Niedawno podpisaliśmy umowę czarteru jednostki FSRU z dużym japońskim kontrahentem – mówi prezes Gaz-System Sławomir Hinc. – Przechodzimy do fazy realizacji umowy – dodaje w BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Zaczyna się nowy rozdział pracy Gaz-Systemu związany z transformacją energetyczną, ale najpierw trzeba dokończyć FSRU w Zatoce Gdańskiej. Były różne głosy o uzasadnieniu ekonomicznym, jakie jest uzasadnienie z zakresu twardego bezpieczeństwa w obliczu wojny na Ukrainie?
Sławomir Hinc: Program FSRU jest ostatnim dużym projektem związanym z dywersyfikacją i zapewnieniem bezpieczeństwa krajowego systemu przesyłowego. To trzeci element infrastruktury, domykający tzw. Bramę Północną, zwiększający pewność i elastyczność dostaw gazu dla naszych odbiorców na terytorium Polski. Sytuacje, które miały miejsce na Bałtyku po wybuchu wojny w Ukrainie dają nam dodatkowe argumenty za realizacją tego projektu.
To będzie zapasowy gazoport?
Na FSRU w Zatoce Gdańskiej mamy zapotrzebowanie pokrywające 100 procent zdolności regazyfikacyjnych terminalu na 15 lat. Myślę, że z punktu widzenia użytkownika czy użytkowników terminala w Świnoujściu, FSRU jest ważnym narzędziem do optymalizacji dostaw gazu.
Ktoś powie, że przecież Niemcy mają pięć gazoportów? Po co Polsce dwa?
Zużycie roczne gazu ziemnego w Niemczech jest kilkukrotnie większe niż w Polsce, dlatego nasi sąsiedzi budują infrastrukturę dopasowaną do ich rynku, podobnie jak my dopasowujemy ją do swoich potrzeb. Polsce potrzebne są dwa gazoporty, oba znakomicie się uzupełniają. W przypadku sytuacji kryzysowych najdroższa jest ta infrastruktura, której nie ma. Projekt FSRU umożliwi naszym klientom optymalizację kontraktów LNG, a jednocześnie pozwoli spokojnie zabezpieczyć zapotrzebowanie szczytowe w okresie zimowym.
Dlaczego czarter, a nie na własność?
Czarter, czyli tak naprawdę ponoszenie kosztów operacyjnych przez okres użytkowania jednostki, jest w pewien sposób mniej obciążające dla użytkowników, ponieważ te koszty nie pojawiają się od razu, lecz są rozłożone stopniowo, przez cały okres funkcjonowania terminala.
Czy FSRU będzie służył tylko do dostaw gazu ziemnego do sieci? Czy w przyszłości może być wykorzystywany też w innych celach, kiedy pojawią się argumenty o aktywach osieroconych?
Podstawowym zadaniem Terminalu FSRU jest na ten moment możliwość zwiększenia dostaw regazyfikacji LNG a następnie dostarczenia gazu ziemnego na potrzeby pokrycia krajowego i regionalnego zapotrzebowania. I to jest jego główne przeznaczenie. Nie ukrywam jednak, że w dalszej perspektywie będziemy analizować, czy można inaczej wykorzystać infrastrukturę, która powstanie w Zatoce Gdańskiej, np. czy będzie możliwość dostaw gazów zdekarbonizowanych.
Jak przekonać ekologów, wśród których niektórzy protestują przeciwko FSRU – jako niepotrzebnym, nadmiarowym?
Myślę, że głównym argumentem są kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym. Dodatkowo powinniśmy uwzględniać rolę gazu jako paliwa przejściowego, które wprowadzone zostanie do produkcji energii elektrycznej w miejsce energii produkowanej dotychczas z węgla. Gaz w najbliższej perspektywie będzie mieć nadal duże znaczenie w dekarbonizacji polskiej gospodarki.
Czy służy transformacji energetycznej?
Tak, zdecydowanie uważam, że ten terminal służy także transformacji energetycznej.
Wiadomo, że Polska nie sprowadza gazu z Rosji. Co zrobimy z infrastrukturą Gazociągu Jamalskiego ciągnącą się przez cały kraj?
