(Prime/Piotr Stępiński)
Pomimo różnic politycznych jakie dzielą oba kraje, Tel Awiw rozważa możliwość dostaw gazu ziemnego do Turcji – poinformował izraelski minister energetyki Yuval Steinitz.
Pokłady znajdujące się na szelfie, we wschodniej części Morza Śródziemnego, gdzie już trwa eksploatacja złoża Tamar, a w planach jest wydobycie z jeszcze większego – o nazwie Lewiatan dają Izraelczykom nadzieję na dekady samowystarczalności energetycznej i pozyskanie znacznego potencjału eksportowego.
– Sprawdzamy możliwość sprzedaży gazu nie tylko do Egiptu, ale także do Jordanii, Grecji i dalej w przyszłości do Turcji. Kiedyś nasze stosunki z Turcją były dobre i powinniśmy pomyśleć o ich wznowieniu – powiedział Steinitz podczas organizowanej przez gazetę Globs konferencji biznesowej.
Wcześniej poinformowano, że amerykański Noble Energy oraz izraelskie Delek, Avner i Ratio osiągnęły wstępne porozumienie w sprawie dostaw 4 mld m3 gazu ziemnego rocznie, z izraelskiego złoża Lewiatan dla egipskiej spółki Dolphinus.
Eksploatacją złoża Lewiatan, którego zasoby szacowane są na 453 mld m3 zajmują się: Noble Energy posiadające 39,66 proc. udziałów w projekcie, a także izraelski Delek Drilling – 22,67 proc. udziałów, Avner Oil Exploration – 22,67 proc. udziałów oraz Ratio Oil Exploration – 15 proc. udziałów.
W przeszłości Izrael oraz Turcja byli strategicznymi partnerami, jednakże oddalili się od siebie ze względu na reorientację tureckiej polityki zagranicznej związanej z integracją europejską na rzecz wzmocnienia pozycji w świecie arabsko-muzułmańskim.
Szczytem wzajemnego ochłodzenia stał się incydent z Pokojową flotyllą – w maju 2010 r. izraelscy komandosi zaatakowali statki, które chciały przerwać blokadę morską Strefy Gazy w wyniku czego śmierć poniosło dziewięciu Turków.
Wspominana deklaracja izraelskiego polityka wydaje się intersująca z punktu widzenia relacji turecko-rosyjskich po incydencie związanym ze zestrzeleniem przez tureckie siły powietrzne rosyjskiego bombowca Su-24. W mediach coraz częściej zaczęła się pojawiać informacja, że w ramach odwetu Kreml mógłby wstrzymać dostawy błękitnego paliwa dla Ankary.
Według tureckiego wicepremiera Mehmeta Simseka, w przypadku gdyby Rosja podjęła taką decyzję to Ankara zwiększy zakup surowca w Azerbejdżanie oraz Iranie. Teraz pojawia się potencjalna możliwość dostaw z Izraela. Według niego nie jest wykluczone, że Ankara rozważy także kwestię dostaw dodatkowego wolumenu LNG.
W tym kontekście należy odnotować, że Ankara podpisała z Katarem umowę dotyczącą zakupu surowca.
Warto wspomnieć, że 50 proc. importowanego przez Turcję gazu pochodzi z Rosji. Turcja importuje także gaz z Azerbejdżanu poprzez gazociąg Południowokaukaski (Baku-Tbilisi- Erzurum). Ankara ma podpisany kontrakt na zakup 6,6 mld m3 surowca z azerskiego złoża Szach Deniz. Na chwilę obecną, Turcja sprowadza gaz z Iranu, Rosji oraz Azerbejdżanu. Ponadto Ankara podpisała z Algierią umowy na dostawę odpowiednio 4,4 mld oraz 1,2 mld m3 LNG rocznie.