Przybyszewski: Czy sankcje doprowadzą do atomowego pokoju w Zatoce?

20 kwietnia 2024, 16:00 Bezpieczeństwo

– Eksport ropy naftowej z Iranu osiągnął w pierwszym kwartale roku najwyższy poziom od 2018 r. W ciągu ostatnich 6 lat Iran eksportował dziennie 1,56 miliona baryłek. Teheran zarobił na tym na czysto 35 miliardów dolarów. Prawie cała ropa od tych 6 lat była sprzedawana do Chin, a te – jak się okazuje – płacą za nią yuanami. Sankcje po prostu nie działają tak, jak myślimy, że powinny. Ich celem jest absolutna izolacja Iranu od Zachodu, a nie zaduszenie go. W ten sposób Iran wepchnięto już na amen do bloku wschodniego. Iran staje się częścią nowego podziału świata na Zachód, Wschód i Globalne Południe, ale tym razem Iran ląduje po przeciwnej stronie. – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund w BiznesAlert.pl.

  • USA, Wielka Brytania i UE nałożyły na Iran sankcje, ale na cel wzięto osoby i podmioty związane z irańskimi programami zbrojeniowymi, a konkretnie pociskami balistycznymi i bezzałogowcami;
  • Sankcje USA na irańską ropę spełniły swoją rolę: Iran został odizolowany od Zachodu;
  • Z braku partnerów handlowych na Zachodzie, Iran integruje się coraz silniej z blokiem wschodnim;
  • Ataki z dn. 19 kwietnia wciąż nie zostały wyjaśnione. Obrazowanie satelitarne na razie nie jest rozstrzygające i nie wiadomo jak atak na zestaw S-300 został właściwie przeprowadzony;
  • Iran przygotowuje się wciąż do izraelskiego odwetu. Szansa na deeskalację jest niewielka;
  • Z Iranu dopływają do nas sygnały, że władze rozważają zmianę swojej doktryny w kwestii posiadania broni jądrowej. Bardzo możliwe, że Iran przyparty do muru wejdzie w posiadanie broni jądrowej w sposób jawny.

Zachód odcina się sankcjami od Iranu

Najświeższe sankcje USA, Wielkiej Brytanii i UE skupiły się na osobach i podmiotach związanych z irańskimi programami zbrojeniowymi. Centrum uwagi to izolacja Zachodu od irańskiej produkcji pocisków oraz bezzałogowców. Nie ma co się oszukiwać: nie zatrzymamy tego, ale możemy nie brać w tym udziału. Iran prawdopodobnie znajdzie dostawców części lub ich odpowiedników tak, czy inaczej.

Podobnie jest z irańskim eksportem ropy naftowej. Jej walna część od odejścia prezydenta Donalda Trumpa z porozumienia nuklearnego JCPOA zaczęła być sprzedawana do Chin. To zaś chwilowo wzmogło rywalizację z Arabią Saudyjską, ale koniec końców doprowadziło, dzięki staraniom władz w Pekinie, do naprawienia stosunków między władzami w Rijadzie a tymi w Teheranie. Osiągnięto konsensus: Arabia Saudyjska i Iran nie zrobią nic, co mogłoby zaszkodzić ich największemu klientowi.

Jednak Iran został w ten sposób odcięty od rynków zachodnich. Tam ropy sprzedawać już nie mógł, choć próbował. W ciągu lat Iran jednak odrobił straty: w ciągu ostatnich sześciu lat produkcja i eksport wzrastały. Średnio w tym czasie Iran eksportował 1,56 mln baryłek dziennie. Zarobek? 35 mld dolarów. Nieźle, jak na państwo pod rzekomo największym reżimem sankcyjnym, prawda? Iran też doskonale potrafi obchodzić sankcje.

Efekty? W marcu br. Iran produkował 3,25 mln baryłek ropy dziennie. Wynik ten osiągnięto dzięki zwiększeniu wydobycia o 630 tys. baryłek ropy w ubiegłym roku. Był to najwyższy skok produkcji wśród wszystkich członków OPEC.  W okresie marzec 2023 – marzec 2024 Iran wydobył o 20 proc. więcej ropy i gazu niż w okresie poprzedzającym. Dokonano także inwestycji w sektorze upstream i downstream o wartości 28 miliardów dolarów. Obecnie Iran uplasował się na trzecim miejscu pod względem wydobycia wśród wszystkich członków OPEC.

Czynnik ryzyka: kolejne starcie z Izraelem?

Obecnie Iran bada skutki domniemanego ataku ze strony izraelskiej z dn. 19.04 br. Niektóre obrazowania satelitarne wydają się wskazywać, że doszło do zniszczenia radaru zestawu S-300, który stacjonował pod Esfahanem. Część mediów zachodnich twierdzi, że został zniszczony pociskami wystrzelonymi z izraelskich samolotów. Iran jednak temu zaprzecza i utrzymuje, że ataku dokonano kwadrokopterami i prowadzi śledztwo. Minister spraw zagranicznych Abdollahian podkreślił, że jeśli okaże się, że to faktycznie Izrael zaatakował, to Iran odpowie z maksymalną siłą. Prawdę mówiąc obie wersje (uderzenie pociskami oraz uderzenie stronami). Są prawdopodobne. Co więcej, nie da się wykluczyć, że to dopiero część większej operacji.

Niezależnie od wszystkiego, czy jeśli Iran potwierdzi, że atak był wykonany przez Izrael, będzie musiał znów przeprowadzić odwet?

Tak i miał zakomunikować 18 kwietnia, że dokona go w ten weekend. Czy Iran na niego odpowie? Tak, nie będzie miał wyboru. Szansa na deeskalację jest niewielka i potrzebna byłaby tu żelazna wola przynajmniej jednego, a najlepiej dwóch, mocarstw światowych (USA i Chin). Dopływają do nas także kolejne sygnały, że władze Iranu rozważają zmianę swojej doktryny wojskowej i dają do zrozumienia, iż może jednak dojść do zmiany stanowiska najwyższego przywódcy w kwestii broni jądrowej. Czy Iran przyparty do muru zbuduje głowice? Na pewno. Możliwe, że już je ma, ale żeby uwiarygodnić się jako mocarstwo atomowe, musiałby przeprowadzić testową eksplozję. Możliwe, że atakiem na Izrael władze w Teheranie pokazały, że nie tylko nie się boją odwetu, ale także izraelskiego arsenału jądrowego (będącego tajemnicą poliszynela). Tylko mocarstwo atomowe nie boi się odwetu innego mocarstwa atomowego.

W mojej opinii należałoby uwzględnić proliferację w regionie jako czynnik wysokiego prawdopodobieństwa w długoterminowych scenariuszach rozwoju sytuacji i architektury bezpieczeństwa w Zatoce Perskiej.

Iran staje się częścią nowego podziału świata na Zachód, Wschód i Globalne Południe, ale tym razem Iran ląduje po przeciwnej stronie. Tym razem może być to podział o wiele głębszy, bo zaspawany “atomowym pokojem” w regionie.

Łukasz K. P. Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej. Celem Abhaseed jest stworzenie pierwszego polskiego think-tanku skupionego na badaniu regionu Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.