icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Hub naftowy Polska? Mocne uderzenie w Rosję lekką ropą Arabii

Rosja zasiarczy nam ropę, co podniesie koszty dla PKN Orlen i Grupy Lotos. To kolejny argument za dywersyfikacją. Mamy na podwórku sojusznika, który może w niej dodatkowo pomóc i zaatakować Rosjan na zapleczu ich tradycyjnego rynku – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Uderzenie w Polskę

Gazeta Wyborcza podaje, że Rosja zamierza zwiększyć zasiarczenie ropy naftowej słanej ropociągiem Przyjaźń i tankowcami do Polski, w celu poprawy jakości surowca słanego na Wschód, czyli do Państwa Środka. Podniesie to koszty odsiarczania ponoszone przez polskich importerów.

GW: Rosjanie uderzą w rafinerie PKN Orlen i Grupy Lotos

Z importem na poziomie 9,5 mld baryłek dziennie jest to największy kupiec ropy na świecie, który zdetronizował na tej pozycji Stany Zjednoczone. Rosnący popyt Chin będzie przedmiotem dalszej walki Rosji z Arabią Saudyjską. Ich wojna cenowa w przeszłości uniemożliwiała skoordynowaną politykę naftową, co przełamał dopiero kryzys cenowy z drugiej połowy 2014 roku, którego owocem jest porozumienie naftowe krajów OPEC na czele z Arabią i jedenastu producentów spoza organizacji, którym przewodzi Rosja. Bój o Chiny może teoretycznie na nowo skłócić te potęgi i uniemożliwić przedłużenie układu poza marzec 2018 roku. Oznaczałoby to istotne rozczarowanie rynki i, prawdopodobnie, depresję cenową.

Działania Rosji opisane w Wyborczej nie są odosobnione. Do 2018 roku chce ona zrezygnować z portów państwa bałtyckich w eksporcie ropy naftowej na korzyść portu Ust-Ługa i niekorzyść budżetów portów państw, które krytykują politykę zagraniczną Moskwy. Podobnie jak w sektorze gazowym, także w tym przypadku można przyjąć interpretację ekonomiczną i polityczną tych ruchów. Chodzi o zmniejszenie kosztów i pozbycie się pośredników, albo o uderzenie w krytyków bałtyckich. Być może te cele są powiązane.

Uderzenie w zaplecze Rosji

Polska odpowiedzialna za około 10 procent eksportu ropy Federacji Rosyjskiej nie może się równać ze strategicznym klientem chińskim, ale może spowodować zamieszanie na zapleczu Rosji. Umowa PKN Orlen-Saudi Aramco wywołała nerwowy komentarz prezesa Rosnieftu Igora Sieczina, który konstatował, że Arabia weszła w tradycyjną strefę wpływów rosyjskich w sektorze naftowym. Za tym precedensem mogą pójść kolejne.

Według informacji BiznesAlert.pl PKN Orlen, który śle już saudyjską ropę do Czech (przez Unipetrol) i na Litwę (przez Orlen Lietuva) ma w przyszłości wykorzystać krajowe i zagraniczne rafinerie do przerobu surowca z Arabii na potrzeby rozwoju eksportu Saudi Aramco w Europie Środkowo-Wschodniej. Ma być to jedno z narzędzi zwiększenia rentowności litewskiej Rafinerii Możejki, która świadczyłaby usługę przerobu ropy Saudi Aramco.

Gdyby ta polityka została połączona z możliwościami Rafinerii Gdańskiej Grupy Lotos, mogłaby potencjalnie doprowadzić do uczynienia hubu na ropę naftową z Arabii Saudyjskiej. Proces pogłębiłby rozwój importu ropy łupkowej ze Stanów Zjednoczonych, czego precedensy już mieliśmy. Tego rodzaju sojusz miałby z pewnością patronat polityczny NATO i byłby zbieżny z interesami polityki zagranicznej sojuszu amerykańsko-saudyjskiego, który rywalizuje z blokiem Chiny-Rosja-Iran.

