Zespół Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin zamknął ubiegły rok stratą netto w wysokości niemal 1,88 mld zł, głównie z powodu utraty wartości aktywów. Choć EBITDA była dodatnia, grupa szuka oszczędności, zawieszając inwestycje i szukając ograniczeń w innych kosztach. Dokładny plan ma być znany do połowy roku.
– Patrząc na trudną sytuację na rynku energii, na spadające ceny, spółka musi szukać oszczędności. W związku z tym na lata 2016–2018 przygotowujemy program poprawy efektywności, a to należy rozumieć jako ograniczanie kosztów – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Aleksander Grad, prezes Zespołu Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin. – Szukamy wewnątrz naszej grupy tych obszarów, w których możemy mniej wydawać, procesów, które możemy zoptymalizować. Zakładamy, że minimum, jakie chcemy uzyskać w ciągu trzech lat z tego programu poprawy efektywności, to 250 mln zł.
Oznacza to m.in. wstrzymanie modernizacji bloków III i IV w Elektrowni Pątnów I, która miała być realizowana w tym roku po tym, jak zmodernizowano dwa pierwsze bloki. Nie podjęto też jeszcze ostatecznej decyzji co do budowy bloku gazowo-parowego w Koninie. W 2016 roku ZE PAK zamierza ograniczyć inwestycje do 110 mln zł po 418 mln zł w roku ubiegłym i 696 mln zł w 2014 r.
– Prowadzimy negocjacje w sprawie długoterminowej umowy na dostawę gazu. To będzie z kolei podstawa do ostatecznej decyzji o budowie bloku gazowo-parowego w Koninie. Koncentrujemy się również bardzo mocno na nowych odkrywkach, szczególnie na odkrywce Ościsłowo – tłumaczy Grad. – Stworzyliśmy w grupie nowy model finansowania tego typu przedsięwzięć jak odkrywki, po to, żeby zabezpieczyć węgiel dla istniejących bloków, również dla tych, które mogą być modernizowane.
Oszczędności grupa będzie też szukać w zakresie serwisu, ubezpieczeń, zakupów i korzystania z centrów usług wspólnych.
W ubiegłym roku ZE PAK pomimo wzrostu przychodów miał 1,88 mld zł skonsolidowanej straty netto wobec 78,5 mln zł zysku rok wcześniej. Poza odpisami na utratę wartości aktywów w wysokości 1,896 mld zł na wyniku zaważyły niskie ceny energii. Z raportu spółki wynika, że średnia ważona cena na Towarowej Giełdzie Energii była o 15 proc. niższa niż w 2014 r. i wyniosła 156,04 zł/MWh.
– Skupiamy się też na rynku energii elektrycznej, żeby sprzedawać tę energię w jak najlepszych cenach. Chcemy przy jej produkcji mieć wynik dodatni. To nie jest łatwe, patrząc na spadające ceny. Istotne dla nas jest również to, jakie komunikaty płyną ze strony administracji. Mam na myśli m.in. przygotowania rozwiązań systemowych dotyczących rynków mocy, które pozwolą realizować przedsięwzięcia inwestycyjne – mówi szef ZE PAK.
Na niższe ceny wpłynęły m.in. większa aktywność farm wiatrowych oraz wyjątkowo ciepły rok. Z drugiej strony właśnie ubiegłoroczne upały spowodowały ograniczenia w dostawach prądu, grożące nawet blackoutem (rozległą awarią zasilania). Rodzi to nadzieje branży na systemowe rozwiązania ze strony rządu.
– Sierpień tamtego roku pokazał, że byliśmy o krok od blackoutu. Mogło zabraknąć w Polsce energii. W związku z tym bezpieczeństwo energetyczne to nie jest hasło ani slogan. Te rozwiązania systemowe, o których dzisiaj administracja słusznie mówi, są potrzebne po to, żeby zapobiec w przyszłości takim sytuacjom, w których może brakować energii elektrycznej – przekonuje.
W 2015 roku elektrownie Grupy wyprodukowały 9,8 TWh energii elektrycznej. Dzięki aktywności na rynku energii sprzedaż była wyższa od produkcji własnej i w minionym roku wyniosła 14,9 TWh.
– Dzisiaj ceny w stosunku do tego, co już w Polsce było, są bardzo niskie. Dlatego nawet niewielki wzrost tych cen może powodować, że uzyskamy rentowność przy produkcji energii elektrycznej. Jest jednak zawsze potrzebny balans, żeby te ceny energii nie były zbyt wysokie, aby nasza gospodarka była konkurencyjna. A z drugiej strony ci, którzy produkują energię elektryczną, muszą mieć podstawy biznesowe, żeby inwestować. I to nie jest tylko problem PAK-u, lecz także wszystkich spółek energetycznych w Polsce – podkreśla były minister skarbu.
Źródło: Newseria.pl