Poprzez kreowanie kolejnej odsłony kryzysu migracyjnego, reżim w Mińsku chce przedstawić Unię Europejską jako organizację, która nie chce pomagać ludziom, którzy potrzebują pomocy. To nie jest działanie uderzające tylko w Polskę, ale w całą wspólnotę państw zachodnich – mówi dr Beata Górka-Winter, ekspertka ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl Czy sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nosi już znamiona kryzysu migracyjnego?
Górka-Winter: Bazując na liczbach podawanych przez Straż Graniczną mamy informacje, że od początku sierpnia granicę próbowało przekroczyć ponad 2 tys. osób., zapobieżono przekroczeniu 1300 osób, a ponad 700 osób zostało zatrzymanych i przetransportowanych do ośrodków dla uchodźców. Od lipca do połowy sierpnia z terytorium Polski zostało wydalonych do krajów pochodzenia 380 ludzi. W ostatnich dniach ta tendencja utrzymuje się na poziomie stu osób dziennie. Dwa tysiące osób w ciągu dwóch-trzech tygodni to liczba, która bez wątpienia powinna stanowić dzwonek alarmowy. Nie jesteśmy przygotowani administracyjnie, aby tak dużą liczbę migrantów zweryfikować. Ponadto, cały czas trwa operacja ewakuacji obywateli afgańskich, współpracowników PKW Afganistan (choć nie tylko), co również absorbuje nasze siły i środki. Pomagamy również sojusznikom z NATO w ewakuacji ich współpracowników, ostatnio mowa była o ponad 300 Afgańczykach, ale te liczby mogą się zwiększać w trakcie trwania operacji ewakuacyjnej.
Dlaczego ludzie, którzy uciekają przed tymi wszystkimi tragicznymi zdarzeniami nie szukają ratunku najbliżej swego domu, tylko ryzykują zdrowie, życie i ruszają do Europy?
Oczywiście część tych ludzi szuka ratunku bezpośrednio za granicą Afganistanu. Sytuacja jest jednak trudna, a historia uchodźstwa z Afganistanu sięga czasów inwazji sowieckiej w latach 80. Wtedy głównym celem migracji uchodźców były kraje sąsiadujące: Iran i Pakistan, Indie. Schronienie w tych państwach znalazło kilka milionów Afgańczyków, z czego duża część została tam po dzień dzisiejszy. Te państwa nie patrzą już na przybyszów z Afganistanu w sposób pozytywny. Władze oskarżają uchodźców o pogłębienie biedy swoich państwa i wzrost problemów w wymiarze etnicznym i narodowościowym. Trzeba pamiętać, że ani Iran ani Pakistan nie są mocarstwami gospodarczymi. To państwa, które mają swoje kłopoty wewnętrzne, gospodarcze, a kolejni imigranci mogą je pogłębić. Iran w ostatnich latach wymuszał wręcz repatriacje Afgańczyków. Pandemia Covid-19 dodatkowo sprawia, że sąsiedzi nie będą patrzeć przychylnym okiem na kolejne fale migracji.
Czy Polska jest celem tej wędrówki ludów?
Nie, absolutnie. Dla większości tych osób Polska jest krajem tranzytowym. Ci ludzie nie kojarzą Polski jako miejsca dobrobytu, wielu z nich przyznaje, że ich celem są Niemcy i inne państwa Europy Zachodniej. Polska znalazła się obecnie w trudnym położeniu. Z jednej strony mamy ogromny kryzys humanitarny, powodujący dramat tysięcy ludzi. Z drugiej strony od tego, jak się wobec tego kryzysu zachowamy zależy wizerunek nie tylko nas, ale całej Unii Europejskiej, która obecnie również nie deklaruje chęci absorpcji większej liczby ludzi uciekających z Afganistanu.
Czy możemy coś powiedzieć o tych ludziach, którzy próbują przekroczyć granicę Białorusi i Polski?
