icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Przybyszewski: Schizofrenia medialna wokół Iranu

– Jednego dnia czytamy w amerykańskiej prasie, że Teheran zrobił jakiś krok, wykonał jakiś akt dobrej woli. Jednak już nazajutrz irańskie media dementują te doniesienia. Sęk w tym, że to zaklinanie rzeczywistości zdaje się wychodzić z Zachodu, a Waszyngton wciąż osiągnął niewiele – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund w BiznesAlert.pl.

11 sierpnia 2023 roku przeczytaliśmy w Wall Street Journal, że Iran zmniejsza ilość wzbogacanego do 60 procent uranu. Źródła? Oczywiście anonimowe. Już 12 sierpnia wyszła z kolei w irańskich mediach wiadomość, że to nieprawda. I tu znów źródłem jest anonim. Ot, taka zabawa w kotka i myszkę. W tle mamy już trochę dogasające fake newsy dotyczące Iranu, które niedawno opisywałem, jak np. dotyczące złóż rudy litu. zakupu eskadry Su-35, czy irańskiego komputera kwantowego.

Teraz zaś cały czas krąży plotka medialna o tym, że USA i Iran osiągnęły jakieś tajne porozumienie czy układ. Twierdzi się, że wymiana więźniów (tak, wymiana – USA też wydadzą aresztowanych po swojej stronie) jest de facto powiązana z odmrożeniem irańskich środków za węglowodory, które na skutek sankcji utknęły w południowokoreańskich bankach. Dodatkowo, USA miały rzekomo domagać się od Iranu zaprzestania sprzedaży Rosji systemów bezzałogowych i komponentów do nich. Podstaw ku twierdzeniu, że jest jakieś porozumienie, nie ma, a kwestia dronów podnoszona była przez USA odkąd pojawiły się na ukraińskim niebie. Co więc mamy?

Pobożne życzenia i zaklinanie rzeczywistości

Jakiekolwiek ustępstwa ze strony Iranu są jednak w najbliższej przyszłości bardzo mało prawdopodobne. Po pierwsze, Najwyższy Przywódca Islamskiej Republiki Iranu, ajatollah Ali Chamenei, stwierdził, że rozmowy (z USA) są w porządku, o ile nie będzie wymagać ze strony Iranu niemal żadnego wysiłku. Jak widać, wymiana więźniów jest takim krokiem. Jeśli jednak ktoś się łudzi, że jakiekolwiek nawet “dorozumiane” stanowisk, które zasygnalizowano dyplomacją pośrednią, cokolwiek znaczy, to jest w błędzie. Ani USA, ani Iran nie mają powodów, aby sobie jakkolwiek móc w najmniejszym stopniu zaufać, aby przejść do dyplomacji bezpośredniej.

Dlaczego więc zachodnie media zaklinają rzeczywistość? Odpowiedź tu jest prosta: po 5 latach od jednostronnego odejścia USA od porozumienia nuklearnego polityka maksymalnego nacisku nie przyniosła spodziewanych rezultatów.

Po pierwsze, irańska gospodarka nie załamała się i PKB powoli pnie się z powrotem do góry. Pomimo sankcji, pamiętajmy o tym. Redukcja saudyjskiego i rosyjskiego wydobycia stworzyła lukę na rynku ropy, którą Iran skrzętnie zapełnia. Władze Teheranu będąc obciążone sankcjami nie muszą bowiem trzymać się jakichkolwiek postanowień OPEC+ i nie muszą deklarować żadnych cięć. Chiny, które pomogły rozpocząć normalizację stosunków dyplomatycznych pomiędzy Arabią Saudyjską i Iranem kupują w sierpniu od władz w Teheranie 1,5 mln baryłek ropy dziennie.