Tam, gdzie Rosja pogorszyłaby jakość ropy na potrzeby zwiększenia atrakcyjności dostaw do Chin, mógłby wejść surowiec nowych sił w sektorze naftowym Europy Środkowo-Wschodniej, dla których Polska stałaby się bramą. Ropę gorszej jakości z Rosji mogłaby w przyszłości zastąpić mieszanka z USA czy Arabii Saudyjskiej. Spowodowałoby to wzrost konkurencji w regionie i zagrożenie dla interesów Rosjan w ich tradycyjnym mateczniku. Ekspansja do Chin, gdzie Rosjanie radzą sobie lepiej od Saudyjczyków, musiałaby spowolnić, aby możliwe było odzyskanie stanu posiadania w Europie.

Utrzymać kurs na modernizację

Ograniczeniem dla realizacji tego rodzaju scenariusza będzie konieczność modernizacji rafinerii na potrzeby przerobu nowych mieszanek, jak lekka ropa z USA i Arabii Saudyjskiej. Obiekty w Europie Środkowo-Wschodniej są historycznie dostosowane do przerobu surowca z Rosji, który jest cięższy i bardziej zasiarczony. Jednak fakt, że Rosjanie chcą jeszcze bardziej zasiarczyć surowiec słany do Polski, a tym samym zaszkodzić naszym importerom, to kolejny argument za dywersyfikacją i modernizacją.

W strategicznym interesie Polski jest kontynuacja modernizacji rafinerii poprzez programy Grupy Lotos (EFRA) i PKN Orlen i kontynuacja dywersyfikacji. Może mieć znaczenie dla polskiego rynku, który jest dyskryminowany przez działania strony rosyjskiej opisane w Gazecie Wyborczej, ale także dla regionu, którym interesują się strategiczni rywale Rosji, czyli USA i Arabia Saudyjska.

Z tego względu pomimo zmian personalnych wokół programu EFRA opisywanych w Wyborczej należy zapewnić jego sprawną kontynuację przez Grupę Lotos. PKN Orlen potrzebuje równie prężnych działań na rzecz modernizacji.

Rosja zasiarczy nam ropę, co podniesie koszty dla PKN Orlen i Grupy Lotos. To kolejny argument za dywersyfikacją. Mamy na podwórku sojusznika, który może w niej dodatkowo pomóc i zaatakować Rosjan na zapleczu ich tradycyjnego rynku – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Uderzenie w Polskę

Gazeta Wyborcza podaje, że Rosja zamierza zwiększyć zasiarczenie ropy naftowej słanej ropociągiem Przyjaźń i tankowcami do Polski, w celu poprawy jakości surowca słanego na Wschód, czyli do Państwa Środka. Podniesie to koszty odsiarczania ponoszone przez polskich importerów.

GW: Rosjanie uderzą w rafinerie PKN Orlen i Grupy Lotos

Z importem na poziomie 9,5 mld baryłek dziennie jest to największy kupiec ropy na świecie, który zdetronizował na tej pozycji Stany Zjednoczone. Rosnący popyt Chin będzie przedmiotem dalszej walki Rosji z Arabią Saudyjską. Ich wojna cenowa w przeszłości uniemożliwiała skoordynowaną politykę naftową, co przełamał dopiero kryzys cenowy z drugiej połowy 2014 roku, którego owocem jest porozumienie naftowe krajów OPEC na czele z Arabią i jedenastu producentów spoza organizacji, którym przewodzi Rosja. Bój o Chiny może teoretycznie na nowo skłócić te potęgi i uniemożliwić przedłużenie układu poza marzec 2018 roku. Oznaczałoby to istotne rozczarowanie rynki i, prawdopodobnie, depresję cenową.

Działania Rosji opisane w Wyborczej nie są odosobnione. Do 2018 roku chce ona zrezygnować z portów państwa bałtyckich w eksporcie ropy naftowej na korzyść portu Ust-Ługa i niekorzyść budżetów portów państw, które krytykują politykę zagraniczną Moskwy. Podobnie jak w sektorze gazowym, także w tym przypadku można przyjąć interpretację ekonomiczną i polityczną tych ruchów. Chodzi o zmniejszenie kosztów i pozbycie się pośredników, albo o uderzenie w krytyków bałtyckich. Być może te cele są powiązane.