Oczywiście, nie wszyscy, którzy chcą przejść nielegalnie przez granicę to uchodźcy z Afganistanu. Rzeczywiście jest tak, że nasze oczy skierowane są właśnie na to państwo jako źródło imigrantów, natomiast wiele państw Bliskiego Wschodu jest targanych konfliktami i niestabilnością. Mamy Syrię, Irak, Iran, w którym również po pandemii Covid-19 jest tragiczna sytuacja humanitarna. Oprócz mas ludzi uciekających przed wojną mamy imigrantów klimatycznych, ekonomicznych, ludzi, którzy utracili źródła dochodu przez pandemię. Europa nie jest w chwili obecnej gotowa na przyjmowania tak dużych mas ludzi w sposób niekontrolowany (to już druga fala tak dużej migracji po 2015 r.) i nie mówimy tylko o potencjalnym wzroście zagrożeń terrorystycznych, ale pojawia się także wyzwanie dla służb, które muszą na bieżąco weryfikować tożsamość imigrantów, to ogromna wyzwanie również dla aparatu administracyjnego państw europejskich. Polacy, wbrew obiegowym opiniom, są co do zasady otwarci na imigrantów, choć bardziej na tych pochodzących z naszego kręgu kulturowego, gdyż wówczas łatwiej o integrację, naukę języka, wdrożenie do pracy zawodowej.
Kto znajduje się wśród emigrantów z Afganistanu i jakie są próby emigracji w bezpieczne miejsca?
Mamy tu przekrój wszystkich grup społecznych. Każdy, kto pracował dla poprzedniego rządu, wielu ludzi z elit, dobrze wykształconych, tych, którzy mieli nadzieje na polepszenie swojej sytuacji życiowej. Natomiast jak uciekają? To odbywa się na dwa sposoby. Pierwszy, mniejszościowy, ale w sposób legalny, czyli zorganizowanie sobie dokumentów i wiz uprawniających do wyjazdu do któregoś z państw Zachodu. Drugim sposobem jest organizowanie wyjazdu w sposób nielegalny poprzez różne grupy trudniące się odpłatnym przemytem ludzi. To odbywa się przez m.in. Turcję, która jest hubem przemytu imigrantów. Do Turcji ostatnio napłynęło 27 tys imigrantów, a 600 tys. już się tam znajduje. Turcja już niejednokrotnie wykorzystywała swoją pozycję do szantażowania UE, ale miejmy na względzie fakt, że gospodarka turecka również ucierpiała ze względu na dużą liczbę uchodźców. Najbardziej dramatyczne jest to, że Afgańczyków nie chce dziś przyjmować praktycznie żadne państwo, nawet im bliskie kulturowo państwa sąsiadujące, właśnie ze względu wspomniany już przez mnie fakt, iż wielomilionowa rzesza uchodźców regularnie “odpływa” z tego kraju przy każdym kryzysie politycznym. Problemem Afganistanu jest również przemieszczanie się ludzi wewnątrz kraju (internal displacement). Szacuje się, że około 3 mln Afgańczyków musiało zmienić miejsce zamieszkania wewnątrz samego Afganistanu na skutek działań zbrojnych, biedy, utraty źródeł dochodu, prześladowań. Już samo to stanowi o rozmiarach katastrofy humanitarnej.
Co z rolą białoruskich służb w kontekście przewożenia imigrantów pod granicę Litwy, Łotwy czy teraz Polski? Jaki to ma cel?
Niektórzy próbują na tej sytuacji po prostu cynicznie zarabiać organizując kanały przerzutowe. Białoruś może i powinna udzielić schronienia uchodźcom z Bliskiego Wschodu. Mimo deficytów demokratycznych Białoruś jest częścią społeczności międzynarodowej i ma takie same obowiązki, jak inne państwa, nic też nie wskazuje na to, że ci ludzie mieliby na w tym kraju być represjonowani ze względu na swoje pochodzenie.
Obecna sytuacja na granicy ma na celu osiągnięcie dwóch efektów. Pierwszy to próba destabilizacji sytuacji na granicy, najpierw na Litwie, teraz na polsko-białoruskiej. To cyniczne wykorzystanie ludzi, imigrantów do swoich celów. To samo robiła Turcja, kiedy służby tureckie dowoziły nielegalnych imigrantów pod granicę z Grecją. Drugim efektem jest też zdestabilizowanie wizerunku UE jako całości. Łukaszenka chce pokazać, że UE zamyka drzwi przed potrzebującymi, chce pokazać UE jako de facto sprawcę przemocy wobec ludzi, którzy potrzebują pomocy. To jest nie tylko ćwiczenie działań hybrydowych przed manewrami Zapad 2021, ale to próba poważnego uderzenia w wizerunek UE. Białoruś de facto przyczynia się do pogłębienia kryzysu humanitarnego dając tym ludziom obietnicę lepszego życia, z której nie zamierza się wywiązać. To wyjątkowo cyniczne działania.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski
Premierzy państw bałtyckich i Polski wydali wspólne oświadczenie ws. działań Białorusi na granicy