KOMENTARZ
Adam Gorszanów
Prezes Izby Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla
Przed rządem premier Beaty Szydło tytaniczne zadanie wyciągnięcia krajowego górnictwa węgla kamiennego z ekonomicznej przepaści.
Jego uzdrowienie będzie jednak bardzo trudne nie tylko ze względu na sytuację otoczenia rynkowego, niską efektywność i wysoki udział kosztów stałych w cenie wydobycia tony węgla. Ale również z powodu rozmaitych regulacji, jakie dzisiaj krępują funkcjonowanie zakładów wydobywczych.
Pośród nich najpoważniejsze to regulacje sektorowe wynikające z prawa geologicznego i górniczego, prawa ochrony środowiska oraz podatkowe.
Wszystkie one wymagają przeglądu pod kątem ich racjonalności, gdyż obciążają one koszty produkcji i dystrybucji węgla, a więc mają bezpośredni wpływ na rentowność działalności spółek wydobywczych.
Uzdrowienie regulacji, około-górniczych jakie powinien przeprowadzić Minister Energii będzie jednak bardzo trudne, ponieważ wiele z nich zostało ukrytych w legislacjach, które wydawać by się mogły zupełnie odległymi w treści.
Przykładem niech będzie tak, ważna dla dochodów budżetu; Ustawa Akcyzowa. Ustawodawca wprowadzając w 2011 roku akcyzę na wyroby węglowe, zastosował szeroki katalog zwolnień podatkowych, które spowodowały, że zaledwie 3% podmiotów wykorzystujących węgiel jest zobowiązane do uiszczania tego podatku. Konstrukcja taka spowodowała absurdalną sytuację, że wpływy z podatku akcyzowego szacowane na około 50 mln zł/rocznie są obecnie niższe od kosztów jego obsługi przez organa podatkowe i podatników.
W 2013 po długiej i wyczerpującej batalii legislacyjnej udało się uprościć procedury biurokratyczne w tym zakresie do niezbędnego minimum, ale fiskus nigdy się nie poddaje.
Dlatego w roku bieżącym znowelizowano Ustawę akcyzową, wprowadzając szereg nowych obowiązków dla podatników rozliczających podatek akcyzowy od wyrobów węglowych, a teraz trwają w Ministerstwie Finansów prace nad kolejnymi „uszczelniającymi” system rozporządzeniami.
To nic, że rozwiązania, które funkcjonują w obecnym kształcie dają szerokie możliwości kontroli, albowiem pośredniczące podmioty węglowe wystawiają i sporządzają szczegółową dokumentację, z której część przekazują właściwym naczelnikom urzędów celnych, a pozostałe zobowiązane są przechowywać przez okres, co najmniej 5 lat. Należy dodać, dokumentacja ta jest odrębną w stosunku do tej, którą wymagają urzędy skarbowe. Biurokratyczną papierologią objęta ma być nawet sprzedaż wiaderka węgla.
Zwiększanie obowiązków sprawozdawczo-informacyjnych podatników nie jest chyba sposobem na zwiększanie dochodów budżetowych, ponieważ dławi skłonność do indywidualnych inicjatyw gospodarczych i pogarsza tak już mizerną rentowność w segmencie sprzedaży węgla. To w skali mikro – pojedynczego przedsiębiorcy w handlu węglem, jednego z ponad 13 tys. w Polsce prowadzących tę działalność.
A w skali makro to kolejny balast, który ciągnie sektor górnictwa węgla kamiennego na ekonomiczne dno.