Najważniejsze informacje dla biznesu

Atak Indii na Pakistan. Ekspert: „Nikomu nie zależy na wojnie”

Indie zaatakowały z powietrza Pakistan, w odpowiedzi zostały zestrzelone ich myśliwce. Zdaniem Patryka Kugiela z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych konflikt osiągnął swoje apogeum i teraz nadchodzi czas jego wyciszenia.

W nocy z wtorku na środę Indie zaatakowały za powietrza Pakistan. W eskalującym konflikcie, po obu stronach rannych zostało blisko 100 osób, a zmarło ponad 30. Atak, jego podłoże i potencjalne skutki komentuje w rozmowie z Biznes Alert Patryk Kugiel, analityk ds. Azji i Pacyfiku, Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Indie wzięły sprawiedliwość w swoje ręce

Ekspert przypomina, że obecnie nie ma między obiema stronami wojny. Jego zdaniem istnieje realna szansa, że obecna sytuacja do niej nie doprowadzi.

– Na razie premier Narendra Modi wykonał gest, który jest oczekiwany przez jego społeczeństwo. Pomścił ataki terrorystyczne z 22 kwietnia, w których zginęło 26 cywili indyjskich. Jego zdaniem atak był połączony z organizacjami terrorystycznymi działającymi na terytorium Pakistanu. Premier przez ostatnie dwa tygodnie zabiegał o współpracę Pakistanu w celu ujęcia sprawców. Ten jednak nie wykazywał chęci do współpracy i odrzucał oskarżenia jako bezpodstawne. Dlatego społeczeństwo oczekiwało, że Indie same wymierzą sprawiedliwość. I to zrobiły, uderzając w miejsca związane z pakistańskimi organizacjami terrorystycznymi – wyjaśnia Kugiel.

Analityk wskazuje, że z punktu widzenia Indii precyzyjny atak na terytorium Pakistanu zamyka ten etap konfliktu.

Realność eskalacji

– Jeżeli Pakistan nie odpowie nadmiernie to wojna zakończy się zanim się zaczęła – dodaje.

Patryk Kugel zaznacza, że eskalację trzeba brać pod uwagę jako realną opcję. Jest ona możliwa gdyby np. Pakistan zaatakował w odpowiedzi cele militarne czy cywilne na terytorium Indii. To mogłoby sprowokować kolejny atak i stworzyć eskalującą spiralę przemocy, która przerodzi się w trwały konflikt.

Pamiętajmy, że oba państwa zmobilizowały ogromne siły na granicy – wskazuje.

Analityk podkreśla jednak, że pełnoprawna wojna o Kaszmir nie jest w interesie żadnej ze stron.

– Indie potrzebują spokoju i bezpieczeństwa dla rozwoju gospodarczego, który jest priorytetem rządu Modiego. Z punktu widzenia Pakistanu pełnoskalowa wojna z silniejszym sąsiadem jest zagrożeniem militarnym dla egzystencji tego państwa. Z tej przyczyny nie powinni odpowiadać nadmiernie na indyjski atak – mówi ekspert.

Punt kulminacyjny

Uważam, że doszło już do punktu kulminacyjnego tego kryzysu. Obie strony wymieniły się ciosami. Premier Modi zademonstrował społeczeństwu, że jest silnym przywódcą, który nie zostawia aktów terroru bez odpowiedzi oraz, że jest szefem wielkiego mocarstwa nie bojącego się stosować siły w stosunkach międzynarodowych. Pakistan zaś zestrzelił kilka samolotów indyjskich i ostrzelał parę miejsc na terytorium Indii. Tym samym władze mogą stwierdzić, że odpowiedziały na atak – mówi ekspert.

Dodaje, że nie bez znaczenia jest zaangażowanie międzynarodowe w załagodzeniu sytuacji. Deklaracje nadciągają z różnych stron: USA, Wielkiej Brytanii, Japonii, Chin czy Rosji co pokazuje, że społeczeństwo międzynarodowe również nie chce eskalacji między potęgami nuklearnymi.

Przyczyny indyjskiego ataku

– Bezpośrednim zapalnikiem działań Indii były akty terroru, przede wszystkim w Pahalgam z 22 kwietnia. W postrzeganiu Indii w relacjach z Pakistanem problemem jest terroryzm transgraniczny – wyjaśnia rozmówca Biznes Alert.

Wyjaśnia, że w przypadku Pakistanu problemem w relacjach jest Kaszmir. Terytorium sporne, które zostało w 1947 roku, po pierwszej wojnie indyjsko-pakistańskiej, podzielone między oba państwa. Indie otrzymały większość, w przybliżeniu dwie trzecie terenu.

– Pakistan od początku tego stanu rzeczy domaga się odzyskania kontroli nad całością terytorium. Między innymi chciał aby mieszkańcy Kaszmiru sami zadecydowali o jego losie np. w drodze referendum – wyjaśnia Patryk Kugiel.

Podkreśla jednak, że obecna eskalacja wiąże się przede wszystkim z kwietniowym atakiem terrorystycznym.

