icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Turbodywersyfikacja naftowa Polski

Polska prowadzi przygotowania na ewentualność zatrzymania dostaw ropy z Rosji wskutek embargo unijnego. Jest możliwe także w razie braku takiej decyzji. Turbodywersyfikacja w sektorze naftowym będzie możliwa dzięki większym dostawom z Arabii Saudyjskiej, a być może także Iranu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Polska sprowadzała w 2021 roku 65 procent ropy z Federacji Rosyjskiej. Posiada jednak naftoport w Gdańsku pozwalający jej ewentualnie zmniejszyć lub zniwelować zakupy w Rosji. Test odporności na przerwę dostaw rosyjskich został przeprowadzony już w 2016 roku podczas kryzysu zanieczyszczonej ropy, który doprowadził do zatrzymania pracy Ropociągu Przyjaźń ciągnącego się z terytorium rosyjskiego, przez Białoruś do Polski oraz Niemiec. Polacy wykorzystali zapasy i dostawy przez naftoport do przetrwania kilkudziesięciu dni bez dostaw Przyjaźnią. Są w stanie powtórzyć ten manewr i dlatego są w komfortowej sytuacji do apelu o unijne embargo na dostawy ropy z Rosji. Co ciekawe, są w lepszej sytuacji niż Niemcy, którzy w przeszłości wpuścili rosyjski Rosnieft do akcjonariatu głównej, wschodnioniemieckiej rafinerii Schwedt. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz orzekł, że jego kraj nie jest gotowy do porzucenia gazu i ropy z Rosji. Jest tak ze względu na niewystarczającą dywersyfikację pomimo oficjalnej polityki unijnej na jej rzecz.

Według nieoficjalnych informacji BiznesAlert.pl Polska zamierza przygotować się na ewentualność porzucenia ropy z Rosji. W tym celu PKN Orlen zamówił w marcu pięć dodatkowych tankowców z Arabii Saudyjskiej, a nieoficjalnie można usłyszeć, że Saudyjczycy są gotowi zastąpić Rosjan na rynku polskim. Rozmowy na ten temat były prowadzone między innymi przez ministerstwo spraw zagranicznych RP. Wyzwaniem pozostaje fakt, że ropa saudyjska ma inny gatunek niż rosyjska i polskie rafinerie nie są w stanie całkowicie zastąpić nim rosyjskiej mieszanki REBCO. Pełny zamiennik to ropa z Iranu, który być może wróci do swobodnego handlu baryłkami w razie powrotu porozumienia nuklearnego oraz zniesienia sankcji wobec niego. Dlatego Rosja przedłuża rozmowy na ten temat będąc stroną układu. – Sam Iran i Arabia Saudyjska mogłyby właściwie z dnia na dzień zwiększyć eksport ropy łącznie nawet o 6 mln baryłek dziennie zwiększonej produkcji – czyli 20 razy więcej, niż importujemy z Rosji do Polski – wylicza były minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka na łamach BiznesAlert.pl.

Ze względu na turbodywersyfikację naftową Polski należy przygotować nasz kraj na ewentualność zatrzymania dostaw ropy z Rosji. Może do niego dojść nawet jeżeli Unia Europejska nie pójdzie w ślady USA i nie wprowadzi embargo. Działania hybrydowe Rosji lub niespodziewane zdarzenie losowe może zatrzymać te dostawy w każdym momencie. Z tego względu niezbędna jest dodatkowa ochrona naftoportu w Gdańsku oraz zbiorników ropy oraz paliwa na Pomorzu i w całym kraju znajdujących się pod opieką operatora PERN. Warto przypomnieć, że jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 roku doszło do dywersji i wysadzenia składu amunicji w Czechach, które oskarżyły o ten ruch Rosjan. Podobne zdarzenia mogą dotknąć naszą strategiczną infrastrukturę energetyczną, której prominentnymi przykładami są naftoport, Rafineria Gdańska i system magazynowania ropy oraz paliw w Polsce. Należy także przewidzieć odpowiednie środki finansowe na dodatkową modernizację rafinerii w Gdańsku po to, aby mogła przerabiać więcej ropy nierosyjskiej, bo dostawy z Iranu nie są wciąż w zasięgu ręki.

Tymczasem cena benzyny na stacjach w Polsce dalej rośnie i nie ma powodów, by spodziewać się zmiany trendu. Dziewięćdziesiątka piątka przekroczyła już w niektórych miejscach barierę psychologiczną 7 zł za litr, ale przekroczenie tego progu było brane pod uwagę jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę. Z tego powodu rządy europejskie, w tym polski obniżyły daniny wpływające na cenę paliw jak VAT i akcyza. Do rozważenia pozostają dopłaty do ceny paliwa, rozważane na przykład w Niemczech. Nowy czynnik w postaci ataku rosyjskiego na Ukrainę spotęguje drożyznę i dlatego dobrze, że Komisja Europejska rozważa unijne rozwiązanie na rzecz subsydiowania cen paliw. Wysokie ceny już teraz służą do dezinformacji, siania paniki w Unii Europejskiej oraz osłabiana asertywnej polityki Zachodu wobec wrogich działań Rosji, w tym do kwestionowania potrzeby wprowadzenia embargo na surowce rosyjskie, wśród których najłatwiej pozbyć się ropy. Niestety drożyzna zostanie na dłużej niezależnie od tego czy zablokujemy dostawy rosyjskie. Jednakże wahanie może przedłużyć kryzys energetyczny, gospodarczy i militarny, a przez to dodatkowo podnieść koszty awantury Władimira Putina. Są także koszty nieprzeliczalne w dolarach, euro czy złotówkach, czyli rosnąca liczba ofiar wojny na Ukrainie, która skłania do adekwatnych działań. Embargo to rozwiązanie wciąż mniej kosztowne od zaangażowania militarnego.

Jakóbik: Turbodywersyfikacja wobec inwazji Rosji na Ukrainie (ANALIZA)

Polska prowadzi przygotowania na ewentualność zatrzymania dostaw ropy z Rosji wskutek embargo unijnego. Jest możliwe także w razie braku takiej decyzji. Turbodywersyfikacja w sektorze naftowym będzie możliwa dzięki większym dostawom z Arabii Saudyjskiej, a być może także Iranu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Polska sprowadzała w 2021 roku 65 procent ropy z Federacji Rosyjskiej. Posiada jednak naftoport w Gdańsku pozwalający jej ewentualnie zmniejszyć lub zniwelować zakupy w Rosji. Test odporności na przerwę dostaw rosyjskich został przeprowadzony już w 2016 roku podczas kryzysu zanieczyszczonej ropy, który doprowadził do zatrzymania pracy Ropociągu Przyjaźń ciągnącego się z terytorium rosyjskiego, przez Białoruś do Polski oraz Niemiec. Polacy wykorzystali zapasy i dostawy przez naftoport do przetrwania kilkudziesięciu dni bez dostaw Przyjaźnią. Są w stanie powtórzyć ten manewr i dlatego są w komfortowej sytuacji do apelu o unijne embargo na dostawy ropy z Rosji. Co ciekawe, są w lepszej sytuacji niż Niemcy, którzy w przeszłości wpuścili rosyjski Rosnieft do akcjonariatu głównej, wschodnioniemieckiej rafinerii Schwedt. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz orzekł, że jego kraj nie jest gotowy do porzucenia gazu i ropy z Rosji. Jest tak ze względu na niewystarczającą dywersyfikację pomimo oficjalnej polityki unijnej na jej rzecz.

