Jakóbik: Zwrot Rosnieftu do Azji na cudzych warunkach

9 lipca 2015, 09:08 Energetyka

KOMENTARZ

ESPO/WSTO. Grafika: OSW

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

W środę 8 lipca Rosnieft zrobił kolejny krok na drodze ekspansji w Azji. W czasie szczytu państw BRICS w Ufie rosyjska spółka podpisała szereg umów z hinduskim Essar, które nie tylko zapewniają Rosnieftowi stabilny rynek zbytu ropy naftowej ale pozwalają także na rozwój sprzedaży produktów naftowych w tym kraju.

Chodzi o dostawy w wysokości 100 mln ton ropy w ciągu dekady, czyli 10 mln rocznie. Umowa dotyczy także przejęcia 49 procent akcji rafinerii Vadinar, do której miałyby trafiać dostawy, oraz budowy sieci dystrybucyjnej na hinduskich stacjach paliw (1600 obiektów).

Wiedomosti wskazują, że najbardziej prawdopodobnym szlakiem dostaw będzie ropociąg Wschodnia Syberia – Ocean Spokojny (WSTO – ang. skrót ESPO). z którego surowiec trafi przez port Kozmino na rynek hinduski. W tym celu Rosnieft skorzysta z pomocy globalnych traderów. Transnieft nie odpowiedział jednak rosyjskiemu medium czy w ESPO znajdzie się dodatkowe 10 mln ton rocznie wolnej przepustowości na potrzeby uruchomienia dostaw do Indii.

Tymczasem, jak informował BiznesAlert.pl, Chiny oczekują nowego schematu dostaw rosyjskiej ropy. Według dotychczasowych ustaleń dostawy 30 mln ton rocznie miały być dostarczane przez ESPO. Obecnie Chińczycy nie chcą zwiększać poziomu dostaw: z 15,6 mln ton do przewidzianego na rok 2018 maksimum – 30 mln. ton. Chcą, aby im przez główną trasę ESPO dostarczać najwyżej 20 mln ton. Resztę byłaby transportowana przez port w Kozmino oraz przez rurociąg prowadzący przez Kazachstan. Kozmino miejscowość w pobliżu portu  Nachodka położonego w Kraju Nadmorskim w pobliżu granicy Rosji z Chinami i Koreą Północną, na wybrzeżu Morza Japońskiego.

Jeżeli Chińczycy nie zwiększą tranzytu przez ESPO, przepustowość rurociągu dopełni ropa dla Indii, zapewniając optymalne jej wykorzystanie przez Transnieft. Obecnie przez połączenie może płynąć rocznie akurat 30 mln ton.

W 2014 roku Rosnieft eksportował 101,3 mln ton ropy naftowej, z czego 33,1 mln ton trafiło do Azji. 22,6 mln ton odebrały Chiny. W liście do udziałowców Rosnieftu Igor Sieczin napisał, że wzrost sprzedaży w tym kierunku to „absolutny priorytet” jego firmy.

Rosnieft wydobył w zeszłym roku 205 mln ton ropy naftowej (mniej o 1 procent w stosunku do 2013 roku). Planuje zwiększyć wydobycie o 2 procent rocznie w latach 2015-17.

Wzrost eksportu do Azji jest ważny z punktu widzenia rywalizacji z innymi eksporterami, szczególnie z Bliskiego Wschodu. Rosja stała się największym dostawcą ropy naftowej na ten kontynent, deklasując Arabię Saudyjską.

Rosjanie chcą także poprzez rosnącą sprzedaż ropy naftowej wciągnąć kraje azjatyckie we współpracę przy wydobyciu z nowych złóż rosyjskich, które będzie niezbędne dla utrzymania lub zwiększania poziomu wydobycia surowca. Nie mogą już liczyć na wsparcie firm zachodnich ze względu na sankcje wobec sektora naftowego wprowadzone przez kraje Unii Europejskiej i USA.

Jeżeli azjatyckie firmy nie wesprą Rosjan w zwiększaniu wydobycia ropy naftowej, kontrakty na dostawy do Indii i Chin będą w przyszłości zagrożone. To dlatego Moskwa zdecydowała się w tym roku na precedensowy krok i zaproponowała Azjatom udział w akcjonariacie rosyjskich złóż ropy naftowej we Wschodniej Syberii i na szelfie. Rząd rosyjski rozważa także dopuszczenie prywatnych firm do poszukiwań węglowodorów w Arktyce. Być może zaprosi do współpracy w tym zakresie spółki chińskie i hinduskie. Widać zatem, że los rosyjskiej energetyki, podobnie jak w przypadku sektora gazowego, jest w coraz większym stopniu zależny od Azjatów. Dlatego Rosjanie są zmuszeni w coraz większym stopniu ulegać i formułować kolejne oferty, które być może usatysfakcjonują wschodnich partnerów.