To jest temat do dyskusji – pomiędzy obecnymi właścicielami tej infrastruktury, ale też przy współudziale organów regulacyjnych – o przyszłym sposobie wykorzystania tego gazociągu w naszym krajowym systemie przesyłu gazu.
Czy od strony technicznej istnieje możliwość zapewnienia odpowiedniego ciśnienia, aby on służył tylko dostawom po Polsce i ewentualnie na Zachód?
Tak, jesteśmy w trakcie realizacji inwestycji w tym kierunku, na przykład tłocznia Lwówek budowana przy gazociągu jamalskim pozwoli wprowadzać gaz z ciśnieniem umożliwiającym jego transport po Polsce i odbiór w kilku miejscach. Natomiast w przypadku gazociągu jamalskiego chodzi o stacje regulacyjno-pomiarowe, czyli dotychczasowe punkty połączenia z systemem i nowe planowane punkty połączenia.
Czy będzie ich więcej po to, żeby można było bardziej rozprowadzać?
Tak, patrząc od Zachodu mamy połączenie we Lwówku oraz miejsce, gdzie zostanie wybudowana tłocznia gazu Lwówek oraz rozbudowany węzeł. Będzie to pierwszy punkt, w którym duże ilości gazu z północy będą wpływały od strony terminala i gazociągu Baltic Pipe. Następnym punktem będzie systemowa stacja regulacyjna pomiarowa Długa Gościna, która też umożliwia zasilanie krajowego systemu zarówno na południe, w kierunku Poznania, jak i na północ. Kolejnym miejscem jest stacja Wydartowo – punkt, w którym jesteśmy blisko magazynu Mogilno i mamy możliwości transportu gazu do miejsca, gdzie możemy ten surowiec szczytowo magazynować i ewentualnie oddawać. Oczywiście stacja regulacyjno-pomiarowa Włocławek, czyli miejsce połączenia w okolicach Gustorzyna, to kolejny punkt połączenia z siecią. To kluczowy punkt systemu, kierunek nadawczy na północ, ale też i na Warszawę, na Odolanów, w kierunku na Wrocław i nowo wybudowany gazociąg relacji Gustorzyn – Wronów w kierunku na Lublin. No i mamy kolejny punkt Ciechanów. Oczywiście, to jest przede wszystkim punkt zasilania dużego obszaru Warmii i Mazur, który zawsze stanowił niemałe wyzwanie, jeśli chodzi o zapewnienie ciśnienia. Ostatni punkt na tej ścieżce to Zambrów, który otwiera możliwości zwiększenia dostaw w kierunku na Białystok, ale też do Ostrołęki oraz obsługuje zasilanie dla interkonektora Polska – Litwa (tzw. GIPL) biegnącego od Hołowczyc po Santakę. Elektrownia Ostrołęka będzie zasilana właśnie z tego gazociągu.
Przez wiele lat toczą się rozmowy między Gaz-System a partnerami ukraińskimi na temat tego, czy budować nowe połączenie gazowe na Ukrainę. Wiadomo, że jest teraz wojna, więc utrudnia jakiekolwiek działania, ale w perspektywie kilku lat, czy jest szansa na powrót do tego tematu?
Po rozbudowie systemu, a także po wybudowaniu gazociągu Gustorzyn-Wronów oraz rozbudowie całego systemu na południu Polski, biegnącego z Dolnego Śląska przez Górny Śląsk w kierunku Podkarpacia, mamy techniczne możliwości zasilenia Ukrainy przez połączenie międzysystemowe Polska -Ukraina (tzw. GCP GAZ-SYSTEM/UA TSO). Zakładamy optymistycznie dużą elastyczność rozpływu gazów w systemie w kierunku południowo-wschodnim. Niemniej ważne do rozstrzygnięcia są kwestie świadczenia usługi w sposób ciągły lub przerywany.
Jest pomysł, aby sprząc Polskę, Słowację i Ukrainę i tworzyć ten hub właśnie tam. Aby zapewnić ciśnienie w ukraińskich gazociągach i sprowadzać z południa gaz z naszą pomocą na Wschód, czy te tematy są w grze?