Po drugie, irański przemysł zbrojeniowy, węglowodorowy może liczyć teraz na większą współpracę z Rosją i transfery technologii. Choć nie wiadomo kiedy Iran uzyska eskadrę Su-35, to irańskie drony sprzedawały się nie tylko w Rosji, ale znalazły swoich nabywców także w Boliwii, Wenezueli, Ekwadorze i niektórych państwach Afryki. Póki co Iran nie ujrzał też jeszcze większych inwestycji rosyjskich w swoim przemyśle węglowodorowym, ale trudno Iranowi byłoby znaleźć lepszego partnera, więc będzie naciskał na to, aby je uzyskać. Na razie Rosja zainwestowała w 2022 roku 2,76 mld dolarów w trzy lub dwa irańskie projekty.

Po trzecie, irańskie środowisko bezpieczeństwa zewnętrznego pod względem obecności USA w regionie od dość długiego czasu nie zmienia się. Wciąż drażliwymi punktami jest np. amerykańska obecność w Syrii czy Zatoce Perskiej. Iran próbuje także nie pozostawać dłużny za zajmowane przez USA statki handlowe. Pod względem zaś bezpieczeństwa wewnętrznego Iran też nie ma złudzeń – USA na pewno ponownie wykorzystają w swej retoryce sprawę śmierci Mahsy Amini i spróbują wywrzeć wpływ na zachowania społeczne w okolicach przypadającej niedługo rocznicy tego tragicznego zdarzenia. To, czy Arabia Saudyjska de facto lub de iure znormalizuje – wedle życzenia USA – swoje stosunki z Izraelem też jest czymś, co spędza sen z powiek irańskim decydentom, bo wpływy Tel Avivu wzrosły także w irackim Kurdystanie, Azerbejdżanie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Po czwarte, Iran stał się już oficjalnie członkiem Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW) i jego kandydatura na członka BRICS jest poważnie rozważana. Teheran wydaje się też być żywo zainteresowany stworzeniem z Rosją kartelu gazowego na wzór OPEC (najpewniej w zamian za inwestycje i transfery technologii). I tutaj warto wspomnieć o Korytarzu Transportowym Północ-Południe (INTSC, Korytarz Perski 2.0). Owszem, postępy w budowie odcinków kolejowych są powolne, ale Iran i Rosja skutecznie żonglują statkami drobnicowymi na Morzu Kaspijskim, żeby utrzymać wzrost wolumenu wymiany handlowej. W ślad za Iranem członkiem SzOW najwyraźniej chce zostać Arabia Saudyjska.

Po piąte, choć sankcje ONZ na irański program pocisków balistycznych wygasną w październiku 2023 roku, Iran wciąż robi postępy, co częściowo zawdzięcza własnym zdolnościom, a częściowo potajemnym transferom wiedzy i technologii z państw zaprzyjaźnionych. Iran nadal intensywnie rozwija swój arsenał pocisków balistycznych i manewrujących. Planowane są także kolejne i kolejne starty rakiet mających wynieść następne irańskie satelity na orbitę. Sankcje ONZ na nic się nie zdały, ale Europa i USA najpewniej przedłużą swoje sankcje w tym obszarze.

Kroplówka dobrej woli a miraże i złudzenia

Krótko mówiąc, Iran związał swoją przyszłość z nowym blokiem wschodnim – bardziej elastycznym od struktur zachodnich (taka asymetria daje temu blokowi wiele korzyści). Oznacza to, że Iran po prostu wymyka się naciskom USA, które nie są w stanie – lub nie chcą – wskórać większych zmian po stronie władz w Teheranie. Rozgłos zyskują jednak te wrzutki i doniesienia, które dają nadzieję na jakieś zmiany. Jednego dnia czytamy w amerykańskiej prasie, że Teheran zrobił jakiś krok, wykonał jakiś akt dobrej woli. Jednak już nazajutrz irańskie media dementują te doniesienia. Sęk w tym, że to zaklinanie rzeczywistości zdaje się wychodzić z Zachodu, a Waszyngton wciąż osiągnął niewiele. Trzeba więc oprzeć się mirażom złudzeń, pobożnych życzeń, przez które wokół tematu Iranu panuje schizofrenia medialna.

