Grodzki: Do komunikacji publicznej stolicy 60 proc. kosztów dopłaca miasto Warszawa

3 czerwca 2014, 12:00 Drogi

Wspólny bilet aglomeracyjny istnieje już od kilku lat w stolicy i okolicach. Obejmuje podróżowanie na terenie I strefy (w granicach Warszawy) i drugiej (gminy okołowarszawskie) środkami transportu podległymi Zarządowi Transportu Miejskiego (autobusy, tramwaje, metro i koleje SKM) oraz pociągi Kolei Mazowieckich (podległych marszałkowi woj. mazowieckiego).

– Wspólny bilet aglomeracyjny – w dziedzinie transportu publicznego – należy do pozytywnych osiągnięć poprzedniej kadencji prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Funkcjonuje już od szeregu lat i zdaje egzamin – uważa Michał Grodzki, radny miasta Warszawy (PiS).

Jego zdaniem najlepiej wywiązuje się ze swych zadań spółka Szybka Kolej Miejska. Jej połączenia wcześniej do Otwocka, a ostatnio do Legionowa, pokazują jak właściwie powinna funkcjonować transport publiczny w dużej aglomeracji. Jak pokazują przykłady choćby miast francuskich czy niemieckich, aglomeracja powiązana jest publicznym transportem miejskim. Zaś główne zadania powinno brać na siebie serce aglomeracji. Jakim jest w naszym przypadku Warszawa.

– Jednocześnie wiadomo, że jednym z największych problemów aglomeracji warszawskiej są współpłatności ze strony podwarszawskich gmin – twierdzi dalej Grodzki. – Jednocześnie wiadomo, że do komunikacji publicznej 60 proc. kosztów dopłaca miasto Warszawa (z własnego budżetu – nie z biletów czy reklam). Wobec tego transport, z którego korzystają także mieszkańcy okolicznych gmin, musi także być w pewnym stopniu dofinansowany przez nie. Jednak bilet aglomeracyjny działa i dalej się rozwija.

W lecie tego roku wprowadzone zostaną pewne formy bonifikat i obniżenia kosztów ponoszonych przez mieszkańców podwarszawskich miejscowości (karta warszawiaka +). Jak więc widać w Warszawie to działa. Natomiast Łodź czekała dość długo na wprowadzenie podobnych koncepcji.

– Najważniejsze stolice powiatów podwarszawskich, czyli Legionowo, Otwock, Pruszków, Piaseczno są połączone ze stolicą wspólnym biletem – uważa Grodzki. – Mógłby do tego grona dołączyć ewentualnie Mińsk Mazowiecki, zwłaszcza, że ma dobrze funkcjonującą linię kolejową do Warszawy. Może jeszcze Grodzisk Mazowiecki. Wszystko jest kwestią właściwego skalkulowania kosztów, przeanalizowania, na ile miałby sens uruchomienie kolejnej linii SKM do Grodziska Mazowieckiego (poprzez wydłużenie istniejącego połączenia z Pruszkowem), stwierdzenia czy wystarczające byłby obłożenie tej trasy pasażerami. Chodziłoby też o przeanalizowanie, na których trasach wystarczyłyby istniejące połączenia Kolei Mazowieckich. Wszystko wynika z realnego zapotrzebowania na tego typu połączenia.

– Wpływa na to ogólny rozwój aglomeracji – mówi dalej radny. – Do Warszawy i jej okolic przez cały czas wprowadzają się nowi ludzie. I potencjalnych pasażerów transportu metropolitalnego przybywa – kończy Grodzki.