chłodna zima oraz gorące lato. Pogoda spowodowała zarówno wyższe bezpośrednie zużycie paliwa, jak i potrzebę zwiększenia produkcji energii.
W dalszym ciągu gaz wygrywa walkę z węglem. Widoczne jest to zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie w tym czasie udział gazu w produkcji energii wyniósł rekordowe 94,1 procent. W Niemczech, gdzie nie ma dodatkowych opłat za emisję CO2, węgiel nadal pozostaje efektywnym surowcem, przez co wykorzystywane są wyłącznie najbardziej sprawne elektrociepłownie gazowe.
Konkurencja LNG
Rosyjska gazeta zwróciła również uwagę, że wszyscy kluczowi konkurenci Gazpromu – Norwegia, Algieria oraz dostawcy LNG – również zwiększają eksport, ale nie w takim tempie jak Gazprom. W pierwszym półroczu 2017 roku Norwegia zwiększyła dostawy o 2 proc. do 65,8 mld m sześc. Algieria o 6,9 proc. do 26,3 mld m sześc. zwiększyła dostawy gazu do Europy. W przypadku LNG łączny eksport do Europy wzrósł w tym czasie o 11,3 proc. do 32 mld m sześc., z czego 1,1 mld m sześc. zostało dostarczone ze Stanów Zjednoczonych.
W pierwszym półroczu Gazprom dostarczył na europejski rynek (z uwzględnieniem Turcji) 95,8 mld m sześc. gazu (wzrost o 12,5 proc.). Dostarczany przez Rosjan surowiec pokrywał 30,7 proc. (wzrost o 1,9 proc.) zużywanego w Unii Europejskiej paliwa.
W tym czasie niektórzy dostawcy zmniejszyli wolumeny eksportu. Lider rynku LNG Katar przekierował dostawy do Azji, jednocześnie zmniejszając o 10,2 proc. do 12 mld m sześc. eksport gazu do Europy. Z kolei Holandia odczuwa skutki zmniejszenia wydobycia ze złoża Groningen, przez co eksport gazu z tego kraju spadł o 11 proc. do 21,5 mld m sześc.
Spowodowany chłodną zimą niski poziom zapasów zgromadzonych w europejskich magazynach surowca stwarzał Gazpromowi możliwość do utrzymania wysokiego wolumenu eksportu. Warto również zwrócić uwagę na rosnącą konkurencję na rynku. W pierwszym półroczu dostawy LNG do Europy przekroczyły wskaźniki odnotowywane w ostatnich trzech latach i zbliżają się do poziomu z 2012 roku. Było to związane ze spadkiem tzw. premii azjatyckiej (różnica między cenami gazu w Azji i Europie), która od ponad 10 lat jest obserwowana na rynku, ale teraz spadła poniżej 1 dolara za MMBTU.
Istnienie premii skutkowało przekierowywaniem dostaw LNG do Azji, ale dla dostawców znad basenu Oceanu Atlantyckiego stają się one nieopłacalne. Wzrost produkcji w Stanach Zjednoczonych, a także dalszy spadek premii azjatyckiej (np. w wyniku uruchomienia kolejnych reaktorów jądrowych, wyłączonych po katastrofie w elektrowni Fukushima w 2011 roku) mogą na początku przyszłego doprowadzić do wzrostu dostaw LNG do Europy, a tym samym do zwiększenia konkurencji z surowcem oferowanym przez Rosjan.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na podejmowane przez Polskę działania na rzecz zwiększenia dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. W niedawnej rozmowie z agencją Reuters wiceprezes ds. handlowych PGNiG Maciej Woźniak zapowiedział, że w połowie 2018 roku podpisze krótko- oraz średnioterminowe umowy na dostawy LNG. Dzięki terminalowi w Świnoujściu Polska może przyjmować LNG z dowolnego miejsca na świecie, w tym również ze Stanów Zjednoczonych. Warto wspomnieć, że na początku czerwca pierwszą dostawę amerykańskiego LNG odebrało PGNiG. Surowiec, według zapewnień spółki, był tańszy od gazu oferowanego przez Rosjan. Przedstawiciele spółki zaznaczają, że o ewentualnym zakupie LNG z USA zadecyduje jego cena.
Prime/Interfax/UPI/Komiersant/Piotr Stępiński