Na horyzoncie mamy wybory prezydenckie w listopadzie 2024 roku w USA oraz parlamentarne w Iranie w marcu 2024 roku i prezydenckie w 2025 roku. Stany Zjednoczone najwyraźniej chcą podłączyć jakąś “kroplówkę dobrej woli”, najpewniej licząc na to, że być może dojdzie do jakichś zdarzeń, które pozwolą na zmianę podejścia obu stron. Zarówno USA i Iran chcą też podczas wyborów móc pokazać, że robią wszystko, co jest zgodne z interesem ich kraju, w tym zdobycie się na niewielkie gesty. Być może w Waszyngtonie politolodzy liczą na to, że 86-letni ajatollah Ali Chamenei umrze, a w czasie “bezkrólewia” dojdzie do korzystnych dla USA zmian w Iranie. Możliwe, że z kolei w Teheranie decydenci i doradcy żywią nadzieję na to, że wielobiegunowość (i wielokryzysowość?) doprowadzi do jeszcze korzystniejszych dla Iranu zmian.

Prawdopodobnie jednak do zmian naprawdę korzystnych dla Zachodu w Iranie nie dojdzie, ponieważ tamtejszy aparat bezpieczeństwa przedsięwziął wszystkie kroki, które mogą umożliwić dalsze trwanie panującego obecnie ustroju. Nic nie trwa wiecznie, oczywiście, ale inny ustrój lub lekko zreformowany nie musi być wcale na lepszej stopie z Zachodem.

Jakiekolwiek ożywienie porozumienia nuklearnego z Iranem jest póki co iluzją, bo w kontekście USA i Europy najważniejsze z punktu widzenia strategii i bezpieczeństwa Iranu czynniki nie ulegają zmianom. O wiele korzystniej zaś wyglądają one teraz w kontekście Rosji i Chin, choć dopiero od niedawna – jeszcze w 2020 roku były one zupełnie inne. Rok 2022 zmienił wszystko, a z perspektywy Iranu na lepsze.

*Łukasz Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej i NGO oferującego szkolenia dla dziennikarzy dot. pozyskiwania i interpretacji informacji ze źródeł otwartych, które pokrywają tematykę Iranu.

Przybyszewski: Odwołanie zakupu Su-35 i koniec rozmów irańsko-rosyjskich to fake news

– Jednego dnia czytamy w amerykańskiej prasie, że Teheran zrobił jakiś krok, wykonał jakiś akt dobrej woli. Jednak już nazajutrz irańskie media dementują te doniesienia. Sęk w tym, że to zaklinanie rzeczywistości zdaje się wychodzić z Zachodu, a Waszyngton wciąż osiągnął niewiele – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund w BiznesAlert.pl.

11 sierpnia 2023 roku przeczytaliśmy w Wall Street Journal, że Iran zmniejsza ilość wzbogacanego do 60 procent uranu. Źródła? Oczywiście anonimowe. Już 12 sierpnia wyszła z kolei w irańskich mediach wiadomość, że to nieprawda. I tu znów źródłem jest anonim. Ot, taka zabawa w kotka i myszkę. W tle mamy już trochę dogasające fake newsy dotyczące Iranu, które niedawno opisywałem, jak np. dotyczące złóż rudy litu. zakupu eskadry Su-35, czy irańskiego komputera kwantowego.

Teraz zaś cały czas krąży plotka medialna o tym, że USA i Iran osiągnęły jakieś tajne porozumienie czy układ. Twierdzi się, że wymiana więźniów (tak, wymiana – USA też wydadzą aresztowanych po swojej stronie) jest de facto powiązana z odmrożeniem irańskich środków za węglowodory, które na skutek sankcji utknęły w południowokoreańskich bankach. Dodatkowo, USA miały rzekomo domagać się od Iranu zaprzestania sprzedaży Rosji systemów bezzałogowych i komponentów do nich. Podstaw ku twierdzeniu, że jest jakieś porozumienie, nie ma, a kwestia dronów podnoszona była przez USA odkąd pojawiły się na ukraińskim niebie. Co więc mamy?

