Gminy mogą mieć problemy z przygotowaniem wymaganych prawem analiz kosztów i korzyści z rozwoju elektromobilności. Samorządowcy wskazują na nieprecyzyjne wymogi ustawy o elektromobilności i brak szczegółowych wytycznych – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
– Naszym zdaniem minister powinien wydać rozporządzenie ustalające zawartość, parametry, kryteria oraz metodologię oceny wskaźników zawartych w ustawie – powiedziała cytowana przez gazetę Anna Kowalska z UM w Białymstoku. Sugeruje ona, że powinien być to rodzaj gotowego arkusza kalkulacyjnego, gdyż w przeciwnym razie opracowywane analizy będą nieporównywalne. Ma to znaczenie, gdyż samorządy obawiają się uznaniowości w ocenie opracowanych analiz, na podstawie których organy rządowe zdecydują, czy w danym mieście opłaca się inwestować w autobusy elektryczne.
Samorządowcy wskazują, że informacje zawarte tylko w ustawie o elektromobilności są za mało precyzyjne i dają zbyt duże pole do interpretacji.
Gazeta przypomina, że zgodnie z art. 37 ustawy o elektromobilności samorządy powyżej 50 tys. mieszkańców mają obowiązek co trzy lata sporządzić analizę kosztów i korzyści z inwestycji w elektromobilność. Analiza powinna zawierać analizę finansowo-ekonomiczną, szacunki, jak zmiana taboru na elektryczny wpłynie na redukcję zanieczyszczenia powietrza, a także określenie zysków związanych z mniejszą emisją szkodliwych substancji dla środowiska i zdrowia ludzi – czytamy w „Gazecie Prawnej”. Konrad Klimczak, inspektor z Urzędu m.st. Warszawy zwraca uwagę, że podstawową wadą zapisów art. 37 jest brak metodyki opracowania analizy.
Według samorządowców najtrudniejsze jest ustalenie, jak bardzo zmiana taboru wpływa na środowisko i związane z tym oszczędności. – Problem w tym, że nie ma w tym momencie upublicznionych wytycznych do szacowania efektów środowiskowych – mówi cytowana przez „Gazetę Prawną” Anna Kowalska.
Gazeta Prawna/CIRE.PL