Wskutek blokady portów na Morzu Czarnym przez rosyjskie okręty, światowe dostawy zbóż zostały przerwane. Pamiętajmy, że razem Rosja i Ukraina odpowiadają za 28 procent światowego eksportu pszenicy i 16 procent eksportu kukurydzy, a wojna w Ukrainie stwarza widmo głodu dla wielu krajów na świecie. Pekin również dostrzega zagrożenie związane z przerwaniem łańcuchów dostaw żywności i zależy mu na szybkim znalezieniu rozwiązania obecnej sytuacji – pisze Jacek Perzyński, współpracownik BiznesAlert.pl.
Chiny a kryzys żywnościowy
Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi podczas rozmów ze swoją niemiecką odpowiedniczką Annaleną Baerbock poparli ideę stworzenia swoistego korytarza dla eksportu zboża z Rosji i Ukrainy. – W obecnej sytuacji społeczność międzynarodowa powinna apelować o jak najszybsze zawieszenie broni oraz pomóc w stworzeniu „zielonego kanału” dla eksportu zboża z Rosji i Ukrainy – mówił szef chińskiego MSZ.
Wang Yi potwierdził również gotowość Pekinu do przeprowadzenia konsultacji w tej sprawie ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. – Chiny nie mogą stać z boku przy rozwiązywaniu ważnych problemów, które przykuwają zwiększoną uwagę społeczności światowej – dodał minister.
Wydaje się, że inwazja Rosji na Ukrainę ma ograniczony wpływ na gospodarkę Państwa Środka, ponieważ kraj ten od kilku lat zabezpiecza swoje własne zapasy zboża, a także zwiększa niezależność w wielu innych obszarach. Bezpieczeństwo żywnościowe i samowystarczalność od dawna jest głównym tematem chińskich elit politycznych. Jednak wojna w Ukrainie daje Chinom więcej powodów do skupienia się na tej kwestii. Obecna niestabilność polityczna i rynkowa prawdopodobnie sprawi, że problem będzie coraz trudniejszy do zignorowania przez chiński rząd, dla którego samowystarczalność stała się kluczową doktryną ekonomiczną.
4 czerwca chińska agencji prasowa Xinhua przytoczyła słowa prezydenta ChRL Xi Jinpinga, który podkreślił znaczenie samowystarczalności w zakresie żywności. – Talerze Chińczyków muszą być wypełnione głównie chińskim zbożem – powiedział Xi.
Bezpośredni wpływ zakłóconych dostaw zbóż na Państwo Środka powinien być możliwy do opanowania. Według Goldman Sachs, Chiny rocznie importują około 7-10 procent ukraińskiej pszenicy i kukurydzy. Jednak w ostatnich latach import wzrósł, częściowo dlatego, że kraj uzupełnia swoje rezerwy strategiczne. W listopadzie 2021 roku chińskie media podały, że krajowe zapasy zboża są na historycznie wysokim poziomie i prawdopodobnie Pekin wykorzysta je do złagodzenia ewentualnych zagrożeń.
Warto zwrócić uwagę, że konsekwencją pandemii koronawirusa w Chinach oraz masowych lockdownów jest wysoka inflacja, a w nadchodzących miesiącach mogą pojawić się kolejne czynniki, które jeszcze bardziej podniosą ceny żywności. Ceny nawozów azotowych, które i tak rosły w związku z pandemią, mogą wzrosnąć jeszcze bardziej, ponieważ Rosja jest ich znaczącym eksporterem na chiński rynek, a konsumenci mogą jeszcze bardziej odczuć wzrost kosztów, ponieważ rosyjskie zakłady do produkcji wykorzystują gaz ziemny, który jest coraz droższy. Ukraina jest głównym eksporterem ziaren słonecznika, a brak podaży już teraz wywołuje wzrost cen innych zbóż, np. soi, która jest stosowana jako pasza dla trzody chlewnej – tymczasem to wieprzowina jest najchętniej spożywanym rodzajem mięsa w Chinach. Zatem wzrost cen pasz automatycznie podniesie ceny mięsa. Te wszystkie czynniki sprawiają, że inflacja w Państwie Środka utrzyma się na wysokim poziomie.
To nie jedyna niedawna obawa o bezpieczeństwo żywnościowe Pekinu. Wojna handlowa z USA w 2018 roku również uwypukliła podatność Chin na wstrząsy. Kraj stara się zwiększyć wewnętrzną produkcję upraw, jednak jest to trudne do pogodzenia mając na uwadze rozwój wielkich miast na żyznych polach na wschodzie Chin. Urbanizacja sprowadziła siłę roboczą do miast i zmniejszyła powierzchnię gruntów ornych. Kraj potrzebuje więc lepszej technologii, aby zwiększyć ilość plonów. Prawdopodobnie będzie się to wiązało ze zwiększeniem produkcji żywności GMO. W ostatnich miesiącach rząd w Pekinie zrewidował przepisy w tym zakresie.
W wyniku wojny w Ukrainie Chiny najprawdopodobniej nie staną przed widmem głodu, ponieważ kraj ten ma wystarczające ilości zboża. Jednak inwazja Rosji przyspieszyła wzrost już i tak wysokiej ceny gazu, który jest wykorzystywany po produkcji nawozów azotowych. To sprawi, że ceny żywności w Państwie Środka będą się utrzymywać na wysokim poziomie, inflacja będzie rosnąć, a perspektywy rozwoju chińskiej gospodarki są coraz bardziej niepewne. Jednak najogólniej można stwierdzić, że w dłuższej perspektywie agresywna polityka Rosji mocno zaszkodzi Pekinowi.