Uderzenie w zaplecze Rosji

Polska odpowiedzialna za około 10 procent eksportu ropy Federacji Rosyjskiej nie może się równać ze strategicznym klientem chińskim, ale może spowodować zamieszanie na zapleczu Rosji. Umowa PKN Orlen-Saudi Aramco wywołała nerwowy komentarz prezesa Rosnieftu Igora Sieczina, który konstatował, że Arabia weszła w tradycyjną strefę wpływów rosyjskich w sektorze naftowym. Za tym precedensem mogą pójść kolejne.

Według informacji BiznesAlert.pl PKN Orlen, który śle już saudyjską ropę do Czech (przez Unipetrol) i na Litwę (przez Orlen Lietuva) ma w przyszłości wykorzystać krajowe i zagraniczne rafinerie do przerobu surowca z Arabii na potrzeby rozwoju eksportu Saudi Aramco w Europie Środkowo-Wschodniej. Ma być to jedno z narzędzi zwiększenia rentowności litewskiej Rafinerii Możejki, która świadczyłaby usługę przerobu ropy Saudi Aramco.

Gdyby ta polityka została połączona z możliwościami Rafinerii Gdańskiej Grupy Lotos, mogłaby potencjalnie doprowadzić do uczynienia hubu na ropę naftową z Arabii Saudyjskiej. Proces pogłębiłby rozwój importu ropy łupkowej ze Stanów Zjednoczonych, czego precedensy już mieliśmy. Tego rodzaju sojusz miałby z pewnością patronat polityczny NATO i byłby zbieżny z interesami polityki zagranicznej sojuszu amerykańsko-saudyjskiego, który rywalizuje z blokiem Chiny-Rosja-Iran.

Tam, gdzie Rosja pogorszyłaby jakość ropy na potrzeby zwiększenia atrakcyjności dostaw do Chin, mógłby wejść surowiec nowych sił w sektorze naftowym Europy Środkowo-Wschodniej, dla których Polska stałaby się bramą. Ropę gorszej jakości z Rosji mogłaby w przyszłości zastąpić mieszanka z USA czy Arabii Saudyjskiej. Spowodowałoby to wzrost konkurencji w regionie i zagrożenie dla interesów Rosjan w ich tradycyjnym mateczniku. Ekspansja do Chin, gdzie Rosjanie radzą sobie lepiej od Saudyjczyków, musiałaby spowolnić, aby możliwe było odzyskanie stanu posiadania w Europie.

Utrzymać kurs na modernizację

Ograniczeniem dla realizacji tego rodzaju scenariusza będzie konieczność modernizacji rafinerii na potrzeby przerobu nowych mieszanek, jak lekka ropa z USA i Arabii Saudyjskiej. Obiekty w Europie Środkowo-Wschodniej są historycznie dostosowane do przerobu surowca z Rosji, który jest cięższy i bardziej zasiarczony. Jednak fakt, że Rosjanie chcą jeszcze bardziej zasiarczyć surowiec słany do Polski, a tym samym zaszkodzić naszym importerom, to kolejny argument za dywersyfikacją i modernizacją.

W strategicznym interesie Polski jest kontynuacja modernizacji rafinerii poprzez programy Grupy Lotos (EFRA) i PKN Orlen i kontynuacja dywersyfikacji. Może mieć znaczenie dla polskiego rynku, który jest dyskryminowany przez działania strony rosyjskiej opisane w Gazecie Wyborczej, ale także dla regionu, którym interesują się strategiczni rywale Rosji, czyli USA i Arabia Saudyjska.

Z tego względu pomimo zmian personalnych wokół programu EFRA opisywanych w Wyborczej należy zapewnić jego sprawną kontynuację przez Grupę Lotos. PKN Orlen potrzebuje równie prężnych działań na rzecz modernizacji.

Najnowsze artykuły