– Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – a Indie potrafią skorzystać z każdej okazji do poprawy swojej sytuacji gospodarczej. Dla Rosji profity pieniężne z tego są niewielkie. Co kwartał Rosja dokłada do swojej indyjskiej świnki skarbonki jakieś 2-3 mld dolarów i wciąż nie może z nimi za wiele zrobić – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund i analityk NaviRisk.
Indyjski Bank Rezerw (RBI) podał, że rok do roku import ropy naftowej z Rosji wzrósł na przestrzeni marzec 2022 – marzec 2023 aż czternastokrotnie (14x), z 2,2 mld dolarów do ponad 31 mld dolarów. Oznacza to, że udział rosyjskiej ropy w całkowitym wolumenie importu ropy do Indii wzrósł do poziomu 19 procent. Nie jest tajemnicą, że władze w Nowym Delhi skorzystają z każdej nadarzającej się sposobności, aby wzmacniać swoją walutę i ogólny wzrost gospodarczy. Po wprowadzeniu przez G7 limitu ceny baryłki rosyjskiej ropy na 60 dolarów, eksport rosyjskiej ropy do Indii z miesiąca na miesiąc skoczył o 15 procent i udział tej ropy w całym imporcie Indii w maju wzrósł do 42 procent. Zdyskontowana rosyjska ropa była po prostu zbyt atrakcyjna, ażeby z niej zrezygnować. Dzięki taniej ropie, rozważnej polityce gospodarczej oraz pogorszeniu się relacji amerykańsko-chińskich, Indie odnotowały w 2022/23 wzrost gospodarczy na poziomie 7%. Według raportu RBI, trend ten ma spore szanse na utrzymanie się, saldo ujemne na na rachunku bieżącym pozostanie umiarkowane, tendencja spadkowa inflacji powinna utrzymać się – wszystko to może sprawić, że Indie wciąż będą atrakcyjne na zagranicznych inwestorów portfelowych. Jak widać, Indie nie mogą nie skorzystać na taniej rosyjskiej ropie. Czy jednak czerpią zyski z eksportu rafinowanych produktów ropopochodnych do Europy? Czy indyjskie rafinerie bogacą się na wojnie o Ukrainę?I co najważniejsze, czy Indie stały się kołem ratunkowym dla Kremla, czy raczej “piggy bank” (świnką skarbonką), której nie mają jak rozbić?
Zysk nie jest taki oczywisty
Europa (a przynajmniej jej część) nie widzi problemu w kupowaniu produktów ropopochodnych Indii, które powstały z rosyjskiej ropy – wartość eksportu do tego typu produktów wzrosła o 70 procent do poziomu 15 mld dolarów, według danych dostarczonych przez indyjskie Ministerstwo Handlu. Josep Borell, wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, najpewniej niewiele będzie mógł tu zdziałać, bo nałożenie sankcji na wszelkie produkty ropopochodne, które powstały z ropy rosyjskiej skutkowałoby pogłębieniem się problemów energetycznych w UE i skutkowałyby wzrostem inflacji. Osłabienie Europy nie wchodzi więc w grę. Z eksportu produktów ropopochodnych – głównie paliwa lotniczego i diesla – zarabia dotychczas jednak przede wszystkim rosyjsko-indyjska spółka marketingowo-rafinacyjna Nayara Energy, w której Rosnieft ma niemal 50 procent udziałów. Rafineria Nayara ma zdolność produkcyjną na poziomie 20 milionów ton rocznie i jest drugą największą rafinerią w Indiach. Łącznie to właśnie do Nayary trafiało ponad 60 procent rosyjskiej ropy, ponieważ tylko ta spółka mogła liczyć na najlepsze upusty. Ogólnie, według doniesień, zysk pozostałych indyjskich rafinerii na eksporcie produktów ropopochodnych powstałych z ropy rosyjskiej ma być niewielki. Jednak warto wspomnieć, że na rynku krajowym sytuacja wygląda już zupełnie inaczej, bo tam sprzedaż już się znacznie bardziej opłaca.
Rosja natomiast ma spory problem, ponieważ Indie kupują od Moskwy ropę de facto “na krechę”. Pieniądze, które Rosja zarobiła z eksportu do Indii nie są w stanie Indii opuścić ze względu na sankcje oraz fakt, że rupie nie są szczególnie pożądaną w Rosji walutą, cokolwiek by Kreml próbował zaklinać rzeczywistość. Swoista rosyjska “świnka skarbonka” w Indiach napełnia się i Nowe Delhi zaproponowały, aby pieniądze te posłużyły do inwestycji w Indiach. Wątpliwym jednak jest, aby Rosji to jakkolwiek się opłacało – prędzej zechce wykorzystać zgromadzone fundusze do reeksportu towarów z Azji i Zachodu, w tym do importu z Indii. Rosja mogłaby przy tym oczywiście wykorzystać metody zebrane na podstawie doświadczeń irańskich, ale to z kolei oznacza, że cena końcowa reeksportowanych towarów będzie wysoka. Taka sytuacja ewidentnie nie opłaca się, ale pamiętać trzeba, że to nie są okoliczności, których Rosja sobie życzyła – znalazła się w nich w wyniku własnych decyzji i teraz po prostu nie ma wyboru, więc bierze to, co jest, po takich cenach, jakie są.
Perspektywy
Póki co rosyjskich inwestorów portfelowych odnotowano w Indiach dopiero trzech – są to Alfa Capital Management Company, National Securities oraz pan Wsiewołod Rozanow. Wszyscy zarejestrowali się w 2023 roku i otrzymali licencję na 3 lata. Istnieje szansa, że ich liczba trochę się zwiększy, a dotychczasowe licencje zostaną przedłużone, ale póki co wojna Rosji o Ukrainę pożera budżet Kremla i najchętniej to władze w Moskwie zobaczyłyby jednak wpływ gotówki zamiast odnotowania “pokaźnych inwestycji w Indiach”. Co kwartał Rosja dokłada do swojej indyjskiej świnki skarbonki jakieś 2-3 mld dolarów. Łącznie w ciągu 2022 roku poza granicami Rosji znalazło się w potrzasku 147 mld dolarów. Gdyby Rosja trafiła nawet na “tylko” szarą listę FATF, to problemy Moskwy pogłębią się jeszcze bardziej. Dlatego Moskwa lobbuje jak może, żeby co wierniejsi (oportunistyczni) partnerzy handlowi, jak Indie, blokowali wpisanie Rosji na szarą listę FATF. Umieszczenie Rosji na czarnej liście zrównałoby ten kraj z Koreą Północną, Iranem, Mjanmą. Dla większości biznesmenów jednak prowadząca wojnę Rosja na szarej liście to będzie w zasadzie znaczyło tyle samo co bycie na czarnej – znajdują się na niej bowiem tylko 23 państwa (choć są tam też takie jak Turcja czy ZEA). Póki co, członkostwo Rosji w FATF zostało zawieszone w lutym 2023 roku. – jeśli sytuacja nie zmieni się, to po takim “strzale ostrzegawczym” może nastąpić wpisanie Rosji na szarą listę. Nie nastąpi to jednak najpewniej wcześniej, niż po zaobserwowaniu wpływu limitu cenowego G7 na rosyjską ropę na rosyjski budżet i dalsze koleje wojny o Ukrainę. Czy Indie będą rzeczywiście lobbować przeciwko umieszczaniu Rosji na szarej liście FATF? To nie jest takie pewne, ale być może władze w Nowym Delhi czekają na bardziej odpowiedni moment, aby bardziej lub mniej otwarcie próbować przeciwdziałać takiej decyzji.