Rozpoczęły się ćwiczenia Zapad, w których armia rosyjska i białoruska będzie ćwiczyła m.in. użycie broni jądrowej czy ataki na infrastrukturę i ośrodki dowodzenia NATO. Prawdopodobny jest też scenariusz ćwiczenia Przesmyku Suwalskiego. Oficjalnie w ćwiczeniach weźmie udział 13 tysięcy NATO, nieoficjalnie nawet trzykrotnie tyle. – Ćwiczenia Zapad charakteryzują się agresywnym charakterem – mówi generał Roman Polko w rozmowie z Biznes Alert.
W piątek, 12 września, rozpoczęły się rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad, które zakończą się we wtorek 16 września. Oficjalnie ma wziąć w nim udział 13 tysięcy żołnierzy z obu krajów, nieoficjalnie mówi się o większej ilości. Według Litwy chodzi o 30 tysięcy. Dodatkowo wezmą w nich udział żołnierze zaprzyjaźnionych krajów m.in. Indii, Iranu czy Mali.
Możliwe prowokacje
Generał Roman Polko, były dowódca GROM, zaznacza, że zawsze gdy odbywają się ćwiczenia Zapad należy się liczyć z różnego rodzaju prowokacjami.
– Ćwiczenia Zapad charakteryzują się agresywnym charakterem. Stąd podjęto pewne środki jak np. zamknięcie granicy z Białorusią. Ważne jest, by nie ograniczać własnych możliwości, zdolność do reakcji na wypadek gdyby Rosja lub Białoruś planowały zrealizować swoje agresywne plany czy dokonać prowokacji – wyjaśnia.
Polska zamknęła granice z Białorusią z czwartku na piątek. Jak podaje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji decyzja jest podyktowana ochroną bezpieczeństwa polskiej granicy. Zamknięcie dotyczy zarówno wjazdu jak i wyjazdu, z uwzględnieniem transportu kolejowego. Decyzja jest czasowa i jej odwołanie będzie podyktowane kwestiami bezpieczeństwa. Dodatkowo przy granicy rozlokowano 40 tysięcy żołnierzy.
Przesmyk Suwalski
Przesmyk Suwalski jest terenem Polski, zlokalizowanym wokół Suwałk, Augustowa i Sejn. Jego zajęcie umożliwi połączenie Obwodu Królewieckiego z Białorusią, jednocześnie odcinając lądowo kraje bałtyckie od reszty NATO. Teren charakteryzuje się wymagającym ukształtowaniem, pełen jest jezior, wąwozów i wzniesień.
– Zagrożenia, które może generować Rosja są przewidywalne. Poprzednie ćwiczenia obejmowały zajęcie Przesmyku Suwalskiego, czy to przez Białoruś, którą Rosja traktuje jako swoje terytorium czy przez Litwę – mówi Roman Polko.
Generał wskazuje, że Rosja uzasadnia swoje przygotowania odpowiedzią na agresją NATO.
– Rosja potrafi kłamać doskonale – komentuje.
– Podczas Zapad Rosja testuje różne scenariusze, również uderzenia lotnicze czy jądrowe na centra dowodzenia NATO. Testuje jak przeprowadzić ataki na infrastrukturę, w tym krytyczną i to nie tylko na wschodniej flance NATO. Bierze pod uwagę Niemcy, a nawet Francję czy Włochy – wyjaśnia Roman Polko.
Zamiast OBWE obserwatorzy z Burkina Faso
Rosyjskie ćwiczenia nie będą odbywały się tylko na poziomie sztabowym. Weźmie w nich udział lotnictwo, wojska rakietowe i dronowe. Doniesienia medialne mówią o ćwiczeniach użycia pocisków hipersonicznych Oresznik, które mają niedługo stacjonować na Białorusi czy testowaniu użycia broni jądrowej, ale bez faktycznej eksplozji nuklearnej.
Aleksander Łukaszenko powiedział, że dopuści obserwatorów OBWE. Według serwisu evocation.info obserwatorzy będą z krajów przyjaznych Rosji: Chin, Iranu czy Burkina Faso.
Prowokacja przed ćwiczeniami
Z wtorku na środę około 20 dronów wdarło się na terytorium Polski, część z nich została zestrzelona. Nikt nie ucierpiał, a sojusznicy Polski obiecali przekazać wsparcie m.in. myśliwce i systemy obrony powietrznej.
Operacji towarzyszyła również akcja dezinformacyjna. Uderzająca w Polskie władze i siejące panikę. W czasie ataku fałszywe konta powielały informacje, jakoby ojciec bliskiej osoby autora służył w Siłach Powietrznych i nakazał uciekać poza miasto. Każda jedna wiadomość, była identyczna, pisana jakby to konto, które udostępnia było autorem.
Częścią narracji było obwinienie Ukrainy o wysłanie dronów. Przez Białoruś, w momencie gdy sama odpierała atak.
– Wyraźna część Polaków uwierzyła, że to Ukraina zaatakowała Polskę. Jest to totalny absurd. Skala takich poglądów wskazuje, że rosyjskie trolle mogą otwierać szampana. Rosji udała się operacja, nie z wykorzystaniem dronów a informacyjna – mówił w rozmowie z redakcją Roman Polko.
Marcin Karwowski








