Górecki: Upadek Serża Sarkisjana to zapowiedź zmian w Armenii?

25 kwietnia 2018, 12:30 Bezpieczeństwo

23 kwietnia, po sześciu dniach urzędowania, premier Armenii Serż Sarkisjan podał się do dymisji. Do odejścia zmusiła go fala protestów przeciwko utrzymaniu władzy w jego rękach – w Armenii nastąpiło przejście z systemu prezydenckiego na parlamentarny i szef rządu przejął większość dotychczasowych kompetencji prezydenta (Sarkisjan pełnił ten urząd w latach 2008–2018). Obowiązki premiera objął pierwszy wicepremier Karen Karapetian – pisze Wojciech Górecki, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

Serż Sarkisjan / fot. Wikimedia Commons

Głównym organizatorem i liderem protestów był Nikol Paszynian, deputowany opozycyjnego bloku Wyjście (Yelk, 9 mandatów w 105-oswobowej izbie). Protesty objęły zwłaszcza Erywań, ale dochodziło do nich również w innych miastach. Miały charakter pokojowy i przybierały dwojaką postać: różnego rodzaju okresowych blokad (ulic, skrzyżowań, rond, ale także drogi dojazdowej na lotnisko w Erywaniu czy dojazdu do największego przejścia granicznego z Gruzją) oraz wieczornych wieców na centralnych placach (w Erywaniu – na placu Republiki, gdzie gromadziło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi). Grupy dokonujące blokad działały w rozproszeniu i najczęściej na własną rękę, przez co trudniej było im przeciwdziałać. Na noc protestujący rozchodzili się do domów. Policja reagowała w sposób powściągliwy, unikając tzw. środków przymusu bezpośredniego i ograniczając się do zatrzymań aktywnych uczestników (z reguły po spisaniu byli oni zwalniani) oraz spychaniu demonstrantów z jezdni. Wśród protestujących dominowała młodzież studencka (frekwencja na zajęciach w Erywańskim Uniwersytecie Państwowym spadła do 30 procent). Przyłączali się do nich pojedynczy przedstawiciele struktur siłowych, m.in. grupa żołnierzy z armeńskiej brygady sił pokojowych w mundurach.

Wieczorem 21 kwietnia do protestujących wyszedł prezydent Armen Sarkisjan, który wezwał Paszyniana do dialogu. Po ich rozmowie władze anonsowały spotkanie Paszyniana z Serżem Sarkisjanem, do którego doszło 22 kwietnia rano. Trwało ono kilka minut, gdyż przywódca protestu domagał się obecności mediów i zapowiedział, że jedynym poruszanym tematem mogą być warunki ustąpienia premiera, co szef rządu przyjął jako wykluczające dialog ultimatum. Wkrótce po spotkaniu policja zatrzymała Paszyniana i dwóch innych deputowanych bloku Wyjście (parlamentarzystów, którzy dysponują immunitetem można zatrzymać – na czas do 72 godzin – jedynie w sytuacji, gdy popełniają czyn zabroniony lub zaraz po jego dokonaniu; w tym czasie parlament musi zdecydować, czy pozbawić ich immunitetu). Policja rozpędziła towarzyszących Paszynianowi demonstrantów i zatrzymała w ciągu dnia około 300 osób, z których 2 zostały aresztowane, a 26 postawiono zarzuty karne. Wieczorem 22 kwietnia doszło jednak, podobnie jak w dniach poprzednich, do wiecu na placu Republiki, podczas którego służby nie interweniowały.

23 kwietnia Paszyniana odwiedził w areszcie pierwszy wicepremier Karen Karapetian (w ostatnim okresie prezydentury Serża Sarkisjana był premierem). Po ich rozmowie opozycyjny deputowany został zwolniony, a Sarkisjan ogłosił swoją dymisję, przyznając w oświadczeniu, że się mylił, a Paszynian miał rację (najprawdopodobniej chodziło mu o fakt pozostania u władzy po zakończeniu drugiej kadencji prezydenckiej).

24 kwietnia w Erywaniu i całej Armenii – a także wśród ormiańskiej diaspory – obchodzona jest 103. rocznica rzezi Ormian w Imperium Osmańskim. W związku z uroczystościami wszelkie doraźne akcje i działania (wiece, manifestacje uliczne) zawieszono. Rozmowy pomiędzy frakcją Paszyniana a przedstawicielami rządzącej Republikańskiej Partii Armenii na temat sposobów wyjścia z kryzysu zapowiedziano na 25 kwietnia.

Komentarz

  • Jak się wydaje, dymisja Serża Serkisjana oznacza koniec jego politycznej kariery. Utrzymał on wprawdzie funkcję przewodniczącego rządzącej partii, jednak po zmianie ustrojowej ośrodek realnej władzy skupi się wokół dysponującego najważniejszymi instrumentami i kompetencjami premiera. Wszystko wskazuje, że Sarkisjana zaskoczyła skala protestów, a przede wszystkim determinacja protestujących. Z tego powodu – a także z obawy przed powtórzeniem tragedii z 2008 roku, kiedy w zamieszkach po jego wyborze na pierwszą kadencję zginęło dziesięciu demonstrantów oraz licząc się z negatywną reakcją Zachodu – nie zdecydował się od początku na rozwiązania siłowe (armatki wodne, gaz). Z kolei po 22 kwietnia (aresztowanie Paszyniana) takie rozwiązania groziły już rozlewem krwi na dużą skalę, ewentualnie przejściem służb mundurowych na stronę protestów, zachodziła też obawa, że będzie dochodzić do różnych prowokacji. W warunkach kaukaskich polityk, który nie potrafi opanować kryzysowej sytuacji, traci mandat do sprawowania władzy.
  • Upadek Serża Sarkisjana oznacza też koniec władzy klanu karabaskiego – środowiska skupionego wokół polityków wywodzących się z Górskiego Karabachu, którzy odegrali istotną rolę podczas wojny w pierwszej połowie lat 90., a następnie zajęli wysokie stanowiska państwowe w niepodległej Armenii (Serż Sarkisjan dowodził karabaskimi siłami samoobrony, a przed objęciem urzędu prezydenta był wiele lat ministrem obrony Armenii). Wśród czołowych polityków Armenii, zarówno z obozu władzy, jak i opozycji, nie ma już przedstawicieli tej grupy – Karen Karapetian urodził się wprawdzie w Stepanakercie, ale jako dziecko przeniósł się do Erywania, a przez kilka lat mieszkał i pracował w Moskwie. Nie był też związany ani z armią, ani z inną strukturą siłową.

Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich