Wodór z koksowni? Polska spółka szuka partnerów w Azji i na Zachodzie

16 lutego 2018, 06:00 Alert

Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia rozmawia o włączeniu się w projekt Jastrzębskiej Spółki Węglowej dotyczący separacji i wykorzystania wodoru z nadmiarowego gazu koksowniczego. Wodór ten mógłby zasilać ogniwa paliwowe w perspektywicznych pojazdach komunikacji miejskiej.

Siedziba JSW. Fot. JSW S.A.
Siedziba JSW. Fot. JSW S.A.

JSW zainteresowany technologią wodorową 

O zainteresowaniu się przez JSW technologią separacji wodoru z gazu koksowniczego mówił w ub. tygodniu, podczas prezentacji strategii spółki na lata 2018-2030, jej prezes Daniel Ozon. „Jesteśmy w trakcie rozmów z kilkoma potencjalnymi partnerami, aby z gazu koksowniczego ekstraktować wodór. Są to technologie znane na świecie, rozmawiamy z dostawcami technologii z Japonii, potencjalnie z Chin, Europy Zachodniej” – wskazał prezes JSW.

„Jeśli udałoby się to wdrożyć, nasze koksownie byłyby producentem wodoru, który byłby magazynowany i napędzał autobusy o napędzie wodorowym – aby poprawić jakość środowiska na Śląsku” – wyjaśnił Ozon. O rozwiązaniu – jako przykładzie nowej technologii, które mogą być szansami rozwojowymi dla woj. śląskiego – mówił następnie w poniedziałek w Katowicach wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.

Do sprawy nawiązał podczas czwartkowej sesji Property Forum Katowice nt. bodźców rozwojowych dla woj. śląskiego przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM) Kazimierz Karolczak.

Akcentując potrzebę podejmowania przez Metropolię działań wydobywających wspólny potencjał 41 gmin, które zrzesza oraz ich mieszkańców, Karolczak zaznaczył, że konieczna jest przy tym współpraca z regionem i polskim rządem. „Takie działania podejmujemy. W Programie dla Śląska przyjętym przez rząd już są pewne rzeczy wpisane dla Metropolii” – przypomniał.

„Ale już w tej chwili rozmawiamy o projektach typowo gospodarczych, które chcielibyśmy lokalizować na Śląsku” – wskazał Karolczak, nawiązując do przystąpienia przez GZM do projektu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju zakładającego rozwój i wdrożenie polskiego autobusu elektrycznego.

Wodór zamiast elektromobilności

„Wychodzimy od projektu autobusu, który będzie napędzany bateriami, ale okazuje się, że w Japonii twierdzą, że przyszłość przed pojazdami elektrycznymi jest nie w napędzie bateryjnym, bo to jest związane z ograniczeniami dotyczącymi chociażby pewnych surowców, z których te baterie są produkowane. Ale być może powinny być napędzane wodorem – powinniśmy pracować nad stworzeniem ogniwa, gdzie prąd uzyskuje się z przemian chemicznych wodoru” – mówił szef GZM.

„I kiedy nagle okazuje się, że Jastrzębska Spółka Węglowa, która funkcjonuje na terenie Śląska, z gazu koksowniczego, który w dużej mierze jest efektem ubocznym ich produkcji, może w dużych ilościach produkować wodór, to nagle okazuje się, ten nasz potencjał węglowy, tę gospodarkę węglową, którą mamy, możemy za chwilę próbować być może przekształcać w gospodarkę wodorową” – zaznaczył.

Pytany przez PAP o ewentualną współpracę Metropolii z JSW przy tym projekcie, Karolczak powiedział w czwartek, że „sprawa jest na stole, negocjowane są szczegóły”. Podkreślił, że najlepszym w kraju odbiorcą takiego paliwa, pod kątem zastosowania w ogniwach paliwowych ewentualnych przyszłych pojazdów komunikacji publicznej, mogłaby być właśnie Metropolia.

Rozmowy z Ministerstwem Energii 

„Rozmawiamy z Ministerstwem Energii, rozmawiamy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, liczymy też na dofinansowanie tego typu projektu. Możemy być bardzo dobrym partnerem dla JSW i wykorzystać potencjał górnictwa choćby w transporcie publicznym” – ocenił przewodniczący zarządu GZM.

Wcześniej, podczas czwartkowej dyskusji w Katowicach Karolczak akcentował efekt skali uzyskiwany przez Metropolię. Jak mówił, wcześniejsze zaangażowanie samorządów centralnej części regionu w projekt autobusu elektrycznego – poprzez związek komunalny będący jednym z organizatorów tamtejszej komunikacji – zakładało zakup na poziomie ok. 60 takich pojazdów.

„W sytuacji kiedy my mamy być docelowo organizatorem transportu dla całej aglomeracji – 2,3 mln mieszkańców – (…) gdy zaczęliśmy mówić o 300 autobusach, a być może więcej, nagle okazało się, że dofinansowanie wzrasta, że można wykorzystać regionalnych naukowców, Politechnikę Śląską, że można zastanowić się czy produkcję pewnych części do produkcji autobusów można by zlokalizować na Śląsku” – wymieniał przewodniczący GZM.

„To efekt tego potencjału, które reprezentuje metropolia siłą wszystkich członków, którzy tworzą ten organizm. My w tej chwili z pozycji siły tego potencjału jesteśmy w stanie wypracować dużo lepsze warunki – jesteśmy w stanie być partnerem w wielu różnego rodzaju projektach” – podkreślił Karolczak.

„Rozmawiamy też o innych konkretnych projektach, przy których podpisaliśmy klauzulę o poufności. Jest kilka takich projektów, które podejmujemy ze względu na swój potencjał, gdzie zaczynami być konkurentami dla innych metropolii” – zasygnalizował przewodniczący GZM.

Polska Agencja Prasowa