Cały czas jesteśmy w bezpośrednich rozmowach z operatorem systemu ukraińskiego. W oparciu o otrzymany ubiegłoroczny sygnał z rynku o zapotrzebowaniu na przepustowość ciągłą w kierunku Ukrainy opracowaliśmy wspólnie z Gas TSO of Ukraine rozwiązanie tzw. projekt przepustowości przyrostowej, którego realizacja pozwoli udrożnić transport w tym kierunku. Liczymy na to, że w najbliższych dniach oba organy regulacji zatwierdzą projekt i na początku lipca uczestnicy rynku będą mogli potwierdzić swoje zapotrzebowanie w sposób wiążący i długoterminowy, co pozwoli nam przejść do fazy realizacji.
Gaz-System brał udział w tworzeniu mapy wodorowej Unii Europejskiej? Jaki jest teraz plan Gaz-System na rozwój rynku wodoru?
Tak, mamy ambitne plany w tym obszarze. Projekt Nordycko – Bałtyckiego Korytarza Wodorowego, którego jesteśmy partnerem, to międzynarodowe przedsięwzięcie uwzględniające kilka państw od Bałtyku przez Polskę do Niemiec. Wpisanie projektu korytarza na pierwszą unijną wodorową listę projektów wspólnego zainteresowania (ang. PCI – Project of Common Interest) potwierdza, że Nordycko – Bałtycki Korytarz Wodorowy jest widziany jako istotny element planowanych sieci wodorowych w Europie. GAZ-SYSTEM z zainteresowaniem patrzy na inne projekty korytarzy wodorowych ale myślę, że temat jest równie istotny także z punktu widzenia polskiej gospodarki. Dziś patrzymy na potencjał rynku, zarówno od strony podaży jak i popytu. Tak, abyśmy mogli rozwiązać problem nie tylko dekarbonizacji, ale też sprostać wyzwaniom leżącym po stronie systemu elektroenergetycznego. Północ Polski to miejsce, gdzie docelowo będziemy mieć dużą produkcję energii, w tym z OZE. Realizowanych jest tam dużo projektów wiatrowych i fotowoltaicznych oraz oczywiście będzie budowana energetyka jądrowa. Z drugiej strony mamy na południu Polski bardzo dużo klientów, którzy są pod presją dekarbonizacji. Nadprodukcję energii można wykorzystać do produkcji wodoru i przyspieszyć proces dekarbonizacji. W tym miejscu dostrzegam rolę Gaz-System jako podmiotu tworzącego sieć wodorową, zintegrowaną z siecią europejską. To jest ważne dla realizacji polskich interesów oraz transformacji energetycznej całego regionu.
Czy to będą też mega projekty, takie wielkie autostrady wodorowe z północy na południe? Czy raczej gdzieś bliżej? Lokalnie z miejsca produkcji do miejsca zużycia?
Badanie rynku dotyczące Wodorowej Mapy Polski, które właśnie prowadzimy dopiero pokaże, o jakich wolumenach mówimy i w jaki sposób możemy do tego podejść. To nie jest tak, że od razu powstanie duża, przesyłowa sieć na skalę całej Polski. Ten system będzie budowany tak jak powstawał system gazowy, czyli krok po kroku od miejsc, gdzie zlokalizowane będą punkty produkcji po miejsca jego zużycia.
Jaką rolę w tym kontekście spełni wodorowa mapa Polski?
Umożliwi zaprojektowanie szkieletu sieci wodorowej, a potem określenie dalszych kierunków jej rozwoju w Polsce. Być może pozwoli też zaadresować tematy związane z dużymi projektami OZE, które obecnie nie są w stanie zrealizować swojego celu, czyli produkcji energii elektrycznej ze względu np. na brak możliwości przyłączenia do sieci elektroenergetycznej.
Jaki będzie największy kamień milowy dla Gaz-Systemu w tym roku?
Przejście do fazy realizacyjnej FSRU.
I kiedy może to się stać?
Niedawno podpisaliśmy umowę czarteru jednostki FSRU z dużym japońskim kontrahentem, więc właśnie teraz to się dzieje – przechodzimy do fazy realizacji umowy.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik