Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach odbył się panel poświęcony innowacjom w sektorze kosmicznym.
Jerzy Steć zastępujący w czasie panelu Otylię Trzaskalską wiceprzewodniczącą rady Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) mówił, że w kwestii osiągnięć trzeba podkreślić dwa.
– Na grudniowym posiedzeniu rady udało się Polsce zwiększyć składkę na programy opcjonalne o 25%. Są to programy dla przedsiębiorców. Do polskich firm należy aktywność żeby te środki pozyskiwać. Drugim jest to, że powstała Polska Strategia Kosmiczna z perspektywą do 2030 – mówił Steć. Dokument ten przedstawia główne kierunki działań pod egidą ministra rozwoju i finansów i innych ministrów zaangażowanych w tę strategię. Agencja Rozwoju Przemysłu jest elementem tej strategii. Udało się skutecznie wynegocjować wydłużenie okresu przejściowego o 2 lata – dodał. To oznacza, że przedsiębiorcy będą nadal działać na preferencyjnych warunkach. To jest element polityki prowadzonej przez ESA.
Grzegorz Brona z Creotech Instruments S.A. o polskiej strategii mówił, że jest to strategia „super ambitna i super realna, ale trzeba jeszcze do tego planu wykonawczego”.
– On, mam nadzieję, powstaje i będzie do końca roku opublikowany. ESA daje nam za nasze pieniądze projekty – mówił Brona.
– Nie przyzna nam pieniędzy na obronę kraju czy na takie przedsięwzięcia, które będą bezpośrednio konkurować z technologiami już dostępnymi na rynku. Potrzeba wsparcia dla firm i instytucji naukowych – dodał.
– ESA jest fajnym graczem, który może też doradzić, ale nie możemy w 100% na niej polegać. Strategia jest dopracowana: mikrosatelity, przetwarzanie danych, robotyka. W tych obszarach polskie firmy mają osiągnięcia i mogą konkurować. Polskie firmy wygrywają z Airbus, OHB w przetargach ESA – podkreślał Grzegorz Brona. Polskie firmy liczą na określenie planu.
Może 25 milionów z 30 milionów wpłaconych do ESA wróci do Polski – mówił przedstawiciel Creotech. To na zwrócił jeszcze uwagę, to brak szerokiego spojrzenia na innowacyjność.
– Creotech chce podążać za trendem, a trendem jest odchodzenie od satelitów dużych na rzecz tych mniejszych, mikrosatelitów. Koszt elementów spada w nich nawet do 50 razy – mówił. Można produkować systemy układów i to obniża koszty. Chcemy działać zgodnie z nowym trendem.
Brona na pytanie: Jak znaleźć się wśród integratorów?
– Trzeba poszerzać działalność, wpływać na ESA żeby niektóre kontrakty były zlecane Polsce. Creotech współuczestniczy w budowie mikrosatelity, który do 2020 roku powinien powstać i polecieć. Mamy ambitne plany nie możemy im podołać samemu. Budujemy konsorcja – dodał Brona – chcemy do platformy HyperSat zaprosić więcej firmy, może wszystkie i razem ją zbudować.
Inkubator dla start upów i szeroko rozumianych nowych technologii jak optyka, robotyka, automatyka – o tym mówił Adam Piotrowski z Vigo System. Działalność na rynku technologicznym jest dość kłopotliwa. Kluczowe jest żeby się sieciować, żeby dojrzałe firmy osiągnęły jakiś poziom i współpracowały.
– Start up jest słowo wytrych, ale przedsiębiorstwa duże szukają partnerów, którzy się sprawdzą i pchną w nowym kierunku – mówił. Kluczowe jest wytwarzanie z wysoką marżą. Kluczowe jest żeby wyjść z kręgu niskiej marży na rzecz przyjmowania specjalistów. Mamy coraz więcej firm technologicznych w wąskich branżach – zaznaczył Piotrowski. – Cała branże: rolnictwo, przetwórstwo i inne branże, to tam warto się specjalizować. Obszar gdzie występuje quazi monopol a w takiej rzeczywistości działa Vigo System jest komfortową sytuacją. Wygrywaliśmy w kryzysach – mówił Piotrowski.
W fotonice, sensoryce, optyce mamy szanse na rozwój. Montażownie budowane u nas i krytykowane mogą spowodować, że wykształcimy kadry, które nie odpłyną od nas być może – dodał. – W Vigo mamy 30-40 studentów na stażach, możemy wybrać najlepszych, podbieramy z zagranicy, z takich krajów jak Włochy a nawet Szwajcaria – powiedział.
Bartłomiej Płonka reprezentujący Śląskie Centrum Naukowo-Technologiczne Przemysłu Lotniczego Sp. z o.o. zastanawiał się czy mamy wykwalifikowane kadry na kierunkach związanych z praktycznym kształceniem.
– Nasze centrum zajmuje się wytwarzaniam struktur kompozytowych, to wąska specjalizacja. Nie wyobrażam sobie żeby ktoś przyszedł po studiach i wiedział coś z tego działu. Potrzebujemy dobrych inżynierów materiałowych, którzy u nas w oparciu o praktykę staną się specjalistami branży kosmicznej – mówił Płonka.
– Studia dualne byłyby dobrym pomysłem. Na jesieni zeszłego roku mieliśmy laboratoria dla studentów i profesorów. Niektórzy z profesorów po raz pierwszy widzieli technologie i rozwiązania o których uczą – przytoczył Płonka.
Ważna jest inicjatywa ARP i Związku Pracodawców Branży Kosmicznej która ma wspierać i rozwijać systemy staży. – Tak powinno wyglądać kształcenie w sektorze komicznym – mówił gość kongresu.
– Inżynierowie zagraniczni to ludzie 35 letni, od 15 lat pracują w branży albo stażowali jeszcze wcześniej. U nas nie ma takich możliwości – dodał.
Współpraca z zagranicznymi podmiotami to nasza codzienność. Nasza firma rozpoczęła działanie w 2013 roku kiedy Polska wchodziła do ESA. Mamy trzy kontrakty z ESA dotyczące transferu technologii. W połowie tego roku będziemy w stanie wytwarzać panele z poszyciem z włókna węglowego, a w przyszłym roku (na saklę masową) z poszyciem aluminiowym – powiedział prezes.
– Opracowujemy nowe materiały do budowy paneli przekładkowych, będą to podkłady pod generatory słoneczne używane w kosmosie. Zaczynamy od transferu technologii żeby tworzyć nową jakość. Rozwój naszej firmy pokazuje, że nawet nie myśląc o rynku kosmicznym można osiągać sukces. Nie wiem jak powinna układać się współpraca innych firm – mówił. – My zajmujemy się także hardwear, jesteśmy w Polsce jedynymi, którzy produkują panele przekładkowe.
Zbigniew Burdzy (Polska Agencja Kosmiczna) mówił, że jest ciągłość prac w jego Agencji, nie ma żadnego zagrożenia w związku ze zmianami kadrowymi. Na wstępie zaznaczył, że nie wszystko da się przez ESA zorganizować, są projekty które będzie realizować tylko PAK. Jest kompromis między ESA i krajami wchodzącymi ją tworzącymi.
– Program krajowy ma organizować, ułatwiać polskie systemy. Jesteśmy odpowiedzialni za opracowanie i wdrożenie całego programu. Jaki jest jego cel? Umożliwić realizację strategicznych projektów, między innymi na potrzeby obronności i bezpieczeństwa oraz stworzyć szereg instrumentów dla biorących udział w procesach podmiotów, żeby mogły rozwijać swoje technologie – dodał.
– Będą wskazane nisze i szanse. Chcemy zaplanować konkretne narzędzia: granty, konkursy. Będą harmonogramy. Mamy specjalny zespół, który to organizuje. Projekt w całości pod koniec roku ma być przedłożony na Radzie Ministrów – zaznaczył gość konferencji.
