Rząd Izraela zatwierdził plan wojskowego przejęcia kontroli nad miastem Gaza, mimo eskalującej krytyki międzynarodowej i wewnętrznej. Premier Benjamin Netanjahu zapowiada utworzenie strefy bezpieczeństwa, ale nie wskazuje, kto miałby docelowo zarządzać palestyńską enklawą. Decyzja wywołała protesty społeczne w Izraelu i kolejną falę napięć dyplomatycznych.
Polityczno-bezpiecznościowa rada Izraela zatwierdziła plan przygotowania izraelskiej armii do przejęcia kontroli nad miastem Gaza, największym ośrodkiem miejskim w Strefie Gazy. Oświadczenie w tej sprawie opublikowano w piątek rano, kilka godzin po tym, jak premier Benjamin Netanjahu zapowiedział w rozmowie z Fox News, że Izrael „zamierza to zrobić”, przejąć pełną kontrolę nad terytorium.
Według rzecznika Netanjahu, izraelskie siły zbrojne (IDF) mają zapewnić pomoc humanitarną ludności cywilnej poza strefami walki, jednocześnie kontynuując działania ofensywne. Plan ma obejmować ewakuację Palestyńczyków z wyznaczonych obszarów i rozpoczęcie ofensywy lądowej.
Choć Netanjahu zapowiada pełne przejęcie kontroli wojskowej, podkreśla, że Izrael nie zamierza trwale administrować terytorium Gazy. W jego ocenie enklawa powinna zostać przekazana „siłom arabskim”, choć nie precyzuje, które państwa mogłyby pełnić tę funkcję.
Tymczasem izraelski szef sztabu Eyal Zamir miał , według przecieków, wyrazić sprzeciw wobec rozszerzenia kampanii lądowej. Alternatywny plan przedstawiony na posiedzeniu rady został jednak odrzucony jako nieskuteczny w pokonaniu Hamasu i uwolnieniu zakładników. Decyzja wymaga jeszcze zatwierdzenia przez pełną radę, która może zebrać się dopiero w niedzielę.
Odwrócenie decyzji z 2005 roku
Planowana operacja oznaczałaby historyczne odwrócenie decyzji o wycofaniu wojsk i osadników izraelskich z Gazy w 2005 roku. Choć Izrael pozostawił sobie wtedy kontrolę nad granicami i przestrzenią powietrzną, formalnie nie administrował terytorium. Dziś, według szacunków armii, Izrael kontroluje około 75 proc. obszaru Strefy Gazy, a rozszerzenie działań ma objąć rejony dotychczas poza zasięgiem IDF.
Komentarz Hamasu nie pozostawia wątpliwości: organizacja uzna każdą nową administrację powołaną przez Izrael lub z nim powiązaną za „siłę okupacyjną”. Grupa odrzuca propozycje trwałego rozejmu, które nie zakładają zakończenia izraelskiej obecności militarnej.
Z kolei przedstawiciel Jordanii przekazał agencji Reuters, że „bezpieczeństwo w Gazie powinno być zarządzane przez legitymowane palestyńskie instytucje”. Arabscy liderzy konsekwentnie deklarują, że nie poprą żadnego rozwiązania bez zgody strony palestyńskiej.
Protesty w Izraelu
Na ulice izraelskich miast wychodzą protestujący domagający się zawarcia porozumienia i uwolnienia zakładników. W czwartek wieczorem przed biurem premiera w Jerozolimie zebrały się setki demonstrantów, w tym członkowie rodzin porwanych przez Hamas.
– Jestem tutaj, ponieważ mam dość tego rządu. Zrujnował nasze życie – powiedziała „Reuters” Noa Starkman, mieszkanka Jerozolimy.
Forum Rodzin Zakładników wezwało szefa sztabu do sprzeciwienia się eskalacji wojny. Wciąż w niewoli pozostaje około 50 zakładników, z czego – według izraelskich źródeł – żyje jedynie 20 osób.
Humanitarny kryzys i załamane negocjacje
Kolejne przesiedlenia, niedobory żywności i pogarszające się warunki życia mieszkańców Gazy wywołują falę międzynarodowej krytyki. ONZ określiła możliwe rozszerzenie ofensywy jako „głęboko niepokojące”, a opublikowane niedawno zdjęcia głodujących dzieci i wychudzonych zakładników spotkały się z ostrą reakcją opinii publicznej.
Negocjacje o zawieszeniu broni załamały się w lipcu. Wysoki rangą palestyński urzędnik ujawnił, że Hamas skłonny jest wrócić do rozmów, jeśli zwiększy się pomoc humanitarna. Izrael z kolei oskarża Hamas o przejmowanie dostaw i wykorzystywanie ich do celów bojowych, zarzuty te są przez grupę odrzucane.
Geopolityczne ryzyko
Plan przejęcia miasta Gaza może mieć dalekosiężne konsekwencje regionalne i polityczne. Z jednej strony, może zadowolić skrajnie prawicowe skrzydło izraelskiej koalicji rządowej, z drugiej pogłębia izolację Izraela na arenie międzynarodowej i naraża kraj na wzrost napięć z sąsiadami.
Wciąż nie wiadomo, czy działania te mają charakter tymczasowy, czy też przygotowują grunt pod dłuższą obecność wojskową. Brak jasnej strategii zarządzania terytorium po zakończeniu walk sprawia, że przyszłość Gazy pozostaje niepewna, a ryzyko destabilizacji bardzo wysokie.
Reuters / Hanna Czarnecka








