W najnowszym odcinku podcastu Spięcie redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik wraz ze współpracownikiem portalu Bartoszem Siemieniukiem rozmawiają o zamordowaniu szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna wraz z jego sztabem.
– Samolot z Prigożynem leciał z Moskwy do Sankt Petersburga i został zestrzelony w obwodzie tulskim. Najprawdopodobniej samolot został zestrzelony za pomocą systemu S-300 lub przez myśliwiec Su-35. Co ważne, nie zauważono charakterystycznej smugi za pociskiem – zauważa Bartosz Siemieniuk.
– Cała sytuacja miała miejsce w drugą miesięcznice marszu wagnerowców na Moskwę. W zamachu zginął cały sztab Grupy Wagnera i jeden z założycieli organizacji Dimitrij Utkin, były pułkownik wywiadu wojskowego GRU i neonazista – podkreśla.
– Wagnerowcy to zbrodniarze, ale są oni czczeni w Rosji, a sam Prigożyn i Utkin byli bardzo szanowani przez najemników, gdyż dostali od nich szansę na drugie życie. Jednak ich wszelkie działania na wojnie w Ukrainie i w Afryce kwalifikują się jako zbrodnie wojenne – mówi Siemieniuk.
– Obecnie Wagnerowcy znajdują się na Białorusi w obozach przy granicy z Polską. Samo ulokowanie najemników przy naszej granicy jest elementem wojny hybrydowej i ma na celu destabilizację kraju oraz zastraszenie lokalnych mieszkańców – wskazuje.
– Wagner był bardzo ważnym ogniwem dla samego Putina, ale z biegiem czasu stawali się coraz bardziej niezależni, czego największym przykładem był konflikt Prigożyna z ministrem obrony Szojgu i generałem Gierasimowem. To dla Rosji i Putina było niebezpieczne. Po nieudanym puczu wagnerowcy zostali pozbawieni ciężkiego sprzętu, a część żołnierzy została wcielona przez rosyjskie wojsko – podsumowuje Bartosz Siemieniuk.
Opracował Jacek Perzyński