Iran zamierza zwiększyć eksport ropy do 2,35 mln baryłek dziennie – podał dyrektor ds. międzynarodowych w irańskiej spółce naftowej NIOC Mohsen Ghamsari. Obecnie ten kraj wysyła 2,2 mln baryłek dziennie. Pomimo nieformalnego porozumienia kartelu OPEC o wspólnym ograniczeniu wydobycia ropy, Teheran nie zamierza rezygnować z walki o rynki.
Ghamsari mówił także o możliwości zwiększenia wydobycia oraz eksportu przez Iran ze względu na to, że został on wyłączony ze zobowiązań do redukcji w ramach porozumienia naftowego OPEC. Podczas rozmów w Algierii członkowie kartelu mieli się zgodzić na wyłączenie Iranu z redukcji. Irańczyk podkreślił, że w rafineriach jego kraju znajduje się nadwyżka 1,8 mln baryłek dziennie, która zostanie alokowana na eksport.
Iran zamierza zwiększyć wydobycie do 4,2 mln baryłek dziennie, a eksport do 2,4 mln baryłek na dobę. W pierwszej połowie 2016 roku według irańskiego kalendarza (od 20 marca) było to średnio 2 mln baryłek dziennie. W tym okresie wysłano za granicę także 500 tysięcy baryłek kondensatu gazu.
Mówił także o eksporcie ropy naftowej do Europy. Według jego słów trafia tam 600-650 tysięcy baryłek dziennie. Jak informował BiznesAlert.pl, ograniczeniem dla rozwoju eksportu w tym kierunku jest kontrola Stanów Zjednoczonych nad umowami podpisanymi z Iranem. Waszyngton pozostaje sceptyczny wobec polityki Teheranu i blokuje głębszą współpracę z Europą.
27 września w Algierii kraje kartelu naftowego OPEC ustaliły, że wspólnie obniżą wydobycie w organizacji do 32,5-33 mln baryłek na dzień. Nie ustalono rozdziału obciążeń, choć informacje przekazane przez Iran świadczą o tym, że możliwe są wyjątki. Zgodnie z ustaleniami OPEC, „Iran razem z Libią i Nigerią, mają prawo do wydobycia na maksymalnym poziomie, który ma sens”.
Może to jednak oznaczać, że do formalnego porozumienia podczas oficjalnego szczytu OPEC zaplanowanego na listopad nie dojdzie.
– Widzieliśmy już naprawdę dużo podobnych dokumentów, które absolutnie nie zobowiązywały stron do niczego. Mają one znaczenie polityczne i propagandowe, a także PR-owe – przekonuje Michaił Krutichin, analityk RusEnergy. Jego zdaniem efekt porozumienia dla cen ropy będzie krótkofalowy.
Reuters/Wojciech Jakóbik