EnergetykaGaz.Opinie

Jakóbik: Polska nie musi się bać nowego incydentu na Jamale, ale liczyć (FELIETON)

Pożar zakładu Gazpromu na Jamale. Grafika: Internet

Pożar zakładu Gazpromu na Jamale. Grafika: Internet

Problemy z dostawami przez Gazociąg Jamalski ciągnący się przez Polskę to stały element relacji gazowych z Rosją. Kolejny incydent nie zagraża bezpieczeństwu dostaw gazu do naszego kraju, ale pokazuje, że warto wciąż szukać alternatyw – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Nie bać się, tylko liczyć

Dostawy gazu rosyjskiego przez Gazociąg Jamalski spadły o połowę przez usterkę w instalacji Gazpromu opisaną w BiznesAlert.pl. Do incydentu dochodzi w sercu sporu o warunki uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 stanowiącego alternatywny szlak dostaw gazu z Rosji. Interfax donosi, że usterka w instalacji Urengoj w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym opisana w BiznesAlert.pl spowodowała obniżkę dostaw gazu o połowę piątego sierpnia między godziną 17 a 19 czasu moskiewskiego do około miliona metrów sześciennych na godzinę i utrzymały się na tym poziomie. Pierwotnie dostawy wynosiły około 2,1 mln m sześc. na godzinę. Wynika to z danych operatora Gascade działającego w Niemczech, dokąd ciągnie się Gazociąg Jamalski z Rosji, przez Polskę i Białoruś. Gazprom nie opublikował dotąd informacji o incydencie ani nie skomentował doniesień medialnych na ten temat.

Zanim ktoś podniesie alarm należy uspokoić, że wszelkie nieplanowane ograniczenia dostaw gazu rosyjskiego do Polski są obwarowane określonymi konsekwencjami w kontrakcie jamalskim PGNiG-Gazprom. Usterka z 2017 roku polegająca na dostawach tak zwanego gazu zawodnionego zagrażającego infrastrukturze skończyła się czasowym zatrzymaniem magistrali i rekompensacie Gazpromu w postaci określonych, tańszych dostaw do Polski. PGNiG zdołał wyegzekwować należności w przeciwieństwie do firm naftowych, które wciąż oczekują od Rosjan odszkodowania za kryzys zanieczyszczonej ropy z 2019 roku. To dowód na to, że zobowiązania kontraktowe zmuszają Gazprom do większej współpracy z klientami. Kolejny to podporządkowanie się wyrokowi trybunału arbitrażowego na korzyść PGNiG.

Nie warto jednak rozpływać się nad przewidywalnością Gazpromu. Tam, gdzie może, gra na własnych zasadach. Przykład to spór z Ukraińcami w arbitrażu, którego wyrokowi Rosjanie się nie podporządkowali. To z kolei dowód na to, że warto znajdować się pod parasolem ochronnym regulacji unijnych chroniących przed nadużyciami Rosjan. To dlatego Ukraina pracuje na rzecz integracji jej rynku gazu z europejskim pomimo faktu, że wciąż nie jest państwem członkowskim Unii Europejskiej. Kolejne incydenty na Gazociągu Jamalskim podważają wiarygodność Rosjan, o ile nie są zwykłym zdarzeniem losowym.

Problem z Gazpromem polega na tym, że jego działania są zazwyczaj przedmiotem spekulacji na temat podtekstu politycznego. Dostawy gazu zawodnionego przed sezonem grzewczym w 2017 roku miały znaczenie dla sporu o warunki kontraktu przesyłowego z Ukrainą i mogły być elementem gry politycznej Kremla. Ktoś może w 2021 roku posądzić Gazprom o celowe ograniczenie dostaw przez Jamał, bo szereg innych działań tej firmy składa się na możliwość ograniczania podaży gazu w Europie z premedytacją w celu promocji jak najszybszego uruchomienia spornego gazociągu Nord Stream 2. Pisał o tym BiznesAlert.pl. Piszą o tym analitycy Bloomberga i Reutersa, ale ostrzega także niemieckie Deutsche Welle finansowane przez rząd w Berlinie, który rozłożył polityczny parasol ochronny nad rurą Władimira Putina. – Nie chce straszyć, ale nie można nazwać obecnej sytuacji komfortową. Nie będzie można całkowicie napełnić magazynów gazu Gazpromu w Europie przed zimą – ostrzega Heiko Lohmann, ekspert rynku gazu cytowany przez Deutsche Welle.

Nie liczyć na Gazprom

Relacje gazowe z Rosją będą jeszcze długo naznaczone wyzwaniami polityki zagranicznej. Ta w wydaniu Kremla jest wroga wobec Zachodu. Z tego względu nie ma podstaw do rewizji polityki zmierzającej do całkowitego uniezależnienia się Polski od gazu z Rosji. Dobrze, ze kontrakt jamalski nie został przedłużony. Polacy powinni nadal szukać gazu z innych źródeł, bardziej godnych zaufania.

Jakóbik: Budowa Baltic Pipe rusza, ale czy Polska podpisze nową umowę z Gazpromem? (ANALIZA)


Powiązane artykuły

Prof. Jakub Kupecki, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ). Fot. Ministerstwo przemysłu

Reaktor Maria ma nowego dyrektora. Zaczyna od września

Ministerstwo przemysłu poinformowało, że nowym dyrektorem Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), sprawującego pieczę nad Reaktorem Maria, będzie prof. Jakub Kupecki....

Orlen pomógł Czechom zerwać z rosyjską ropą

Koncern poinformował, że od marca 2025 roku wszystkie jego rafinerie korzystają z ropy naftowej spoza Rosji. Ostatnia dostawa została zrealizowana...

Austria wydała w 2024 roku 10 miliardów euro na paliwa kopalne

W zeszłym roku do Austrii importowano paliwa kopalne za kwotę 10 miliardów euro. Ropa i gaz pochodziły m.in. z Kazachstanu,...

Udostępnij:

Facebook X X X