Najważniejsze informacje dla biznesu

Płynność finansowa NFZ wisi na włosku, a jego przyszłość zależy od ministra finansów

Narodowy Fundusz Zdrowia balansuje na granicy wypłacalności, a jego przyszłość zależy od decyzji ministra finansów – pisze Business Insider Polska. Rosnące koszty leczenia i niedofinansowanie systemu sprawia, że widmo kryzysu w ochronie zdrowia staje się coraz bardziej realne.

Narodowy Fundusz Zdrowia znalazł się w dramatycznej sytuacji finansowej. Jak donosi Business Insider Polska, NFZ balansuje na krawędzi płynności, a jego zdolność do regulowania bieżących zobowiązań wobec szpitali, przychodni i dostawców usług medycznych jest poważnie zagrożona. Rosnące koszty leczenia, inflacja i niedoszacowany budżet na 2025 rok sprawiły, że Fundusz znalazł się w pułapce – pieniędzy brakuje, a potrzeby pacjentów rosną. Zdaniem ekspertów sytuacja jest krytyczna. Wskazują, że bez natychmiastowego wsparcia z budżetu państwa system może zacząć się sypać jak domek z kart.

Klucz do rozwiązania problemu leży w rękach ministra finansów, Andrzeja Domańskiego. To od jego decyzji zależy, czy NFZ otrzyma dodatkową kroplówkę finansową, która pozwoli przetrwać najbliższe miesiące. Problem nie jest nowy – od lat eksperci i pracownicy służby zdrowia alarmują o chronicznym niedofinansowaniu systemu. W 2025 roku sytuacja osiągnęła jednak punkt kulminacyjny: wydatki na świadczenia zdrowotne przewyższają wpływy ze składek i dotacji. Szpitale już teraz zgłaszają opóźnienia w płatnościach, co może przełożyć się na ograniczenie usług dla pacjentów.

Czas ucieka

Skala problemu jest ogromna. Wzrost kosztów leczenia napędzany jest nie tylko inflacją, ale i starzeniem się społeczeństwa oraz wprowadzaniem nowoczesnych, kosztownych terapii. NFZ, mimo zwiększania nakładów na zdrowie w ostatnich latach, nie nadąża za tymi zmianami. Bez dodatkowego zastrzyku gotówki szpitale mogą zacząć odmawiać przyjęć, a kolejki do specjalistów, już teraz są rekordowo długie i wydłużą się jeszcze bardziej. To scenariusz, którego nikt nie chce, ale który staje się coraz bardziej prawdopodobny.
Rola ministra finansów w tej układance jest kluczowa, ale niełatwa. Eksperci szacują, że bez interwencji do końca 2025 roku Fundusz może stracić zdolność do regulowania bieżących płatności, co sparaliżuje system ochrony zdrowia w kluczowym momencie – na przykład w sezonie jesienno-zimowym, gdy szpitale i tak są przeciążone.

Co to oznacza dla zwykłego Kowalskiego? Jeśli NFZ nie dostanie wsparcia, pacjenci mogą odczuć skutki niemal natychmiast. Ograniczenie dostępności zabiegów, dłuższe oczekiwanie na operacje czy brak refundacji nowych leków to tylko wierzchołek góry lodowej. Presja na rząd rośnie, a brak jasnej strategii ze strony Ministerstwa Finansów tylko podsyca niepokój.

Business Insider / Mateusz Gibała

Z budżetu programu NaszEauto wykorzystano na razie 4 procent puli

Narodowy Fundusz Zdrowia balansuje na granicy wypłacalności, a jego przyszłość zależy od decyzji ministra finansów – pisze Business Insider Polska. Rosnące koszty leczenia i niedofinansowanie systemu sprawia, że widmo kryzysu w ochronie zdrowia staje się coraz bardziej realne.

Narodowy Fundusz Zdrowia znalazł się w dramatycznej sytuacji finansowej. Jak donosi Business Insider Polska, NFZ balansuje na krawędzi płynności, a jego zdolność do regulowania bieżących zobowiązań wobec szpitali, przychodni i dostawców usług medycznych jest poważnie zagrożona. Rosnące koszty leczenia, inflacja i niedoszacowany budżet na 2025 rok sprawiły, że Fundusz znalazł się w pułapce – pieniędzy brakuje, a potrzeby pacjentów rosną. Zdaniem ekspertów sytuacja jest krytyczna. Wskazują, że bez natychmiastowego wsparcia z budżetu państwa system może zacząć się sypać jak domek z kart.

Klucz do rozwiązania problemu leży w rękach ministra finansów, Andrzeja Domańskiego. To od jego decyzji zależy, czy NFZ otrzyma dodatkową kroplówkę finansową, która pozwoli przetrwać najbliższe miesiące. Problem nie jest nowy – od lat eksperci i pracownicy służby zdrowia alarmują o chronicznym niedofinansowaniu systemu. W 2025 roku sytuacja osiągnęła jednak punkt kulminacyjny: wydatki na świadczenia zdrowotne przewyższają wpływy ze składek i dotacji. Szpitale już teraz zgłaszają opóźnienia w płatnościach, co może przełożyć się na ograniczenie usług dla pacjentów.

Czas ucieka

Skala problemu jest ogromna. Wzrost kosztów leczenia napędzany jest nie tylko inflacją, ale i starzeniem się społeczeństwa oraz wprowadzaniem nowoczesnych, kosztownych terapii. NFZ, mimo zwiększania nakładów na zdrowie w ostatnich latach, nie nadąża za tymi zmianami. Bez dodatkowego zastrzyku gotówki szpitale mogą zacząć odmawiać przyjęć, a kolejki do specjalistów, już teraz są rekordowo długie i wydłużą się jeszcze bardziej. To scenariusz, którego nikt nie chce, ale który staje się coraz bardziej prawdopodobny.
Rola ministra finansów w tej układance jest kluczowa, ale niełatwa. Eksperci szacują, że bez interwencji do końca 2025 roku Fundusz może stracić zdolność do regulowania bieżących płatności, co sparaliżuje system ochrony zdrowia w kluczowym momencie – na przykład w sezonie jesienno-zimowym, gdy szpitale i tak są przeciążone.

Co to oznacza dla zwykłego Kowalskiego? Jeśli NFZ nie dostanie wsparcia, pacjenci mogą odczuć skutki niemal natychmiast. Ograniczenie dostępności zabiegów, dłuższe oczekiwanie na operacje czy brak refundacji nowych leków to tylko wierzchołek góry lodowej. Presja na rząd rośnie, a brak jasnej strategii ze strony Ministerstwa Finansów tylko podsyca niepokój.

Business Insider / Mateusz Gibała

Z budżetu programu NaszEauto wykorzystano na razie 4 procent puli

Najnowsze artykuły