Pobożne życzenia i zaklinanie rzeczywistości

Jakiekolwiek ustępstwa ze strony Iranu są jednak w najbliższej przyszłości bardzo mało prawdopodobne. Po pierwsze, Najwyższy Przywódca Islamskiej Republiki Iranu, ajatollah Ali Chamenei, stwierdził, że rozmowy (z USA) są w porządku, o ile nie będzie wymagać ze strony Iranu niemal żadnego wysiłku. Jak widać, wymiana więźniów jest takim krokiem. Jeśli jednak ktoś się łudzi, że jakiekolwiek nawet “dorozumiane” stanowisk, które zasygnalizowano dyplomacją pośrednią, cokolwiek znaczy, to jest w błędzie. Ani USA, ani Iran nie mają powodów, aby sobie jakkolwiek móc w najmniejszym stopniu zaufać, aby przejść do dyplomacji bezpośredniej.

Dlaczego więc zachodnie media zaklinają rzeczywistość? Odpowiedź tu jest prosta: po 5 latach od jednostronnego odejścia USA od porozumienia nuklearnego polityka maksymalnego nacisku nie przyniosła spodziewanych rezultatów.

Po pierwsze, irańska gospodarka nie załamała się i PKB powoli pnie się z powrotem do góry. Pomimo sankcji, pamiętajmy o tym. Redukcja saudyjskiego i rosyjskiego wydobycia stworzyła lukę na rynku ropy, którą Iran skrzętnie zapełnia. Władze Teheranu będąc obciążone sankcjami nie muszą bowiem trzymać się jakichkolwiek postanowień OPEC+ i nie muszą deklarować żadnych cięć. Chiny, które pomogły rozpocząć normalizację stosunków dyplomatycznych pomiędzy Arabią Saudyjską i Iranem kupują w sierpniu od władz w Teheranie 1,5 mln baryłek ropy dziennie.

Po drugie, irański przemysł zbrojeniowy, węglowodorowy może liczyć teraz na większą współpracę z Rosją i transfery technologii. Choć nie wiadomo kiedy Iran uzyska eskadrę Su-35, to irańskie drony sprzedawały się nie tylko w Rosji, ale znalazły swoich nabywców także w Boliwii, Wenezueli, Ekwadorze i niektórych państwach Afryki. Póki co Iran nie ujrzał też jeszcze większych inwestycji rosyjskich w swoim przemyśle węglowodorowym, ale trudno Iranowi byłoby znaleźć lepszego partnera, więc będzie naciskał na to, aby je uzyskać. Na razie Rosja zainwestowała w 2022 roku 2,76 mld dolarów w trzy lub dwa irańskie projekty.

Po trzecie, irańskie środowisko bezpieczeństwa zewnętrznego pod względem obecności USA w regionie od dość długiego czasu nie zmienia się. Wciąż drażliwymi punktami jest np. amerykańska obecność w Syrii czy Zatoce Perskiej. Iran próbuje także nie pozostawać dłużny za zajmowane przez USA statki handlowe. Pod względem zaś bezpieczeństwa wewnętrznego Iran też nie ma złudzeń – USA na pewno ponownie wykorzystają w swej retoryce sprawę śmierci Mahsy Amini i spróbują wywrzeć wpływ na zachowania społeczne w okolicach przypadającej niedługo rocznicy tego tragicznego zdarzenia. To, czy Arabia Saudyjska de facto lub de iure znormalizuje – wedle życzenia USA – swoje stosunki z Izraelem też jest czymś, co spędza sen z powiek irańskim decydentom, bo wpływy Tel Avivu wzrosły także w irackim Kurdystanie, Azerbejdżanie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Po czwarte, Iran stał się już oficjalnie członkiem Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW) i jego kandydatura na członka BRICS jest poważnie rozważana. Teheran wydaje się też być żywo zainteresowany stworzeniem z Rosją kartelu gazowego na wzór OPEC (najpewniej w zamian za inwestycje i transfery technologii). I tutaj warto wspomnieć o Korytarzu Transportowym Północ-Południe (INTSC, Korytarz Perski 2.0). Owszem, postępy w budowie odcinków kolejowych są powolne, ale Iran i Rosja skutecznie żonglują statkami drobnicowymi na Morzu Kaspijskim, żeby utrzymać wzrost wolumenu wymiany handlowej. W ślad za Iranem członkiem SzOW najwyraźniej chce zostać Arabia Saudyjska.

