Kryzys migracyjny destabilizuje Niemcy

22 grudnia 2015, 14:40 Bezpieczeństwo

Ponad 600 ataków na schroniska dla azylantów, rosnąca popularność AfD i Pegidy, nienawiść w sieci – Niemcy roku 2015 to nie tylko „kultura powitania”. To też kraj nowej fali ksenofobii i rasizmu – pisze Deutsche Welle.

W 2011 r. odnotowano 18 ataków na schroniska dla uchodźców, w 2015 r. było ich 600.

„Ale Niemcy 2015 mają też inne oblicze. Tysiące wolontariuszy, od uczniów po emerytów pomaga przybywającym do Niemiec Syryjczykom, Afgańczykom, Irakijczykom. Na dzieci czekają na powitanie pluszowe maskotki i czekolada, na dorosłych pomoc w wędrówce po urzędach. Ta codzienna pomoc szybko dorabia się nazwy: „kultura powitania”” – pisze gazeta.

Uchodźców w Niemczech jest już ponad milion, jest to konsekwencja polityki otwartych drzwi jaką prowadzi Angela Merkel. Społeczeństwo jest w tej kwestii mocno podzielone. Na rosnących obawach Niemców korzystają takie partie i ruchy jak Pegida, AfP czy NPD, które budują swoją politykę na niechęci wobec obcych.

„Znak szczególny zwolenników tych ruchów i ugrupowań: uważają się za ofiary i chcą „ochrony” przed uchodźcami, imigrantami, cudzoziemcami. Prym wiodą tu samozwańczy „obrońcy chrześcijańskich wartości” – Patriotyczni Europejczycy przeciw Islamizacji Zachodu (Pegida)” – czytamy w Deutsche Welle, przy czym jak pisze gazeta jest to regionalny ruch ograniczający się do Dolnej Saksonii, chociaż na Facebooku osiąga większą popularność niż wszystkie partie Bundestagu

Jak pisze gazeta, „Właśnie z tego kręgu mało zarabiających, sfrustrowanych [i często dobrze wykształconych – przyp. red.] pracowników usług wywodzą się potencjalni sympatycy Pegidy i podobnych jej ruchów (…) Okazję do dania upustu swojemu niezadowoleniu stwarzają uchodźcy i imigranci”.

Jeśli chodzi o AfD, to jej żywot prawie dobiegał końca, ale na skutek pojawienia się uchodźców, partia ta, a konkretnie jej bardziej nacjonalistyczne skrzydło, które objęło stery, może liczyć na miejsce w Bundestagu.

Charakterystyczne dla całej sytuacji jest to, że za dwie trzecie ataków na ośrodki dla uchodźców odpowiadają młodzi mężczyźni, niezwiązani z żadną organizacją i niemający wcześniej konfliktów z prawem, to według gazety dowód na radykalizację mieszczaństwa niemieckiego.

„Ale ta sama Republika Federalna Niemiec, to też rosnąca grupa ludzi, która wychodzi na ulice, by demonstrować przeciwko rasistowskim, wrogim cudzoziemcom protestom. Ekspert Hajo Funke jest przekonany, że skrajnie prawicowy potencjał znacznie się zredukuje, jeżeli niemieckiej polityce uda się sformułować klarowną politykę azylową i uda się też ulokować wszystkich szukających azylu. Angela Merkel podoła temu zadaniu, uważa Funke”.

Źródło: Deutsche Welle