Dziś odbędzie się konferencja wynikowa Grupy Lotos za czwarty kwartał 2017 roku. Będzie to okazja do dyskusji o łączeniu z PKN Orlen zapowiadanej przez list intencyjny ministerstwa energii oraz płockiej spółki. Łączyć można na różne sposoby – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Z analizy mBanku wynika, że istnieją co najmniej cztery scenariusze fuzji. List intencyjny nie przesądza o formule łączenia spółek, która nie musi być fuzją. – Można odnieść wrażenie, że w rządzie nie ma konsensusu w sprawie fuzji – ocenia Kamil Kliszcz, analityk DM mBank. Analityk opisuje cztery scenariusze łączenia koncernów z podkreśleniem, że istnieje większa szansa na to, że uprzywilejowanymi udziałowcami będą akcjonariusze Orlenu. W BiznesAlert.pl pisaliśmy w przeszłości o tym, że synergia może nastąpić nawet bez łączenia spółek. Są jednak także argumenty za połączeniem. Oba aspekty analizuje mBank.
Pierwszy scenariusz zakłada wezwanie Orlenu na akcje Lotosu w zamian za akcje nowej emisji. Cztery piąte walnego zgromadzenia płockiego koncernu musiałoby poprzeć takie rozwiązanie, co należałoby uargumentować efektem synergii. Drugi scenariusz zakłada połączenie spółek w oparciu o plan połączenia. Wtedy musiałyby się zgodzić walne zgromadzenia akcjonariuszy w obu spółkach. Pełne połączenie dałoby według mBanku większą synergię. Trzeci scenariusz zakłada wezwanie Lotosu na akcje Orlenu, czyli odwrotność pierwszego. Wymagałoby to zgody walnego w Gdańsku. Ostatni scenariusz zakłada wezwanie gotówkowe Orlenu na akcje Lotosu. Wymagałoby to zebrania 10 mld złotych, co według mBanku byłoby trudniejsze po ostatnich wydatkach na przejęcie udziałów w Unipetrolu.
Zdaniem analityka mBanku poza możliwymi wątpliwościami urzędu antymonopolowego (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta) podstawowym ograniczeniem dla fuzji będzie potencjał synergii. Aby przekonać walne, pomysłodawcy muszą udowodnić, że synergia faktycznie nastąpi. Jeżeli regulacje antymonopolowe wymuszą utrzymanie dwóch, różnych marek stacji benzynowych, o tę synergię będzie trudniej, a takie informacje uzyskał BiznesAlert.pl i potwierdził je minister Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej w jednym z wywiadów.
Kamil Kliszcz wyliczył, że połączenie może dać oszczędności rzędu 0,4 mld złotych rocznie dzięki redukcji kosztów zarządu na rynku polskim poprzez centralizację procesów. Tej jednak obawiają się samorządy Pomorza, które nie chcą by Rafineria Gdańska stała się po prostu filią Płocka. Źródłem oszczędności mogłaby być także logistyka, czyli geograficzny podział kraju zgodny z lokalizacją obu rafinerii (w tym Rafinerii Płockiej należącej do Orlenu). Oba obiekty korzystają z „premii lądowej”. Konkurencja poza niemiecką Schwedt znajduje się daleko od rynku polskiego. Połączone Orlen i Lotos mogłyby lepiej podzielić się rynkiem. Na koniec analityk mBanku sugeruje, że fuzja pozwoliłaby na bardziej efektywne inwestycje w standardy emisji siarki, petrochemię czy remonty.
Warto słuchać analityków przed realizacją połączenia zapowiadanego przez rząd. Nadal nie wiemy, który wariant zostanie wybrany. Odpowiedzi na ten temat mogą udzielić przedstawiciele Grupy Lotos podczas konferencji prasowej. Szczególnie, że wszystkie racje przedstawione powyżej będzie trzeba jakoś pogodzić z planem rządu, który zakłada wykorzystanie połączenia do dofinansowania budowy polskiej elektrowni jądrowej.
Jakóbik: Fuzja Orlen-Lotos zwiastuje ekspansję. Czy atom też?