Izraelskie siły zbrojne poinformowały, że w niedzielę przeprowadziły atak na infrastrukturę energetyczną wykorzystywaną przez wspieranych przez Iran rebeliantów Huti w pobliżu Sany, stolicy Jemenu. Operacja miała być odpowiedzią na kolejne ataki rakietowe wymierzone w Izrael.
Według izraelskich mediów, celem uderzenia była elektrownia Haziz na południe od Sany. Źródła podają, że operację mogła przeprowadzić izraelska marynarka wojenna.
Telewizja Al Masirah, kontrolowana przez Huti, potwierdziła trafienie obiektu, określając je jako „akt agresji”. Według przekazu, w wyniku ataku doszło do awarii części generatorów i pożaru, który udało się opanować. Nie zgłoszono ofiar śmiertelnych.
Mieszkańcy Sany relacjonowali, że w stolicy słychać było co najmniej dwa wybuchy.
Odpowiedź rakietowa Huti
Kilka godzin po ataku rebelianci Huti wystrzelili pocisk w kierunku Izraela. Alarmy rakietowe uruchomiły się w Tel Awiwie, Jerozolimie i w środkowej części kraju. Izraelskie siły powietrzne poinformowały, że rakieta została przechwycona.
Od początku wojny w Strefie Gazy Huti regularnie atakują Izrael pociskami i dronami. Deklarują, że jest to forma wsparcia dla Palestyńczyków. Większość z tych ataków została udaremniona przez izraelską obronę powietrzną.
Na przestrzeni ostatnich miesięcy w Jemenie operacje przeciwko Huti prowadziły również Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.
W maju administracja USA ogłosiła niespodziewane porozumienie z Huti. Zgodnie z nim Waszyngton miał wstrzymać bombardowania w zamian za zakończenie ataków na statki na Morzu Czerwonym. Rebelianci zaznaczyli jednak, że układ ten nie obejmuje ich działań przeciwko Izraelowi.
Reuters / Hanna Czarnecka