Jakóbik: Czy Polska powinna zaorać atom z Korei?

19 czerwca 2024, 07:35 Atom

Atom z Korei w Polsce może zostać zamrożony. To rozwiązanie ma plusy dodatnie i ujemne – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Elektrownia jądrowa Shin-Kori w Busan. Korea Południowa. Fot. KHNP.
Elektrownia jądrowa Shin-Kori w Busan. Korea Południowa. Fot. KHNP.
  • Zamrożenie projektu koreańskiego atomu w Polsce ma plusy dodatnie i ujemne – pisze Wojciech Jakóbik.
  • Projekt koreański mógł teoretycznie być realizowany obok amerykańskiego na Pomorzu.
  • Spór technologiczny Amerykanów z Koreańczykami może trwać jeszcze dłuższy czas i trudno planować budowę reaktorów bez jego rozstrzygnięcia

– ZE PAK kontrolowany przez Zygmunta Solorza miał zostać poinformowany przez przedstawicieli rządu oraz PGE o zamrożeniu prac związanych ze wspólnym projektem budowy elektrowni jądrowej, za którego realizację miał odpowiadać koreański koncern KHNP – podaje Polityka Insight.

Zamrożenie projektu koreańskiego atomu w Polsce ma plusy dodatnie i ujemne. Zacznę od ujemnych. Trwają negocjacje umowy o budowie elektrowni jądrowej na Pomorzu między Polskimi Elektrowniami Jądrowymi, Bechtelem oraz Westinghousem. Projekt koreański mógł być lewarem na Amerykanów, którzy spierają się z Koreańczykami o prawo do polonizacji technologii APR1400. Teraz go już nie będzie. To także uderzenie wizerunkowe w relacjach Polski i Korei.

Projekt koreański mógł teoretycznie być realizowany obok amerykańskiego na Pomorzu. Koreańskie KHNP mogłoby zapewnić drugą elektrownię w okolicach 2035-40 roku, a Polska chce mieć od 6 do 9 GW energetyki jądrowej w 2043 roku. Atom na Pomorzu na 3,750 GW i cztery reaktory w Pątnowie w wersji maksymalnej o mocy 5,6 GW (4×1400 MW) dałyby rzeczone 9 GW.

Jednak współpraca przy dwóch projektach naraz to także minusy. Budowa z dwoma partnerami w różnych technologiach naraz to wyzwanie organizacyjne, rywalizacja o zasoby, w tym konieczność wsparcia państwa dwóch przedsięwzięć naraz. Projekt koreański zwany dotąd „prywatnym” wymagałby zastosowania modelu finansowego z zaangażowaniem państwa poprzez Polską Grupę Energetyczną.

Ponadto, spór technologiczny Amerykanów z Koreańczykami może trwać jeszcze dłuższy czas i trudno planować budowę reaktorów bez jego rozstrzygnięcia. To także wyzwanie dla projektu w Pątnowie.

Reasumując, optymalnym rozwiązaniem byłaby dalsza analiza projektu w Pątnowie bez rozstrzygania o jego losie w celu poprawy pozycji negocjacyjnej w rozmowie z USA, utrzymania kontaktu z potencjalnym partnerem KHNP na wypadek, gdyby udało się budować razem reaktory. Sygnał o zamrożeniu projektu może podważyć wiarygodność Polaków w relacjach z Koreańczykami. Jest jeszcze inna opcja. Być może Warszawa zdecydowała o powrocie do pierwotnej koncepcji PPEJ i zaraz dokona przełomu w relacjach z Amerykanami, który da jasną perspektywę powstania reaktorów na Pomorzu oraz dalszej współpracy w drugiej lokalizacji. Wówczas czarna polewka wysłana do Korei oznaczałaby sukces w USA.