Po piąte, choć sankcje ONZ na irański program pocisków balistycznych wygasną w październiku 2023 roku, Iran wciąż robi postępy, co częściowo zawdzięcza własnym zdolnościom, a częściowo potajemnym transferom wiedzy i technologii z państw zaprzyjaźnionych. Iran nadal intensywnie rozwija swój arsenał pocisków balistycznych i manewrujących. Planowane są także kolejne i kolejne starty rakiet mających wynieść następne irańskie satelity na orbitę. Sankcje ONZ na nic się nie zdały, ale Europa i USA najpewniej przedłużą swoje sankcje w tym obszarze.

Kroplówka dobrej woli a miraże i złudzenia

Krótko mówiąc, Iran związał swoją przyszłość z nowym blokiem wschodnim – bardziej elastycznym od struktur zachodnich (taka asymetria daje temu blokowi wiele korzyści). Oznacza to, że Iran po prostu wymyka się naciskom USA, które nie są w stanie – lub nie chcą – wskórać większych zmian po stronie władz w Teheranie. Rozgłos zyskują jednak te wrzutki i doniesienia, które dają nadzieję na jakieś zmiany. Jednego dnia czytamy w amerykańskiej prasie, że Teheran zrobił jakiś krok, wykonał jakiś akt dobrej woli. Jednak już nazajutrz irańskie media dementują te doniesienia. Sęk w tym, że to zaklinanie rzeczywistości zdaje się wychodzić z Zachodu, a Waszyngton wciąż osiągnął niewiele. Trzeba więc oprzeć się mirażom złudzeń, pobożnych życzeń, przez które wokół tematu Iranu panuje schizofrenia medialna.

Na horyzoncie mamy wybory prezydenckie w listopadzie 2024 roku w USA oraz parlamentarne w Iranie w marcu 2024 roku i prezydenckie w 2025 roku. Stany Zjednoczone najwyraźniej chcą podłączyć jakąś “kroplówkę dobrej woli”, najpewniej licząc na to, że być może dojdzie do jakichś zdarzeń, które pozwolą na zmianę podejścia obu stron. Zarówno USA i Iran chcą też podczas wyborów móc pokazać, że robią wszystko, co jest zgodne z interesem ich kraju, w tym zdobycie się na niewielkie gesty. Być może w Waszyngtonie politolodzy liczą na to, że 86-letni ajatollah Ali Chamenei umrze, a w czasie “bezkrólewia” dojdzie do korzystnych dla USA zmian w Iranie. Możliwe, że z kolei w Teheranie decydenci i doradcy żywią nadzieję na to, że wielobiegunowość (i wielokryzysowość?) doprowadzi do jeszcze korzystniejszych dla Iranu zmian.

Prawdopodobnie jednak do zmian naprawdę korzystnych dla Zachodu w Iranie nie dojdzie, ponieważ tamtejszy aparat bezpieczeństwa przedsięwziął wszystkie kroki, które mogą umożliwić dalsze trwanie panującego obecnie ustroju. Nic nie trwa wiecznie, oczywiście, ale inny ustrój lub lekko zreformowany nie musi być wcale na lepszej stopie z Zachodem.

Jakiekolwiek ożywienie porozumienia nuklearnego z Iranem jest póki co iluzją, bo w kontekście USA i Europy najważniejsze z punktu widzenia strategii i bezpieczeństwa Iranu czynniki nie ulegają zmianom. O wiele korzystniej zaś wyglądają one teraz w kontekście Rosji i Chin, choć dopiero od niedawna – jeszcze w 2020 roku były one zupełnie inne. Rok 2022 zmienił wszystko, a z perspektywy Iranu na lepsze.

*Łukasz Przybyszewski jest prezesem Abhaseed Foundation Fund, grupy eksperckiej i NGO oferującego szkolenia dla dziennikarzy dot. pozyskiwania i interpretacji informacji ze źródeł otwartych, które pokrywają tematykę Iranu.

Przybyszewski: Odwołanie zakupu Su-35 i koniec rozmów irańsko-rosyjskich to fake news

Najnowsze artykuły