AlertChemiaEnergetykaMotoryzacja

Rządowy audyt wskrzesi czy dobije Izerę?

Izera. Fot. Bartłomiej Sawicki

Izera. Fot. Bartłomiej Sawicki

Kontynuacja budowy polskiej fabryki samochodów elektrycznych Izera stoi pod znakiem zapytania. Na to pytanie ma odpowiedzieć wynik rządowego audytu. Cieniem na projekcie kładą się zarzuty o upolitycznienie, niejasna rentowność i współpraca z chińskim partnerem.

Rząd zastanawia się, czy należy kontynuować budowę fabryki samochodów elektrycznych Izera. Rentowność takiego postępowania ma zweryfikować audyt. Rzeczpospolita pisze, że projekt do tej pory kosztował 277 milionów złotych, a szacowany jest na sześć miliardów. Około 75 procent funduszy wydanych do tej pory zostało pochłoniętych przez prace projektowe, techniczne i przygotowanie inwestycji. Prawie jedną czwartą wyniosły koszty administracyjne np. wynagrodzenia.

Audyt jest częścią zadeklarowanej przez minister funduszy i polityki regionalnej Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz rewizji Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Minister zamierza zrezygnować z projektów, które nie rokują zysków.

Rezygnacja na tym etapie ograniczyłaby ewentualne straty, nie wybrano jeszcze wykonawcy. Rzeczpospolita zauważa jednak, że realizująca projekt ElectroMobility Poland (EMP) dopracowuje szczegóły umowy z chińskim Geely. Za jego sprawą do fabryki w Jaworznie trafiłyby samochody elektryczne Volvo i Smart. Prezes EMP w rozmowie z Rzeczpospolitą przyznał, że rozmowy na temat skasowania projektu utrudniają utrzymanie i pracowników i partnerów. Przez to firma nie może skupić się na biznesie. Według niego zrealizowanie projektu w czasie zgodnym z terminami zawartymi w KPO wymaga szybkich i jednoznacznych decyzji.

– Musimy odpierać nietrafione zarzuty – powiedział w rozmowie z dziennikiem.

Rzeczpospolita powołuje się na opinię Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, według niej Izera z powodu braku reputacji na rynku nie znajdzie popytu. Pozostaje jednak kwestia Geely i produkcji w Jaworznie samochodów elektrycznych Volvo i Smart.

Sam projekt Izery, według polityków Koalicji 15 Października, był projektem politycznym. Nie mającym szans na realizację.

Geely jako partner jest kontrowersyjny z dwóch powodów. Produkcja chińskich samochodów jest dofinansowywana przez państwo, przez to na rynkach zachodnich są znacznie tańsze od europejskiej konkurencji. Może to doprowadzić do monopolizacji rynku i uzależnienie krajów Europy od Chiny. Drugim powodem jest sprzedaż produktów Geely do Rosji. Po inwazji Rosji na Ukrainę, w ramach sankcji, wiele zachodnich firm motoryzacyjnych wycofało się z rosyjskiego rynku. Chińskie pojazdy, dostarczane do Rosji łagodzę skutki sankcji, jednocześnie uzależniając Kreml.

Rzeczpospolita / Marcin Karwowski


Powiązane artykuły

Montaż fotowoltaiki na dachu. Fot. Wikimedia Commons

Ręcznikowy potentat na solarnym dopalaczu

Polskie ręczniki frotte będą bardziej ekologiczne. Zwoltex ich producent wybudował na dachu swojego zakładu instalację fotowoltaiczną o mocy 2 MW,...

W erze elektryfikacji Chiny inwestują w energetykę tyle co UE i USA razem

Według najnowszego raportu „World Energy Investment”, opublikowanego przez Międzynarodową Agencję Energetyczną (MAE) z początku czerwca, inwestycje energetyczne na świecie wyniosą...
Rafineria PCK w Schwedt

Zmienił się rząd, a Niemcy ciągle nie wiedzą co z Rosnieftem w Schwedt

Nowy skład federalnego ministerstwo gospodarki nadal nie sprecyzował jakie konkretne zamiary ma w sprawie udziału Rosnieftu w trzech dużych niemieckich...

Udostępnij:

Facebook X X X