KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Nominacja minister Elżbiety Bieńkowskiej na polskiego kandydata na komisarza ds. rynku wewnętrznego to zły pomysł lub jedyny możliwy. Obecnie bardziej potrzebujemy fotela komisarza ds. konkurencji, który może posłużyć do wymierzenia ciosu w rosyjskie narzędzie polityki – Gazprom.
Komisarz ds. energii Gunther Oettinger przy wszystkich swoich niekorzystnych dla Polski poglądach wynikających z jego przywiązania do niemieckiej racji stanu, jest cennym sojusznikiem w promocji parasola regulacji unijnych chroniących energetykę przed monopolistami oraz w walce ze zbyt daleko idącą polityką energetyczną. Bieńkowska na jego stanowisku nie pozwoliłaby sobie zapewne na dużo więcej. Dlatego być może Polacy zrezygnowali z walki o to stanowisko. Jednak zamiast komisariatu rynku wewnętrznego powinniśmy walczyć o stanowisko ds. konkurencji.
Gdyby nasza klimatyczna minister została komisarzem ds. konkurencji mogłaby zrealizować postulat polskich elit politycznych, który mocno wybrzmiał na panelach Forum Ekonomicznego w Krynicy. Zarówno b. premier i doradca ekonomiczny Donalda Tuska Jan Krzysztof Bielecki jak i prezes PGNiG Mariusz Zawisza apelowali o jak najszybsze ujawnienie wyników śledztwa KE przeciwko Gazpromowi. Pozwoliłoby ono na wyeksponowanie nieuczciwych praktyk tej firmy, która faworyzuje klientów spolegiliwych i karze niepodporządkowanych, co najlepiej widać dziś na Ukrainie. Następnym krokiem byłoby ustandaryzowanie umów gazowych poprawiające pozycję słabszych graczy w relacji z silnym, kluczowym dostawcą. Zostałyby wykluczone klauzule represjonujące kilektów jak zakaz reeksportu i take or pay. To jądro koncepcji Unii Energetycznej mające największą szansę na przeforsowanie w Brukseli. Dlaczego więc rząd rezygnuje z walki o realizację kluczowego jej postulatu?
Sam również postulowałem doprowadzenie do zakończenia śledztwa, które byłoby sposobem na uderzenie w Rosję, które nie prowadziłoby do eskalacji konfliktu. Dla dobra swoich interesów energetycznych Rosjanie z Gazpromu musieliby się ugiąć przed oczekiwaniami Europy, bo ta zwróciłaby się jedynie o przestrzeganie cywilizowanych zasad rynkowych. Nawiasem mówiąc godzien uwagi jest tandem JKB i Zawiszy, który jest dobrym przykładem spójnego stanowiska rządu oraz głównej firmy gazowej w sprawie polityki energetycznej. W zachodniej Europie działa to trochę inaczej – firmy lobbują i blokują bardziej stanowczą politykę energetyczną swoich rządów wobec Rosji, co najlepiej widać w Niemczech.
Niestety obecny komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia zdecydował się na zamrożenie śledztrwa w obawie przed upolitycznieniem go. Być może czas, by Polacy je rozmrozili i wykonali cios w główne narzędzie polityki energetycznej Rosji. Może to być ostatnia okazja na poprawienie sytuacji na Wschodzie, bo na horyzoncie już widać porozumienie kompromisowe z Rosją, które odbije się negatywnie na bezpieczeństwie Ukrainy i polskiej racji stanu na Wschodzie. Czy jeśli minister Bieńkowska zostanie komisarzem ds. rynku wewnętrznego, będziemy mogli jeszcze walczyć o konkurencję?