Grupa Azoty informuje o tajemniczych wahaniach ceny gazu w minionym kwartale.
– Początek 2018 roku był trudny jeżeli spojrzymy na to, co się działo z cenami gazu. Mamy umowy, które są porównywalne z cenami u konkurentów na rynku. To, co się działo w lutym i marcu z cenami gazu wymaga analizy i zastanowienia się, jak to było możliwe, że doszło do takiej sinusoidy w cenach gazu. Różnica między najwyższymi a najniższymi cenami surowca wyniosły 300 procent – ocenił Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty.
– Musieliśmy reagować i ograniczyć produkcję, ponieważ przy takich cenach gazu to byłoby nie do sprzedania – dodał. – Liczyliśmy, że ceny gazu się ustabilizują. Były duże mrozy, ograniczano wydobycie. Ktoś świetnie zagrał bo te ceny wyskoczyły jak z petardy. Ceny nie ułatwiały funkcjonowania.
– Pierwsza fala mrozów na początku marca, druga nieco lżejsza. Temperatury spadły do -20 stopni w całej Europie. To spowodowało, że rolnicy nie mogli aplikować nawozów. Prace polowe, które normalnie trwają w marcu nie mogły być realizowane co powodowało opóźnienia. Drugi skutek, to Europa nie była przygotowana na takie fale zimna wobec czego magazyny gazu były mocno eksploatowane. Nastąpił wzrost spekulacyjny ceny czego nie spotykano wcześniej – powiedział Paweł Łapiński, wiceprezes zarządu Grupy Azoty.
Jak zaznaczył prezes Wardacki, kontrakt z PGNiG umożliwił Grupie Azoty uzyskać ceny porównywalne rynkowo z konkurentami. – Ceny, które również oferuje PGNiG wynikają z globalnych cen rynkowych. Poza konkurencją są producenci rosyjscy. Tu żadne reguły i formuły cenowe nie obowiązują – powiedział.
Nie wykluczył również negocjacji cen z PGNiG. – Jeżeli spojrzymy wyniki PGNiG, którego jesteśmy największym klientem, to jest pewne pole manewru do znalezienia innych cen – dodał.
Uzupełniając jego wypowiedź wiceprezes Łapiński przypomniał, że wcześniej ceny gazu były oparte taryfę, a teraz istnieje powiązanie z europejskimi giełdami.
Piotr Stępiński