Amerykański wysłannik ds. klimatu, John Kerry powiedział że świat musi przyjąć „mentalność wojenną”, aby stawić czoła wyzwaniu, jakie stanowią zmiany klimatu. W ten sposób wezwał on banki rozwoju do zwiększenia finansowania transformacji energetycznej.
Walka ze zmianami klimatu
Chociaż kwietniowy szczyt klimatyczny zorganizowany przez prezydenta USA Joe Bidena, w którym wzięło udział 40 państw, w tym Polska, okazał się względnym sukcesem (Stany Zjednoczone zadeklarowały wówczas, że do 2050 roku osiągną neutralność klimatyczną), to były sekretarz stanu i kandydat na prezydenta USA, a dziś specjalny współpracownik Bidena ds. klimatu John Kerry podkreślił, że żeby ambitne cele były możliwe do osiągnięcia, trzeba będzie przedsięwziąć o wiele bardziej konkretne działania do 2030 roku. – Musimy tu nabrać mentalności z czasów wojny. Nie możemy sobie pozwolić na 10 lat pozwów i udawać, że zajmiemy się tym problemem – powiedział Kerry na konferencji Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, wzywając kraje, w tym Stany Zjednoczone, do zmiany biurokracji, aby umożliwić szybsze działanie.
– W czasie II wojny światowej wypuszczaliśmy jeden bombowiec B24 co godzinę z fabryki Ford Motor Company, i wiedzieliśmy, że musimy to robić. Teraz powinniśmy produkować panele słoneczne w takim samym tempie i pomagać w ich rozmieszczaniu, a międzynarodowe banki rozwoju muszą zintensyfikować działania i pomagać, aby tego rodzaju inwestycje mogły zadziałać. Aby zrealizować zobowiązania klimatyczne, świat musiałby codziennie uruchamiać największe na świecie farmy fotowoltaiczne przez następne 10 lat. Robimy to? Nie, nie jesteśmy nawet blisko – mówił John Kerry.
Reuters/Michał Perzyński