(AP/Reuters/Teresa Wójcik)
Międzynarodowa koalicja kierowana przez Stany Zjednoczone wczoraj zniszczyła w ataku lotniczym pole naftowe eksploatowane przez Państwo Islamskie. Komunikat podało wczoraj dowództwo sił amerykańskich. Jak podał rzecznik koalicji, major M. Filanovsky bomby zniszczyły rafinerię znajdująca się pod kontrolą dżihadistów oraz ich centrum dowodzenia na polu naftowym El-Omar, we wschodniej Syrii. Eksploatacja ropy z tego pola przynosiła Państwu Islamskiemu miesięcznie od 1,7 mln do 5,1 mln dol.
Według innych informacji bombardowanie wczorajsze zniszczyło także rurociągi i inne instalacje na terenie El-Omar. W czasie bombrdowania zginęła jedna osoba cywilna, a kilka odniosło rany.
Samoloty koalicji atakowały wczoraj 26 pozycji sił Państwa Islamskiego.
Również wczoraj – jak poinformował bezpośrednio Pentagon – w specjalnej operacji lądowej na północy Iraku siły amerykańskie i irackie/kurdyjskie uwolniły ok. 70 jeńców więzionych przez islamistów. W operacji zginął jeden Amerykanin.
Sekretarz prasowy Pentagonu, Peter Cook poinformował, że operacja została przeprowadzona na wniosek władz Autonomicznego Regionu Kurdystanu, a jej celem było więzienie w pobliżu miasta Havija.
Amerykańskie siły wojskowe dotychczas udzielały jedynie lotniczego wsparcia wojskom iracko-kurdyjskim, które były szkolone przez instruktorów piechoty morskiej. Po raz pierwszy amerykańskie oddziały weszły bezpośrednio do walki lądowej wspólnie z oddziałem Peszmerga.
Cook powiedział, że chodziło o życie jeńców kurdyjskich, którzy mieli być zamordowani przez islamistów. Udział amerykańskich żołnierzy w tej operacji zlecił osobiście Sekretarz Obrony USA Ashton Carter.
Według kurdyjskich źródeł w akcji zostało zabitych ponad 20 islamistów.