Podczas posiedzenia senackiej Komisji Obrony Narodowej szef Zarządu Planowania Rzeczowego P8 Sztabu Generalnego WP gen. bryg. Sławomir Pączek przedstawił szczegółowy plan wydatków w 2015 r. na finansowanie programu wieloletniego „Priorytetowe zadania modernizacji technicznej SZ RP w ramach programów operacyjnych” – podał „Dziennik Zbrojny”. W przyszłym roku na ten cel wydatki wyniosą ponad 4,2 mld zł (wcześniej MON informował, że maksymalnie będzie to ok. 7,5 mld zł).
– Jeżeli rok po roku istnieją potężne kwoty, których nie udało się spożytkować na modernizację armii – na zakup sprzętu, na realizacje wieloletniego programu rządowego, to trudno oczekiwać, by w kolejnych latach budżet państwa miał te kwoty łożyć – przekonuj w rozmowie z naszym portalem dr Łukasz Kister, ekspert Instytutu Jagiellońskiego, niezależny ekspert bezpieczeństwa – biegły sądowy, adiunkt Collegium Civitas.
Jego zdaniem jest to dowód na to, że kwoty podawane przez ministra obrony narodowej, jako mające być przeznaczone do 2022 r. na wielki projekt modernizacji armii, są nierealne do wydania, ale nie przez budżet, lecz przez ministra w systemie zakupów, jaki realizuje.
– Jeżeli program zakupów modernizacji polskiej armii, trwa co najmniej dwa lata, a przez ten czas nie kupiono nic, nie zrealizowano żadnego kontraktu, to trudno oczekiwać, by w latach kolejnych udało się znacząco coś w tym zmienić – twierdzi dalej dr Łukasz Kister. – Co prawda w końcowej fazie znajdują się programy zakupów zarówno śmigłowców, okrętów podwodnych, jak i okrętów nawodnych dla Marynarki Wojennej czy specjalistycznego sprzętu lotniczego dla naszych sił powietrznych, w tym samolotów transportowych, toteż wydawałoby się, że na ten zakup na przyszły rok niezbędne są te pieniądze.
Zdaniem eksperta z Instytutu Jagiellońskiego jeśli samo ministerstwo chce na przyszły rok łącznie 7 mld, a otrzymuje cztery – to nawet te siedem nie wystarczyłoby na zakup tego wszystkiego, co na przyszły rok obiecuje MON. Tak naprawdę można domniemywać, że senatorowie poszli po rozum do głowy i doszli do wniosku, że czas kończyć z obietnicami i mrożeniem pieniędzy w budżecie MON. Może lepiej, by te pieniądze, których się nie da rozdysponować, lepiej przeznaczyć na inne cele, które będą realne do zrealizowania.