Rozmawiał Marcin Karwowski

Indie zaatakowały z powietrza Pakistan, w odpowiedzi zostały zestrzelone ich myśliwce. Zdaniem Patryka Kugiela z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych konflikt osiągnął swoje apogeum i teraz nadchodzi czas jego wyciszenia.

W nocy z wtorku na środę Indie zaatakowały za powietrza Pakistan. W eskalującym konflikcie, po obu stronach rannych zostało blisko 100 osób, a zmarło ponad 30. Atak, jego podłoże i potencjalne skutki komentuje w rozmowie z Biznes Alert Patryk Kugiel, analityk ds. Azji i Pacyfiku, Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Indie wzięły sprawiedliwość w swoje ręce

Ekspert przypomina, że obecnie nie ma między obiema stronami wojny. Jego zdaniem istnieje realna szansa, że obecna sytuacja do niej nie doprowadzi.

– Na razie premier Narendra Modi wykonał gest, który jest oczekiwany przez jego społeczeństwo. Pomścił ataki terrorystyczne z 22 kwietnia, w których zginęło 26 cywili indyjskich. Jego zdaniem atak był połączony z organizacjami terrorystycznymi działającymi na terytorium Pakistanu. Premier przez ostatnie dwa tygodnie zabiegał o współpracę Pakistanu w celu ujęcia sprawców. Ten jednak nie wykazywał chęci do współpracy i odrzucał oskarżenia jako bezpodstawne. Dlatego społeczeństwo oczekiwało, że Indie same wymierzą sprawiedliwość. I to zrobiły, uderzając w miejsca związane z pakistańskimi organizacjami terrorystycznymi – wyjaśnia Kugiel.

Analityk wskazuje, że z punktu widzenia Indii precyzyjny atak na terytorium Pakistanu zamyka ten etap konfliktu.

Realność eskalacji

– Jeżeli Pakistan nie odpowie nadmiernie to wojna zakończy się zanim się zaczęła – dodaje.

Patryk Kugel zaznacza, że eskalację trzeba brać pod uwagę jako realną opcję. Jest ona możliwa gdyby np. Pakistan zaatakował w odpowiedzi cele militarne czy cywilne na terytorium Indii. To mogłoby sprowokować kolejny atak i stworzyć eskalującą spiralę przemocy, która przerodzi się w trwały konflikt.

Pamiętajmy, że oba państwa zmobilizowały ogromne siły na granicy – wskazuje.

Analityk podkreśla jednak, że pełnoprawna wojna o Kaszmir nie jest w interesie żadnej ze stron.

– Indie potrzebują spokoju i bezpieczeństwa dla rozwoju gospodarczego, który jest priorytetem rządu Modiego. Z punktu widzenia Pakistanu pełnoskalowa wojna z silniejszym sąsiadem jest zagrożeniem militarnym dla egzystencji tego państwa. Z tej przyczyny nie powinni odpowiadać nadmiernie na indyjski atak – mówi ekspert.

Punt kulminacyjny

Uważam, że doszło już do punktu kulminacyjnego tego kryzysu. Obie strony wymieniły się ciosami. Premier Modi zademonstrował społeczeństwu, że jest silnym przywódcą, który nie zostawia aktów terroru bez odpowiedzi oraz, że jest szefem wielkiego mocarstwa nie bojącego się stosować siły w stosunkach międzynarodowych. Pakistan zaś zestrzelił kilka samolotów indyjskich i ostrzelał parę miejsc na terytorium Indii. Tym samym władze mogą stwierdzić, że odpowiedziały na atak – mówi ekspert.

Dodaje, że nie bez znaczenia jest zaangażowanie międzynarodowe w załagodzeniu sytuacji. Deklaracje nadciągają z różnych stron: USA, Wielkiej Brytanii, Japonii, Chin czy Rosji co pokazuje, że społeczeństwo międzynarodowe również nie chce eskalacji między potęgami nuklearnymi.

Przyczyny indyjskiego ataku

– Bezpośrednim zapalnikiem działań Indii były akty terroru, przede wszystkim w Pahalgam z 22 kwietnia. W postrzeganiu Indii w relacjach z Pakistanem problemem jest terroryzm transgraniczny – wyjaśnia rozmówca Biznes Alert.

Wyjaśnia, że w przypadku Pakistanu problemem w relacjach jest Kaszmir. Terytorium sporne, które zostało w 1947 roku, po pierwszej wojnie indyjsko-pakistańskiej, podzielone między oba państwa. Indie otrzymały większość, w przybliżeniu dwie trzecie terenu.

– Pakistan od początku tego stanu rzeczy domaga się odzyskania kontroli nad całością terytorium. Między innymi chciał aby mieszkańcy Kaszmiru sami zadecydowali o jego losie np. w drodze referendum – wyjaśnia Patryk Kugiel.

Podkreśla jednak, że obecna eskalacja wiąże się przede wszystkim z kwietniowym atakiem terrorystycznym.

Rozmawiał Marcin Karwowski

Najnowsze artykuły