Według nieoficjalnych informacji BiznesAlert.pl Polska zamierza przygotować się na ewentualność porzucenia ropy z Rosji. W tym celu PKN Orlen zamówił w marcu pięć dodatkowych tankowców z Arabii Saudyjskiej, a nieoficjalnie można usłyszeć, że Saudyjczycy są gotowi zastąpić Rosjan na rynku polskim. Rozmowy na ten temat były prowadzone między innymi przez ministerstwo spraw zagranicznych RP. Wyzwaniem pozostaje fakt, że ropa saudyjska ma inny gatunek niż rosyjska i polskie rafinerie nie są w stanie całkowicie zastąpić nim rosyjskiej mieszanki REBCO. Pełny zamiennik to ropa z Iranu, który być może wróci do swobodnego handlu baryłkami w razie powrotu porozumienia nuklearnego oraz zniesienia sankcji wobec niego. Dlatego Rosja przedłuża rozmowy na ten temat będąc stroną układu. – Sam Iran i Arabia Saudyjska mogłyby właściwie z dnia na dzień zwiększyć eksport ropy łącznie nawet o 6 mln baryłek dziennie zwiększonej produkcji – czyli 20 razy więcej, niż importujemy z Rosji do Polski – wylicza były minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka na łamach BiznesAlert.pl.

Ze względu na turbodywersyfikację naftową Polski należy przygotować nasz kraj na ewentualność zatrzymania dostaw ropy z Rosji. Może do niego dojść nawet jeżeli Unia Europejska nie pójdzie w ślady USA i nie wprowadzi embargo. Działania hybrydowe Rosji lub niespodziewane zdarzenie losowe może zatrzymać te dostawy w każdym momencie. Z tego względu niezbędna jest dodatkowa ochrona naftoportu w Gdańsku oraz zbiorników ropy oraz paliwa na Pomorzu i w całym kraju znajdujących się pod opieką operatora PERN. Warto przypomnieć, że jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 roku doszło do dywersji i wysadzenia składu amunicji w Czechach, które oskarżyły o ten ruch Rosjan. Podobne zdarzenia mogą dotknąć naszą strategiczną infrastrukturę energetyczną, której prominentnymi przykładami są naftoport, Rafineria Gdańska i system magazynowania ropy oraz paliw w Polsce. Należy także przewidzieć odpowiednie środki finansowe na dodatkową modernizację rafinerii w Gdańsku po to, aby mogła przerabiać więcej ropy nierosyjskiej, bo dostawy z Iranu nie są wciąż w zasięgu ręki.

Tymczasem cena benzyny na stacjach w Polsce dalej rośnie i nie ma powodów, by spodziewać się zmiany trendu. Dziewięćdziesiątka piątka przekroczyła już w niektórych miejscach barierę psychologiczną 7 zł za litr, ale przekroczenie tego progu było brane pod uwagę jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę. Z tego powodu rządy europejskie, w tym polski obniżyły daniny wpływające na cenę paliw jak VAT i akcyza. Do rozważenia pozostają dopłaty do ceny paliwa, rozważane na przykład w Niemczech. Nowy czynnik w postaci ataku rosyjskiego na Ukrainę spotęguje drożyznę i dlatego dobrze, że Komisja Europejska rozważa unijne rozwiązanie na rzecz subsydiowania cen paliw. Wysokie ceny już teraz służą do dezinformacji, siania paniki w Unii Europejskiej oraz osłabiana asertywnej polityki Zachodu wobec wrogich działań Rosji, w tym do kwestionowania potrzeby wprowadzenia embargo na surowce rosyjskie, wśród których najłatwiej pozbyć się ropy. Niestety drożyzna zostanie na dłużej niezależnie od tego czy zablokujemy dostawy rosyjskie. Jednakże wahanie może przedłużyć kryzys energetyczny, gospodarczy i militarny, a przez to dodatkowo podnieść koszty awantury Władimira Putina. Są także koszty nieprzeliczalne w dolarach, euro czy złotówkach, czyli rosnąca liczba ofiar wojny na Ukrainie, która skłania do adekwatnych działań. Embargo to rozwiązanie wciąż mniej kosztowne od zaangażowania militarnego.

Jakóbik: Turbodywersyfikacja wobec inwazji Rosji na Ukrainie (ANALIZA)

Najnowsze artykuły