icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Grodzki: Transport publiczny to wyższa forma organizacji miasta

„Podróż samochodem = stracony czas i pieniądze, stres, korki, hałas oraz spaliny” – to hasło, które na warszawskich autobusach i tramwajach promuje Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu.

22 września w ramach Dnia Bez Samochodu w autobusie, metrze, tramwaju, SKM oraz pociągach Kolei Mazowieckich i WKD w obszarze obowiązywania oferty „Wspólny Bilet ZTM-KM-WKD” nie trzeba było kasować biletów ZTM. Tego dnia na parkingach P+R było możliwe nieodpłatne pozostawienie samochodu – informował Warszawski Zarząd Transportu Miejskiego.

– Dzień bez samochodu to rodzaj happeningu, dzięki któremu można bardziej zaakcentować to, że w wielkich miastach najbardziej cywilizowane społeczeństwa są w wielkim stopniu skomunikowane przy pomocy transportu publicznego. Im mniej indywidualnych pojazdów na drogach miast, tym szybciej można się przemieszczać – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Michał Grodzki radny m.st. Warszawy (PiS).

Jego zdaniem z drugiej strony jakość transportu publicznego w wielkich miastach krajów zachodnich czy wschodniej Azji stoi na naprawdę wysokim poziomie. Mieszkańcy miast mogą wybierać tam pomiędzy autobusami, szynobusami, tramwajami, trolejbusami, pociągami czy metrem

– Są one na tyle dobre, a przy tym szybkie, funkcjonalne i punktualne, że wypierają tam ruch samochodowy – mówi dalej Michał Grodzki. – Dodatkowo jest to też wyższa forma organizacji miasta, które ogranicza wjazd indywidualnych pojazdów do swego centrum. Jako pierwszy rozwiązanie to wprowadził Londyn. Po ulicach jeździ tam niewiele aut, za to miasto to może pochwalić się bardzo wydolnym systemem metra.

Zdaniem radnego dzień bez samochodu przypomina ma przypominać o tym, by te najlepsze praktyki miast zachodnich przeszczepiać m.in. na grunt Warszawy i innych polskich miast.

Zachęcać kierowców do przesiadania się do autobusów czy tramwajów w Warszawie najlepiej byłoby poprzez rosnącą jakość transportu publicznego – uważa stołeczny radny. – Byłbym zresztą niesprawiedliwy, gdybym nie przyznał, że ta jakość się poprawia: komfort jazdy pasażerów dzięki nowoczesnemu taborowi, rosnącej punktualności, wciąż rozszerzającej się sieci autobusowych czy tramwajowych itd. Sam jestem też wielkim zwolennikiem szybkiej Kolei Miejskiej.

Jakie będą nowe odcinki metra – zdaniem radnego – pokaże niedaleka przyszłość. Początek tego tygodnia to kolejna awaria pociągu Inspiro, która poważnie ograniczyła przejazdy w okolicy stacji Młociny.

– Trzeba sobie też zdać sprawę, że chcąc nakłonić mieszkańców miasta do przesiadania się z samochodów do transportu publicznego nie można zapominać także i o ograniczeniach czy opłatach za wjazd własnym autem do centrum, opłat za parkowanie czy utrudnieniach  typu ograniczenia liczby miejsc parkingowych, lub zakaz poruszania się samochodami po określonych ulicach, czy zwiększanie liczby buspasów  – twierdzi dalej Michał Grodzki. – Niestety, także i takie rozwiązania trzeba będzie coraz częściej stosować. Tak by oduczyć niektórych kierowców od wjeżdżania wszędzie tam, gdzie jest im najwygodniej.

„Podróż samochodem = stracony czas i pieniądze, stres, korki, hałas oraz spaliny” – to hasło, które na warszawskich autobusach i tramwajach promuje Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu.

22 września w ramach Dnia Bez Samochodu w autobusie, metrze, tramwaju, SKM oraz pociągach Kolei Mazowieckich i WKD w obszarze obowiązywania oferty „Wspólny Bilet ZTM-KM-WKD” nie trzeba było kasować biletów ZTM. Tego dnia na parkingach P+R było możliwe nieodpłatne pozostawienie samochodu – informował Warszawski Zarząd Transportu Miejskiego.

– Dzień bez samochodu to rodzaj happeningu, dzięki któremu można bardziej zaakcentować to, że w wielkich miastach najbardziej cywilizowane społeczeństwa są w wielkim stopniu skomunikowane przy pomocy transportu publicznego. Im mniej indywidualnych pojazdów na drogach miast, tym szybciej można się przemieszczać – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Michał Grodzki radny m.st. Warszawy (PiS).

Jego zdaniem z drugiej strony jakość transportu publicznego w wielkich miastach krajów zachodnich czy wschodniej Azji stoi na naprawdę wysokim poziomie. Mieszkańcy miast mogą wybierać tam pomiędzy autobusami, szynobusami, tramwajami, trolejbusami, pociągami czy metrem

– Są one na tyle dobre, a przy tym szybkie, funkcjonalne i punktualne, że wypierają tam ruch samochodowy – mówi dalej Michał Grodzki. – Dodatkowo jest to też wyższa forma organizacji miasta, które ogranicza wjazd indywidualnych pojazdów do swego centrum. Jako pierwszy rozwiązanie to wprowadził Londyn. Po ulicach jeździ tam niewiele aut, za to miasto to może pochwalić się bardzo wydolnym systemem metra.

Zdaniem radnego dzień bez samochodu przypomina ma przypominać o tym, by te najlepsze praktyki miast zachodnich przeszczepiać m.in. na grunt Warszawy i innych polskich miast.

Zachęcać kierowców do przesiadania się do autobusów czy tramwajów w Warszawie najlepiej byłoby poprzez rosnącą jakość transportu publicznego – uważa stołeczny radny. – Byłbym zresztą niesprawiedliwy, gdybym nie przyznał, że ta jakość się poprawia: komfort jazdy pasażerów dzięki nowoczesnemu taborowi, rosnącej punktualności, wciąż rozszerzającej się sieci autobusowych czy tramwajowych itd. Sam jestem też wielkim zwolennikiem szybkiej Kolei Miejskiej.

Jakie będą nowe odcinki metra – zdaniem radnego – pokaże niedaleka przyszłość. Początek tego tygodnia to kolejna awaria pociągu Inspiro, która poważnie ograniczyła przejazdy w okolicy stacji Młociny.

– Trzeba sobie też zdać sprawę, że chcąc nakłonić mieszkańców miasta do przesiadania się z samochodów do transportu publicznego nie można zapominać także i o ograniczeniach czy opłatach za wjazd własnym autem do centrum, opłat za parkowanie czy utrudnieniach  typu ograniczenia liczby miejsc parkingowych, lub zakaz poruszania się samochodami po określonych ulicach, czy zwiększanie liczby buspasów  – twierdzi dalej Michał Grodzki. – Niestety, także i takie rozwiązania trzeba będzie coraz częściej stosować. Tak by oduczyć niektórych kierowców od wjeżdżania wszędzie tam, gdzie jest im najwygodniej.

Najnowsze artykuły