– Współpraca z MON układa się bardzo dobrze. Siły zbrojne mają inne potrzeby dotyczące tematów satelitarnych, staramy się te projekty realizować. W dokumencie wykonawczym wpiszemy kilka programów dla obronności: satelita wojskowy dla celów specjalnych, telekomunikacyjny – transporter telekomunikacyjny do zarządzania kryzysowego, pomocy humanitarnej, satelita rozpoznania radarowego – wymieniał.
– Zamówione studium wykonalności pokazuje, że taki satelita byłby dla nas dobry. Ma konkretne korzyści: można prowadzić obserwacje niezależnie od pory dnia i pogody. Potrzebna nam jest infrastruktura do obserwacji obiektów i śmieci kosmicznych – dodał Burdzy. Plan naziemnego centrum operacyjnego i radaru do obserwacji to ważne elementy w całym systemie. – Dla Agencji najważniejszy jest popyt MON i chcemy go zaspokoić polskim przemysłem zbrojeniowym i kosmicznym. Żebyśmy nie wspierali podmiotów z innych krajów – zakończył.
Michał Szaniawski z Agencji Rozwoju Przemysłu wspomniał na początku wystąpienia z kim współpracuje dziś jego Agencja i jakiego wsparcia udziela. – Czy będzie zaangażowanie kapitałowe? W ramach różnych działań podejmowanych przez ARP szukaliśmy narzędzi, które można zaproponować jako uzupełnienie tego co już jest na rynku. Jednym z rozwiązań jest oferowany pakiet wsparcia kapitałowego – mówił.
– Może to być w postaci udziałów i akcji lub pożyczki pod kontrakty z dużymi integratorami. Korzysta z naszych programów Creotech i prowadzimy rozmowy z trzema firmami na temat zaangażowania finansowego ARP i dwie firmy starają się z nami o pożyczki – mówił Szaniawski.
– Sektor technologii kosmicznych w Polsce ma specyficznych i trudnych klientów. Ma trudne źródła finansowania. Każdy element musi być dobrze przemyślany. Nawet kiedy nasze produkty są opracowane we współpracy ze środowiskiem nie będą szeroko dostępne Jeśli angażujemy się kapitałowo – tłumaczył Szaniawski.
– Ma to przynosić konkretne korzyści. Chcemy żeby firmy uzupełniały się kompetencyjnie i wspólnie startowały po kontrakty z ESA.
– Systemowe wspieranie sektora technologii kosmicznych zagospodarowuje prawie wszystkie dziedziny. Firmy tworzą konsorcja – mówił. – Nie wskazywałbym, że któreś się wąsko specjalizują. Możemy mieć produkty i usługi, które dadzą nam szerokie sukcesy. Żeby się coś wyłoniło, trzeba rozwijać kierunki inżynieryjne i dbać żeby kadra młodych inżynierów miała możliwość zdobycia dobrze płatnej pracy w Polsce. Polskie firmy z branży technologii kosmicznych potrzebują kadr i rynku – tłumaczył.
– Unikatowość projektu akceleracyjnego, w który zaangażował się ARP polega na szerokim działaniu. Akcelerator ma też pełnić funkcję informacyjno – promocyjną żeby edukować społeczeństwo – mówił Szaniawski. Musimy stawiać na edukację, i uczyć spółki czym jest ten sektor i jakie może dać korzyści dla człowieka, firmy czy administracji. Stąd zaangażowanie ARP w akcelerator. Widzimy zmianę na lepsze w administracji, spółkach skarbu już po 1,5 roku działania w sektorze – mówił Szaniawski.
– Administracja zaczyna się przekonywać, że to nie są pieniądze marnowane, ale one przynoszą zyski. Trzeba pokazywać korzyści i biznes. To robimy wspierając także inicjatywy studenckie – zakończył Michał Szaniawski.