Teoria gier wyróżnia jeden z modeli tzw. „gry w cykora” czy inaczej „gry w tchórza”. Polega ona na tym, że dwaj gracze jadą samochodami na tzw. „czołówkę”. Kto pierwszy zjedzie na bok, przegrywa. W kontekście USA i Iranu nie widać jednak kto pierwszy miałby to zrobić i ustąpić. Atak na rafinerie w Arabii Saudyjskiej to podbicie stawki – powiedział Jarosław Kociszewski z Fundacji Stratpoints.
Atak na rafinerie
Dwie saudyjskie rafinerie w mieście Abqaiq i Khurais na wschodzie kraju zostały w sobotę zaatakowane przez drony. Doszło do pożaru, który został opanowany, ale produkcja i eksport saudyjskiej ropy naftowej ucierpiały. Zakłady tymczasowo wstrzymały prace.
Saudyjskie ministerstwo energii oszacowało, że wstrzymany został przerób 5,7 mln baryłek ropy dziennie, czyli ok. 50 procent całkowitej produkcji Aramco. Stanowi to ok. 5 procent podaży na ten surowiec na świecie.
Kto dokonał ataku?
W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl, Jarosław Kociszewski z Fundacji Stratpoints podkreśla, że skala ataku pokazuje, iż musiał za nim stać aktor państwowy. – Mała organizacja nie byłaby w stanie przeprowadzić tak dużego, precyzyjnego ataku. Wszystko wskazuje na to, że do ataku wykorzystano nie tylko drony, ale i ostrzał rakietowy. Patrząc na potencjał można wnioskować, że takimi możliwościami dysponuje Iran. Mogli wykorzystać to tego bojowników Huti z Jemenu lub szyickie milicje z południowego Iraku. Z technicznej strony taki atak łatwiej byłoby przeprowadzić z Iraku. Huti co prawda przyznali się do tego ataku, ale zrobili to po pewnym czasie. Ich stanowisko nie jest do końca przekonywujące i nie wiadomo do końca, czy to rzeczywiście oni. USA otwarcie przyznaje, że to Iran. Osobiście skłaniałbym się do teorii, że za atakiem stały szyickie milicje z Iraku – powiedział Jarosław Kociszewski.
Jaki był cel polityczny?
Kolejne pytanie, poza autorem ataku, dotyczy polityki i sensu ataku. – Iran toczy walkę poprzez pośredników w Syrii, Iraku i Jemenie. Zwalcza w ten sposób interesy Arabii Saudyjskiej i wzmacnia własne. Irańczycy chcą w ten sposób wywierać presję na USA. Pokazuje to z jednej strony poziom desperacji Irańczyków, a z drugiej skuteczność sankcji. Najpierw były ataki na tankowce, a teraz na rafinerie. Miałoby to zmusić Zachód do powrotu do rozmów o umowie nuklearnej – podkreślił rozmówca portalu.
Pytany o politykę, którą obrał obecnie Teheran, podkreślił, że Iran doprowadził do maksymalizacji napięcia, aby osiągnąć cel. – Iran jest zdesperowany, a sankcje uderzają i chcą wpłynąć na reżim sankcyjny. Politycy w USA mówią, że chętnie widzieliby zmiany w Teheranie. Oba kraje są na kursie kolizyjnym i nie widać, kto pierwszy miałby ustąpić. Teoria gier wyróżnia jeden z modeli tzw. „gry w cykora” czy inaczej „gry w tchórza”. Polega ona na tym, że dwaj gracze jadą samochodami na tzw. „czołówkę”. Kto pierwszy zjedzie na bok, przegrywa. Nie widać jednak kto pierwszy miałby to zrobić i ustąpić. Atak na rafinerie to podbicie stawki – przyznał Jarosław Kociszewski.
Kolejne pytanie to postawa zaatakowanego, a więc Arabii Saudyjskiej. – Trudno wierzyć, że nie odpowiedzą. Atak na Huti jako odpowiedź byłby łatwy do przewidzenia. Atak na teren Iraku byłby już problemem, bo oznaczałoby to naruszenie suwerenności kraju. Z kolei bezpośredni atak na Iran byłby krokiem w stronę wojny. Czy Rijad i Waszyngton postawią razem na opcję siłową? Niewykluczony jest na przykład nocny atak na jedną z instalacji czy fabrykę w Iranie. Wszyscy chcą grać w tę grę z myślą, że druga strona ustąpi – zakończył.
Opracował Bartłomiej Sawicki